Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają szansę na sukces

Helena Wysocka
Solistki z "Beciaków” - Sylwia Stankiewicz (od lewej), Michalina Łabacz i Katarzyna Laszkowska wystąpią w niedzielnym programie "Szansa na sukces”.
Solistki z "Beciaków” - Sylwia Stankiewicz (od lewej), Michalina Łabacz i Katarzyna Laszkowska wystąpią w niedzielnym programie "Szansa na sukces”.
Suwałki, Warszawa. Trzy suwalczanki - Michasia, Sylwia i Kasia wystąpią w najbliższą niedzielę w telewizyjnym programie "Szansa na sukces". To wielkie, ale nie jedyne osiągnięcie solistek ze Studia Piosenki "Beciaki". - Mam nadzieję, że wygrają - mówi ich instruktor Marek Zborowski.

Zespół powstał piętnaście lat temu. - Uczyłem wtedy w pierwszakach - wspomina Zborowski, dziś dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6. - W klasie "b" usłyszałem kilka ładnie śpiewających dziewcząt. Pomyślałem, że z ich talentem trzeba coś zrobić.
Założył zespół "Beciaki". Zaczynali od występów przed rodzicami, później na szkolnych akademiach. Sukces na regionalnej imprezie zachęcił do większej pracy.
Wkrótce okazało się, że chętnych do śpiewania jest znacznie więcej. Nie tylko w szkole, ale też w mieście. A o śpiewających dzieciakach mówiono coraz głośniej.

Talent, to za mało
Przez "Beciaki", do tej pory, przewinęło się kilkaset osób. Kilkanaście odniosło wielkie sukcesy. To laury zdobywane na prestiżowych, międzynarodowych festiwalach w Tallinie, Wrocławiu, czy Koninie. Nie mówiąc już o licznych nagrodach, "zgarnianych" na ogólnopolskich konkursach. Beciakowe puchary i statuetki zajmują połowę gabinetu Zborowskiego.

- To nie prawda, że śpiewać każdy może - mówi Zborowski. - To powiedzenie sprawdza się tylko na występach przy ognisku. Do sukcesu na scenie potrzebny jest nie tylko talent, ale też osobowość. Takie "coś", które się ma, albo nie.
"Coś" miała między innymi Emilia Tarasiewicz, wieloletnia solistka zespołu i zdobywczyni licznych nagród. Emilka również wystąpiła w "Szansie na sukces", ale programu nie wygrała. Później wraz z rodzicami wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie studiuje architekturę wnętrz i śpiewa w zespole hip-hopowym, który wygrywa różne konkursy. W mailach przesyłanych do instruktora dziewczyna deklaruje, że z występów nie zrezygnuje. Jak będzie, nie wiadomo.

Duży sukces odniósł też Kasper, syn Zborowskiego, który jutro wystąpi w premierze musicalu warszawskiego teatru Roma. I z muzycznym teatrem, jak twierdzi, wiąże swoją przyszłość.

Albo śpiewasz, albo...
A ostatnio, oczkiem w głowie instruktora są trzy "beciakowe" solistki - Sylwia Stankiewicz, Michalina Łabacz i Katarzyna Laszkowska. To one wystąpią w niedzielę, w telewizyjnym programie. Zaśpiewają piosenkę zespołu Daab.

- Świetnie uzupełniają się - podkreśla Marek Zborowski. - Stać je na wiele, ale jak będzie, zobaczymy.

Michasia uczy się w trzeciej klasie gimnazjum, Sylwia i Kasia w pierwszej liceum. W zespole pozostaną więc najwyżej dwa lata. Później trzeba będzie szukać nowych gwiazd.

- Są zdolne maluchy, które świetnie śpiewają - dodaje Marek Zborowski. - Muszą tylko pamiętać o jednym. Muzyka nie lubi konkurencji. Jeśli pojawią się u nich wątpliwości, czy zamiast na próbę pójść na spotkanie z kolegą, będą musiały rezygnować. Oczywiście, ze śpiewania, a nie z randki.

Szansa po szansie
Zborowski nie ukrywa, że wychowuje solistki na swoją nutę. Wybiera z zespołu najlepsze, dobiera im repertuar.

- Pewnie, że zdarzają się bunty - śmieje się. - Nie chcą czegoś śpiewać i mają do tego prawo. Tyle, że ja wtedy umywam ręce. Z reguły wracają po miesiącu, albo dwóch.

Marek Zborowski ma swoje ciche marzenia. Chciałyby, aby jego dziewczyny zaśpiewały w Opolu. Taką szansę będzie miało trio. Jednak najpierw musi wygrać niedzielny program, a później kolejny, na którym wystąpią laureaci tegorocznych edycji "Szansy na sukces".

Na razie zamierza uczyć kolejne solistki. Bo, choć denerwuje się przed każdym ich występem, bez muzyki i dziewcząt nie wyobraża sobie życia.

- Kiedy przychodzą chwile zwątpienia przypominam swoje dzieciństwo - opowiada. - Mam starsze, muzykalne rodzeństwo. Z nimi rodzice wiązali wielkie nadzieje. Mnie ojciec zauważył dopiero wtedy, gdy grałem w studenckim zespole, a nasz utwór stał się radiowym przebojem. Tyle, że wtedy było już trochę za późno, aby dać mi szansę na sukces.

Suwalskie "Beciaki" szykują się do tegorocznego sezonu. - Przywieziemy kolejne nagrody - obiecuje Marek Zborowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna