Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie słyszą nawet to, czego nie słychać

Helena Wysocka
Suwałki: Pewien mężczyzna skarżył się, że sąsiedzi zbyt głośno uprawiają seks. Starsza kobieta domaga się, aby "zdjąć telewizor" ze ściany Młodzieżowego Domu Kultury.
Nie ma dnia, żeby nie wpłynęła do nas jakaś skarga – mówi Grzegorz Kosiński, komendant Straży Miejskiej w Suwałkach. – Ludzie narzekają na różne służby,
Nie ma dnia, żeby nie wpłynęła do nas jakaś skarga – mówi Grzegorz Kosiński, komendant Straży Miejskiej w Suwałkach. – Ludzie narzekają na różne służby, a także swoich sąsiadów. Staramy się pomagać w rozwiązywaniu konfliktów, oczywiście, działając zgodnie z literą prawa.

Nie ma dnia, żeby nie wpłynęła do nas jakaś skarga - mówi Grzegorz Kosiński, komendant Straży Miejskiej w Suwałkach. - Ludzie narzekają na różne służby, a także swoich sąsiadów. Staramy się pomagać w rozwiązywaniu konfliktów, oczywiście, działając zgodnie z literą prawa.

Jeden z suwalczan, mieszkający na osiedlu Północ skarżył się, że sąsiedzi zbyt głośno uprawiają seks. Starsza kobieta domaga się, aby "zdjąć telewizor" ze ściany Młodzieżowego Domu Kultury. Migający neon nie pozwala jej spać.

Funkcjonariusze Straży Miejskiej twierdzą, że nie ma dnia, by nie wpłynęła do nich przynajmniej jedna skarga.

- Być może dlatego, że wszystkie sprawy, nawet jeśli wykraczają poza nasze kompetencje załatwiamy. Po prostu przekazujemy je do właściwej instytucji - mówi Grzegorz Kosiński, komendant Straży Miejskiej w Suwałkach.

Tupot małych nóg
Są tacy, którym nie podoba się nic. Od rana bombardują administratorów, strażników oraz policję przeróżnymi pretensjami. Jeden z lokatorów na przykład narzekał, że pęka mu głowa, bo u sąsiadów za głośno biegają dzieci. A tupot małych nóg przeszkadza mu i spać, i normalnie żyć.

- Prosiliśmy sąsiadów, by wyłożyli podłogę dywanami - opowiada Wiesława Krauze, kierownik działu eksploatacji Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Niestety, niewiele to pomagało.

Kilka miesięcy później urzędnicy stwierdzili, że lokator słyszy hałasujące dzieci nawet wtedy, gdy ich nie ma w domu. A na tego typu problem zaradzić już nie mogli.

Inny, mieszkający na osiedlu Północ suwalczanin narzekał, że sąsiadka zbyt często szyje, a maszyna za głośno pracuje. Spółdzielnia zaproponowała kobiecie, by maszynę przeniosła do piwnicy. I tak się stało, ale skargi wciąż się sypały. Suwalczaninowi bowiem zaczęło przeszkadzać to, że kobieta gotuje. A wówczas... stuka garnkami.

Na porządku dziennym, zwłaszcza na osiedlach, gdzie mieszkają ludzie starsi są skargi na dzieci, które krzyczą, biegają wokół bloków, niszczą trawniki, czy kopią piłkę. Niektórym lokatorom przeszkadza nawet to, że dzieci siedzą na ławce. A po co tak ciągle przesiadywać? - pytają zarządców.

- Dostajemy też bardzo dużo anonimów - dodaje Ryszard Ołów, kierownik eksploatacji Zarządu Budynków Mieszkalnych, który administruje lokalami komunalnymi. - Mieszkańcy donoszą na swoich sąsiadów, że ci handlują alkoholem, kradną prąd, czy urządzają libacje. Wszystkie sygnały sprawdzamy, nie wszystkie są jednak prawdziwe.

Psy szczekają, koty łażą
Najwięcej skarg, które trafiają do funkcjonariuszy Straży Miejskiej dotyczy nieprawidłowego parkowania, dziur w jezdniach, petów na przystankach, śmieci, czy zwierzęta.

- Lokatorzy narzekają, że pozostawiane w mieszkaniach na cały dzień zwierzęta wyją lub szczekają - dodaje Kosiński. - Próbujemy temu zaradzić. Jak? Można na przykład włączyć radio, aby pies słyszał, że coś się dzieje. Gorzej, jak sąsiadom przeszkadza kot, który bez pozwolenia wchodzi na ich podwórze.

Są też skargi na płoty, czasem zbyt wysokie oraz rosnące za blisko miedzy drzewa. Ludziom przeszkadzają spadające na ziemię liście, czy owoce.

- Jeden z mieszkańców np. skarżył się, że na płytki chodnikowe spadają czereśnie - przypominają strażnicy. - Faktycznie, rozgniecione przez koła samochodu owoce pozostawiały na podjeździe ciemne plamy.

W takiej sytuacji trudno nie przyznać skarżącemu racji tylko, jak mu pomóc? Trudno bowiem nakazać właścicielowi posesji ścięcie drzewa.

- Czasem kierujemy wnioski o ukaranie osób, które dopuszczają się wykroczeń do sądu - dodaje Komendant Kosiński. - Najczęściej jednak, tego typu postępowania są umarzane z uwagi na znikomą szkodliwość czynu.

Większość skarżących chce pozostać anonimowa.

- Nie raz proponujemy, aby osoba, która czuje się pokrzywdzona sama dogadała się z sąsiadem - dodaje Jolanta Strękowska, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - W odpowiedzi najczęściej słyszymy: Nie ma mowy! Ja z sąsiadem bardzo dobrze żyję!

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna