Ciągnik prowadzony przez 41-latka zjechał z trasy i wpadł do rowu w Prokocicach, w gminie Bejsce. Pierwszą osobą, która ruszyła z pomocą, był przejeżdżający akurat trasą 27-letni ksiądz Łukasz Zygmunt z parafii Miłosierdzia Bożego w Kazimierzy Wielkiej.
Sygnał o traktorze leżącym w przydrożnym rowie policjanci odebrali wczoraj kilkanaście minut przed godziną 18. To od nich dostali go strażacy. Zanim jednak dotarli na miejsce, zatrzymał się tam duchowny z kazimierskiej parafii, jadący akurat do Koszyc kibicować na meczu swym ministrantom.
- Przy traktorze stało trzech mężczyzn. Chwyciłem z samochodu apteczkę i patrząc na stertę pogiętych blach, w jaką zamienił się pojazd, zapytałem, czy nic im się nie stało. Powiedzieli, że traktorzysta jest w środku. Nie wiem, skąd znalazłem w sobie siłę, żeby dostać się do niego. Miał ranę głowy. Zabandażowałem ją. Udrożniłem drogi oddechowe - opowiada ksiądz Łukasz Zygmunt. Wiedział, jak posługiwać się apteczką, bo w seminarium dwa lata leczył kleryków. Rannemu 41-latkowi udzielił też sakramentu chorych.
Potem na miejsce dotarli strażacy z Kazimierzy Wielkiej, dowodzeni przez aspiranta Marcina Bożka.
- Odcięliśmy fragment dachu i unieruchomionego mężczyznę przetransportowaliśmy do karetki - tłumaczył dowódca. 41-latek trafił do szpitala w Prokocimiu. Czy w chwili, gdy traktor zjechał do rowu, mężczyzna był trzeźwy, będzie wiadomo po przebadaniu pobranej mu próbki krwi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?