Właściciel mieszkania przy ul. Białostoczek dokonał makabrycznego okrycia. Kiedy przyszedł po zaległy od kilku miesięcy czynsz po wykręceniu zamka i wejściu do środka odnalazł zwłoki jednego ze swoich lokatorów w zaawansowanym stopniu rozkładu. Leżały tam półtora miesiąca.
Zmarły to 50-letni Andrzej T. Zarzut zabójstwa usłyszał jego współlokator Adam K.
- 24-latkowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności - poinformował Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
30-letnia konkubina oskarżonego, Patrycja S. odpowie za nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu. Akt oskarżenia w tej sprawie właśnie trafił do Sądu Okręgowego w Białymstoku.
Do tragedii doszło w Nowy Rok. W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia 2011 między wynajmującymi wspólnie mieszkanie mężczyznami doszło do sprzeczki. Obaj znajdowali się pod wpływem alkoholu. Jak ustalili śledczy Adam K. wziął nóż i zaatakował Andrzeja. Ten próbował się bronić i odebrać broń napastnikowi. K. zadał pokrzywdzonemu kilka ciosów nożem w okolicę ucha, ramienia i obojczyka. Ostatni cios okazał się śmiertelny.
W czasie kiedy mężczyzna wykrwawiał się na śmierć Adam K. i Patrycja S. pakowali swoje rzeczy i uciekli. Przed tym K. wyrzucił narzędzie zbrodni za drzwi balkonowe.
Oskarżeni przez tydzień mieszkali i swoich znajomych w Białymstoku, a następnie wyjechali do Londynu. Tam ukrywali się przez wiele miesięcy. Policja zatrzymała ich dopiero wiosną. Patrycję S. na białostockim dworcu autobusowym, kiedy wróciła zza granicy. Jej (byłego już) partnera w Poznaniu, kiedy szykował się do wyjazdu do Wlk. Brytanii.
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Adam K. tylko częściowo przyznał się do winy. Twierdzi, że nie chciał zabić pokrzywdzonego. Zdaniem oskarżonego 24-latka zmarły miał problem z alkoholem. Podczas feralnej nocy właśnie o to się z nim pokłócił. Chciał, aby współlokator zaprzestał picia. Wtedy Andrzej T. chwycił nóż i zaatakował oskarżonego. Ten broniąc się zranił 50-latka w ucho. W dalszej części szarpaniny zauważył, że starszy mężczyzna ma nóż wbity nad prawą piersią.
Odmienne wyjaśnienia złożyła Patrycja S., która mieszkała z konkubentem i widziała całe zajście. Według niej to Adam K. zaatakował pokrzywdzonego, a kiedy ten upadł, zabronił Partycji zadzwonić na pogotowie. Grozi jej do 3 lat więziena.
Na rozprawę Adam K. zostanie doprowadzony z aresztu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?