To nie jest zgromadzenie, każdy przyszedł indywidualnie wspierać - mówi Michał Kołodziejczak, lider Agrounii i zapewnia, że reżim sanitarny jest zachowany, bo każdy ma maseczkę i zachowuje odległość.
Jak tłumaczy, chodzi o sprawę, która miała miejsce kilka miesięcy temu. Jeden z rolników podczas protestów związanych z tzw. Piątką dla zwierząt, wypowiedział się na temat rzekomych nieprawidłowości w funkcjonowaniu Biebrzańskiego Parku Narodowego przy dzierżawieniu łąk. Dzisiaj stanął przed sądem. Proces dotyczący zniesławienia Biebrzańskiego Parku Narodowego ruszył w Sądzie Okręgowym w Łomży. Pierwszy krok to spotkanie stron z mediatorem.
- Nasz kolega Dariusz Ciochanowski #AGROunia powiedział prawdę, ale Biebrzański Park Narody poczuł się urażony. Podał Darka do sądu. Dziś nie zostanie sam, wspieramy go w Łomży - poinformował na profilu Agrounii, gdzie prowadzi relację na żywo z wydarzenia
AKTUALIZACJA, godz. 10:40
Strony przed mediatorem doszły do porozumienia. Jak poinformował Dariusz Ciochanowski została zawarta ugoda, oparta na wzajemnych deklaracjach współpracy.
- Pan dyrektor przyznaje, że były nieprawidłowości. Chce rozmawiać z rolnikami, chce to naprawiać. Zaprasza na spotkania robocze z rolnikami, na których mamy przedstawić, jak to dalej ma wyglądać, jakie będą propozycje ze strony rolników, by wyeliminować nieuczciwych przedsiębiorców spółki z Polski, które dzisiaj czerpią ogromne zyski w Biebirzańskim Parku Narodowym - powiedział Ciochanowski po wyjściu z sądu.
A Michał Kołodziejczak wyjaśnił, że chodzi o łąki leżące na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego, które chociaż nie mogą być użytkowane, muszą być koszone. Zamiast jednak zlecać to zadanie lokalnym rolnikom, park zawierał umowy wielkimi firmami z kraju.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
