Marszałek - siła wyższa
Marszałek - siła wyższa
Unijne przepisy mówią o tym, że dotacji nie trzeba zwracać, jeśli zrealizowanie założonych celów uniemożliwia tzw. siła wyższa. Może nią być właśnie wywłaszczenie dużej części gospodarstwa. Musi jednak zostać spełniony jeszcze jeden warunek - osoba, która znalazła się w takiej sytuacji, musi w ciągu 10 dni powiadomić o tym instytucję, która przyznała pieniądze.
A takiego marnotrawstwa Komisja Europejska bardzo nie lubi. Może się okazać, że rolnicy będą musieli zwrócić dotacje.
To dla nich klęska!
Najpierw dostali publiczne pieniądze z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, by unowocześnić swoje gospodarstwa. Teraz dostaną pieniądze za to, że wyrzekną się ich. To jednak wcale nie będzie - jak by się mogło wydawać - złoty interes.
- Większość z nas występowała o dotacje na modernizację gospodarstw. Kupowaliśmy za nie maszyny. A teraz co będzie, jak nam ziemię pod lotnisko zabiorą? Przecież my mamy napisane, że tych maszyn w ciągu pięciu lat nie można sprzedać - mówi Antoni Sowiński, rolnik z gminy Tykocin.
Rolnicy z okolic wsi Sawino, Saniki i Bagienki kupili w ostatnich latach około stu nowych traktorów. Większość - dzięki unijnemu wsparciu
- Czy będziemy musieli te dotacje oddać? - Wojciech Gąsowski pytał o to na niedawnym spotkaniu wojewodę podlaskiego Macieja Żywno.
- To jest problem - przyznał wojewoda.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy ten problem można jakoś rozwiązać. Okazuje się, że tak, ale pod jednym warunkiem - rolnicy nie mogą dobrowolnie sprzedać Urzędowi Marszałkowskiemu swoich gospodarstw. Gdyby tak zrobili, Unia upomniałaby się u nich o pieniądze.
- Jeśli ci ludzie zostaną wywłaszczeni na mocy decyzji administracyjnej, nie będą musieli zwracać dopłat - zapewnia Maria Zysk z Podlaskiego Oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Oznacza to, że urząd nie ma szans na porozumienie z rolnikami. Ci nie mają bowiem żadnego interesu w prowadzeniu negocjacji z samorządowcami - po prostu muszą czekać na wywłaszczenie. Ale w tej sytuacji nie ma też mowy o ustaleniu korzystnej dla obu stron ceny za ziemię.
Odszkodowanie za przejęcie ziemi na cel publiczny wypłaca się bowiem na podstawie wyceny nieruchomości przez biegłego. Do tego dochodzi 5 proc. wartości, jeśli rolnik szybko odda ziemię. Jeśli wycena nie będzie rolnikom odpowiadała, będą musieli iść do sądu.
Tyle że nie wstrzyma to prac budowlanych na przyszłym lotnisku. Mogą więc znaleźć się w takiej sytuacji, że nie będą mieli ani ziemi, ani pieniędzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?