Marszałek Struzik zabrał obiecany milion złotych dla Radomia

Orliki

Orlik 2012 to rządowy program. Zakłada budowę nowoczesnego kompleksu sportowego w każdej gminie. Orlik to boisko do piłki nożnej oraz wielofunkcyjne do siatkówki, piłki ręcznej i koszykówki. Oba mają sztuczną nawierzchnię. Dodatkowo całość ma być ogrodzona i oświetlona, w kompleksie jest też budynek szatni i magazyn sprzętu sportowego. Kosztami budowy mają się dzielić gmina, budżet państwa i samorząd województwa. Każdy miał wykładać po 330 tysięcy złotych. W trakcie okazało się, że Orliki są droższe niż zakładano, różnicę pokrywa gmina. W tym roku miała być już trzecia edycja programu. W regionie radomskim powstało już kilkanaście Orlików, najwięcej ma ich Radom.

W tym roku w ramach rządowego programu Orlik 2012 mają być wybudowane trzy Orliki: przy szkole podstawowej numer 5, gimnazjum numer 2 oraz liceum imienia Chałubińskiego.

Na wszystkie trzy miasto miało dostać dotację z Urzędu Marszałkowskiego, w sumie 990 tysięcy złotych. Decyzję o przeznaczeniu pieniędzy na ten cel Urząd Marszałkowski podjął w lutym tego roku.

Magistrat ogłosił i rozstrzygnął przetargi, podpisał umowy z wykonawcami, ruszyły już nawet prace budowlane.

Tymczasem kilka dni temu pojawiły się informacje, że samorząd Mazowsza w ramach oszczędności może obciąć dotacje między innymi na boiska. W ostatni podziałek klamka zapadła. Sejmik Mazowsza zdecydował, że pieniędzy na Orliki nie da.

- Musimy oszczędzać, to była bardzo trudna decyzja, ale nie mamy innego wyboru - mówi Marta Milewska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. - Zapłacimy w tym roku rekordowe janosikowe.

- Zmieniono zasady w trakcie gry, tak się nie robi - uważa Andrzej Kosztowniak.

Zgodnie z "orlikowym" harmonogramem przygotowanym przez urzędników marszałka, samorządy do końca czerwca miały rozstrzygnąć przetargi i rozpocząć pracę. Radomski magistrat ostatnią umowę z wykonawcą podpisał 10 maja.

- Jesteśmy karania za aktywność - mówi Andrzej Kosztowniak.

Prezydent zapewnia, że Orliki będą budowane. Teraz trudno byłoby wycofać się z umów z wykonawcami. Trzeba będzie im zapłacić, także bez marszałkowskich dotacji. Pieniądze miasto będzie musiało znaleźć we własnej kasie.