Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wydanie Lipno

Redakcja
"Najlepszy z najlepszych - Superbelfer 2007". Ten tytuł mogą zdobyć nauczyciele szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Przyznamy go w tych trzech kategoriach. W plebiscycie mogą uczestniczyć pedagodzy z całego regionu. Już sam udział będzie z pewnością wielkim wyróżnieniem, bo pedagogów do naszej zabawy zgłaszają właśnie uczniowie. W "Gazecie Pomorskiej" znajdziecie kupon, za pomocą którego możecie głosować. Wysłanie kuponu jest równoznaczne ze zgłoszeniem nauczyciela do plebiscytu. Można także głosować za pomocą SMS-ów. Superbelfrzy otrzymają honorowe certyfikaty. Nagrodzimy też klasę, której wychowawca zgromadzi najwięcej głosów oraz osoby biorące udział w głosowaniu. Plebiscyt organizujemy z Agencją Gra i portalem internetowym www.bydgoszcz.gra.pl.

Rozmowa z Jackiem Góździem, dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 3 w Lipnie.

- Czy nauczyciel może być przyjacielem ucznia?
- Oczywiście! Na tym opiera się zasada prawidłowego funkcjonowania między nim a dzieckiem czy młodym człowiekiem. Jest to jednak inna przyjaźń niż ta, rozumiana potocznie. Dziecko, które jest pod naszą opieką, potrzebuje bardziej wsparcia, ukierunkowania, otwarcia na wiedzę. Na pewno inne będą to oczekiwania wobec przyjaciela-rówieśnika.

- To otwarcie ucznia na wiedzę jest czasami żmudne i trudne.
- Dlatego dobry nauczyciel to dobry fachowiec, merytorycznie przygotowany do wykonywania zawodu. Sama pasja nie wystarczy. Połączenie fachowości i pewnego posłannictwa pozwala na budowanie autorytetu. Uczniowie bardzo cenią nauczycieli, którzy mają autorytet. Stąd o tak wielu z nich mówią, że są dla nich wzorem.

- W szkole podstawowej to szczególnie ważne, bo czym skorupka za młodu nasiąknie...
- Na każdym etapie nauczania ważne jest, z jakimi nauczycielami styka się uczeń. Ale rzeczywiście rozpoczęcie nauki dla pierwszaka to ważne przeżycie.

- Temu wydarzeniu towarzyszy duże zaangażowanie rodziców. Potem bywa już różnie.
- Na pewno pierwszak otoczony jest szczególną opieką. W tych najmłodszych klasach to norma, że rodzice bardzo interesują się postępami dziecka w nauce, jego aklimatyzacją w szkole. Mają bardzo częsty kontakt ze szkołą.

- Potem zapracowani rodzice mają czasu nieco mniej...
- Dlatego tak ważne jest, żeby nauczyciel nie tylko przekazywał wiedzę, ale i potrafił rozmawiać z uczniami, wczuwać się w ich problemy.

- Ktoś niedawno powiedział, że w dzisiejszych czasach szkoła bywa rodziną zastępczą...
To często właśnie nauczyciele, a wierzę, że w mojej szkole ich nie brakuje, wspierają dzieci, doradzają. Czasami wystarczy ich wysłuchać. Dobry nauczyciel doskonale wyczuwa taką potrzebę. W "Trójce", której dyrektorem jestem od poniedziałku, ale pracuję tu od lat, jest taka właśnie dobra tradycja - nauczyć i zrozumieć ucznia.

Rozmawiała RENATA KUDEŁ

Rozmowa z Mirosławem Kłutkowskim, przedsiębiorcą z Lipna, ojcem licealistki Patrycji.

- Pana córka rozpoczęła właśnie naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Zespole Szkół w Lipnie. Czym kierowaliście się państwo wybierając tę właśnie placówkę?
- To dobra szkoła, mająca znakomitych nauczycieli. Chcieliśmy, jako rodzice, aby trafiła tam, gdzie jest atmosfera sprzyjająca rozwojowi młodego człowieka. Ale oczywiście ostateczną decyzję podjęła córka. To ona wybrała profil klasy i ona zdecydowała, że chce się uczyć blisko domu.

- Nie w Toruniu, nie we Włocławku?
- Dobra szkoła jest tam, gdzie są wspaniali nauczyciele. To nie jest kwestia wyboru między dużym czy mniejszym miastem.

- Jakich nauczycieli chciałby pan życzyć Patrycji?
- Dobrych opiekunów, wychowawców, przyjaznych uczniowi. Młodzież jest dziś dość trudna i nauczyciele, którzy chcą spełniać swoją misję, muszą sprostać wielu wyzwaniom.

- Co to znaczy, pana zdaniem, dobry nauczyciel?
- Właśnie opiekuńczy, potrafiący przekazać wiedzę, egzekwować ją, nakłaniać do rozwoju, do doskonalenia się. Sam takich nauczycieli spotkałem na swojej drodze i dużo im zawdzięczam.

- Czy możliwe jest partnerstwo między uczniem a nauczycielem?
- Oczywiście, ale na pewnych zasadach. Nie można za bardzo skracać dystansu, bo młody człowiek musi zrozumieć pewną hierarchię. Z drugiej jednak strony, im bardziej nauczyciel zna problemy uczniów, rozumie ich postępowanie, tym lepszy jest między nimi kontakt. Najważniejsze, z punktu widzenia edukacji, to przekazanie wiedzy. Dlatego ten zawód jest tak bardzo złożony. Szkoła ma nie tylko uczyć, ale i wychowywać.

- Jakie wartości, pana zdaniem, powinien przekazywać dobry nauczyciel swoim uczniom?
- Powinien na przykład podkreślać wagę kultury osobistej. Wartości, wyniesione z domu, powinny się utrwalać w szkole. Ważne jest też, żeby oceny, jakie uzyskuje dziecko, nie były jedyną miarą jego wartości. Najważniejsze są umiejętności.

Rozmawiała RENATA KUDEŁ

Rozmowa z Marceliną Myszyńską, uczennicą Prywatnego Gimnazjum w Lipnie.

- Lubisz swoich nauczycieli?
- Lubię. Moja szkoła jest pod tym względem wyjątkowa.

- Ale to chyba normalne, że jednych lubi się bardziej, innych mniej? Od czego to zależy?
- Myślę, że między innymi od tego, czy nauczyciel "łapie" kontakt z uczniami. Z jednej strony potrafi nauczyć, a z drugiej strony rozumie ucznia, potrafi postawić się w jego sytuacji.

- Postawić się w sytuacji ucznia to także usprawiedliwić kolejne nieprzygotowanie do lekcji, przymrużyć oko na brak pracy domowej, zeszytu...
- Na pewno dobry nauczyciel to nie ten, który pozwala na wszystko. Musi być trochę surowy, wzbudzać zaufanie, szacunek. Może nawet trochę strach?

- Można polubić nauczyciela, którego uczeń się boi?
- Nauczyciele mają w ręku potężną broń. W każdej chwili mogą powiedzieć: Proszę wyjąć karteczki". Ale strach, mobilizujący do nauki, to chyba nic złego. Gdy nauczyciel zorientuje się, iż uczeń jest zainteresowany zdobywaniem wiedzy, rodzi się między nimi pewna więź.

- Czy ta więź ma szansę przerodzić się w przyjaźń?
- Tak, ale w takiej przyjaźni uczeń musi pamiętać, że są pewne granice. Na przykład na lekcji może być bardzo sympatycznie, ale nie można pozwolić sobie na pewne swobodne zachowania.

- Spotkałaś wśród swoich nauczycieli kogoś, kogo specjalnie polubiłaś?
- Moje polonistki, zarówno w szkole podstawowej, jak i w gimnazjum, to wspaniałe osoby. Wymagające, ale rozumiejące ucznia, traktujące go indywidualnie. Jednocześnie potrafią tak prowadzić lekcje, że zdobywamy wiedzę nie tylko z literatury czy gramatyki. Bardzo sobie cenię takich nauczycieli, którzy nie ograniczają się tylko do wąskiej wiedzy z przedmiotu, którego uczą.

- Czym uczeń może zaskarbić sympatię nauczyciela?
- Na pewno poważnym traktowaniem nauki. Jeśli się polubi nauczyciela czy wychowawcę, nie chce się zawieść jego zaufania.

Rozmawiała RENATA KUDEŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska