Niemożliwy do powtórzenia jest już wynik z poprzedniej zimy, kiedy ślizgawkę odwiedziło 10 tys. osób. Teraz, chociaż wiosna za pasem, swoimi łyżwiarskimi umiejętnościami popisywało się o 2,5 tys. osób mniej.
- Temperatura rośnie, więc wkrótce, prawdopodobnie, będziemy musieli zakończyć działalność - przewiduje Sławomir Drejer, kierownik w suwalskim Ośrodku Sportu i Rekreacji.
Winna zima
W poprzednich latach sztuczna ślizgawka cieszyła się niezmiennym powodzeniem.
- Teraz było inaczej - twierdzi Drejer. - Nie brakowało mrozów, więc pojawiły się naturalne lodowiska przy szkołach i na osiedlach mieszkaniowych.
Mieliśmy więc konkurencję. Poza tym wiele osób wybrało narty. Szelment jest o rzut kamieniem, śniegu było pod dostatkiem również na okolicznych górkach. Naturalne też, że niektórym lodowisko już się znudziło.
Nie zarabiali i nie zarobią
Lodowisko z założenia nigdy nie było dochodowym przedsięwzięciem.
- Tak jak basen czy hala sportowa. Tej zimy trzeba będzie dołożyć więcej - nie ukrywa Drejer.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?