Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotnisko zniszczy nas finansowo

Anna Mierzyńska [email protected]
Wojciech Gąsowski jest jednym z poszkodowanych rolników. W ubiegłym roku wybudował nowoczesną oborę. Jeśli lotnisko powstanie, straci ją oraz większość swojej ziemi.
Wojciech Gąsowski jest jednym z poszkodowanych rolników. W ubiegłym roku wybudował nowoczesną oborę. Jeśli lotnisko powstanie, straci ją oraz większość swojej ziemi. fot. B. Malaszewska
Rolnicy, z terenu gdzie ma powstać lotnisko, niedawno dostali unijne dotacje. Za chwilę jednak stracą ziemię, a pieniądze zostaną wyrzucone w błoto.

Marszałek - siła wyższa

Marszałek - siła wyższa

Unijne przepisy mówią o tym, że dotacji nie trzeba zwracać, jeśli zrealizowanie założonych celów uniemożliwia tzw. siła wyższa. Może nią być właśnie wywłaszczenie dużej części gospodarstwa. Musi jednak zostać spełniony jeszcze jeden warunek - osoba, która znalazła się w takiej sytuacji, musi w ciągu 10 dni powiadomić o tym instytucję, która przyznała pieniądze.

A takiego marnotrawstwa Komisja Europejska bardzo nie lubi. Może się okazać, że rolnicy będą musieli zwrócić dotacje.

To dla nich klęska!

Najpierw dostali publiczne pieniądze z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, by unowocześnić swoje gospodarstwa. Teraz dostaną pieniądze za to, że wyrzekną się ich. To jednak wcale nie będzie - jak by się mogło wydawać - złoty interes.

- Większość z nas występowała o dotacje na modernizację gospodarstw. Kupowaliśmy za nie maszyny. A teraz co będzie, jak nam ziemię pod lotnisko zabiorą? Przecież my mamy napisane, że tych maszyn w ciągu pięciu lat nie można sprzedać - mówi Antoni Sowiński, rolnik z gminy Tykocin.

Rolnicy z okolic wsi Sawino, Saniki i Bagienki kupili w ostatnich latach około stu nowych traktorów. Większość - dzięki unijnemu wsparciu

- Czy będziemy musieli te dotacje oddać? - Wojciech Gąsowski pytał o to na niedawnym spotkaniu wojewodę podlaskiego Macieja Żywno.
- To jest problem - przyznał wojewoda.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy ten problem można jakoś rozwiązać. Okazuje się, że tak, ale pod jednym warunkiem - rolnicy nie mogą dobrowolnie sprzedać Urzędowi Marszałkowskiemu swoich gospodarstw. Gdyby tak zrobili, Unia upomniałaby się u nich o pieniądze.

- Jeśli ci ludzie zostaną wywłaszczeni na mocy decyzji administracyjnej, nie będą musieli zwracać dopłat - zapewnia Maria Zysk z Podlaskiego Oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Oznacza to, że urząd nie ma szans na porozumienie z rolnikami. Ci nie mają bowiem żadnego interesu w prowadzeniu negocjacji z samorządowcami - po prostu muszą czekać na wywłaszczenie. Ale w tej sytuacji nie ma też mowy o ustaleniu korzystnej dla obu stron ceny za ziemię.

Odszkodowanie za przejęcie ziemi na cel publiczny wypłaca się bowiem na podstawie wyceny nieruchomości przez biegłego. Do tego dochodzi 5 proc. wartości, jeśli rolnik szybko odda ziemię. Jeśli wycena nie będzie rolnikom odpowiadała, będą musieli iść do sądu.

Tyle że nie wstrzyma to prac budowlanych na przyszłym lotnisku. Mogą więc znaleźć się w takiej sytuacji, że nie będą mieli ani ziemi, ani pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna