Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Łysy" przed sądem. Odpowiada za oszustwa

MDZ
Marek S., ps. Samara (na zdj. przed sądem w Łomży) przyznał się do udziału w oszustwie. Z kolei oskarżony o to samo Jerzy W. nie uznaje swojej winy.
Marek S., ps. Samara (na zdj. przed sądem w Łomży) przyznał się do udziału w oszustwie. Z kolei oskarżony o to samo Jerzy W. nie uznaje swojej winy. M. Modzelewski
Prominentny łomżyński przedsiębiorca, Jerzy W. ps. Łysy, obecnie współwłaściciel m.in. dwóch niemałych firm i szeregu nieruchomości, stanie wkrótce przed sądem.

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zarzuciła mu udział w oszustwach, których sprawcy dokonywali prowadząc lewą hurtownię na początku minionej dekady. Samemu biznesmenowi i jego wspólnikom grozi nawet do 10 lat więzienia.

Zmówili się, aby wyłudzać
A tych prokuratura wskazała jak dotąd czterech. Wespół zorganizowali proceder, który zdaniem gdańskich śledczych doprowadził wiele firm do strat oszacowanych łącznie na ponad 2,8 mln zł. Prokuratura ustaliła, że z początkiem 1999 r. Jerzy W. za pośrednictwem Sławomira W., ps. Generał nakłonił Marka S., ps. Samara, by ten zdobył pieniądze na uruchomienie przestępczego przedsięwzięcia w postaci hurtowni "Wjanex". Pieniądze, czyli 400 tys. zł pochodziły od Romana D., ps. Szweju, który obok Marka S. jest głównym świadkiem w sprawie.

Kiedy ten zdobył pieniądze, polecił jeszcze Jerzemu W. typowego "słupa", który w zamian za udział w zyskach miał firmować nielegalne działania firmy swoim nazwiskiem, a potem "rozpłynąć" się za granicą. Został nim Marek Ż. ze Szczytna. To na niego formalnie widniała hurtownia, chociaż jak twierdzi prokuratura, każdy późniejszy krok dotyczący wyłudzania towarów on i inni uzgadniali przeważnie z samym Jerzym W.

Początkowo firma działała legalnie, aby uwiarygodnić swoje działania przed innymi i bankami, ale to się wkrótce zmieniło.

Brali, ale nie zamierzali płacić
Potem rozpoczęło się zamawianie towarów do hurtowni od podmiotów rozproszonych w różnych częściach kraju jedynie na faktury o odroczonym terminie płatności. Towary następnie sprzedawano innym firmom. Wyłudzono też kredyt bankowy na kwotę 800 tys. zł pod zastaw kamienicy, którą Jerzy W. fikcyjnie sprzedał Markowi Ż., by go uwiarygodnić.

Interes po kilku miesiącach "zwinięto", a wierzyciele bezskutecznie pukali do drzwi firmy. Sprawa zaczęła wyjaśniać się po wielu latach, kiedy to pojawiały się zeznania w sprawie łomżyńskiej "grupy Generała".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna