MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Makatki z Długiego Brodu do życia przywrócone

Marta Chmielińska
Na odnalezieniu makatek nie skończyło się, Irena Niczyporuk sama zaczęła haftować
Na odnalezieniu makatek nie skończyło się, Irena Niczyporuk sama zaczęła haftować Joanna Troszczyńska/archiwum prywatne
Irena Niczyporuk z Długiego Brodu (gm. Dubicze Cerkiewne) na strychu swojego domu rodzinnego odnalazła skarb – czternaście makatek ręcznie haftowanych przez jej nieżyjącą już mamę. Pani Irena nie tylko dała im drugie życie, ale też sama nauczyła się haftować i teraz tworzy nowe makatki. Pasję do obrazków malowanych igłą dzieli z koleżanką z Koła Gospodyń Wiejskich – Tamarą Krajnik.

Kiedyś makatki wisiały w każdym domu - były ozdobą i to nie tylko na co dzień, ale też na świąteczny czas. Każda gospodyni jak umiała, tak ozdabiała dom. Na Podlasiu haftowano je jeszcze przed wojną, później w latach 50. w polskich domach było skromnie - trudno było o radio, a nawet o samą elektryczność, ale makatki były prawie wszędzie. Największy makatkowy szał przypadł na lata 60. W zależności od zasobności portfela i możliwości zakupu trudno dostępnych tkanin i ładnych kolorowych włóczek czy nici do haftowania, kobiety samodzielnie haftowały obrazki. Później moda minęła, makatki zniknęły zastąpione przez inne elementy wystroju wnętrz. Dziś rękodzieło powraca do łask. Ludzie rozglądają się także za haftowanymi makatkami, na Podlasiu można je kupić na jarmarkach i w sklepach z pamiątkami.  

Skarb znaleziony na strychu 

Irena Niczyporuk po powrocie do rodzinnego domu znajdującego się w Długim Brodzie, w czasie remontu odnalazła czternaście haftowanych obrazków, które wyszły spod ręki jej mamy – Nadziei Mackiewicz.  

W czasie remontu mieszkania trzeba było wynieść wszystko ze strychu i wtedy je zobaczyłam - opowiada Irena Niczyporuk. - Pamiętałam jeszcze z dzieciństwa, że wisiały one u nas w domu. Przed świętami mama je zdejmowała i odświeżała i znowu wieszała. Pamiętam to jak przez mgłę... 

Irena Niczyporuk wspomina, że po jakimś czasie zmienił się wystrój wnętrza, pojawiły się tapety i makatki odeszły w zapomnienie.  

Kiedy Irena Niczyporuk odkryła haftowany skarb, autorka makatek – 95 –letnia Nadzieja Mackiewicz żyła i choć schorowana, to całkiem świadoma, widziała odnalezione tkaniny i cieszyła się z tego, że przetrwały i nie zostaną zapomniane. 

Obrazki haftowane przez mamę pani Ireny, przeleżały na strychu 70 lat

Kiedy je zobaczyłam pomyślałam “o to jednak są te makatki mamy!” i zaraz po przejrzeniu wiedziałam, że trzeba je porządnie wyczyścić. Były nie tylko pogryzione przez myszy, ale zwyczajnie brudne – wspomina kobieta. 

Stopień zakurzenia był tak duży, że Irena Niczyporuk wpadła na szalony pomysł i wyprała makatki w pralce! 

Zastanawiałam się co z nimi zrobić, ale musiałam je odświeżyć. Obawiałam się czy haft wytrzyma, ale wszystko się udało i makatki po wypraniu wyglądały jak nowe – relacjonuje pani Irena.  

Niezwykła wystawa 

Piękno makatek zachwyciło także Tamarę Krajnik - szefową Koła Gospodyń Wiejskich Hłubuczka w Długim Brodzie, w którym działa także Irena Niczyporuk. Ze wspólnych rozmów narodził się pomysł stworzenia wystawy. 

Tych moich makatek było za mało, więc zaczęłyśmy szukać innych. Tym zajmowała się głównie Tamara, która przetrząsała internet w poszukiwaniu kolejnych egzemplarzy. I okazało się, że ludzie jeszcze sporo ich mają w domach - opowiada pani Irena. 

Wyszukiwaniem kolejnych okazów na aukcjach internetowych i w ogłoszeniach zajmowała się Tamara Krajnik – szefowa KGW Hłubuczka. 

Te poszukiwania nie były najłatwiejsze, bo ludzie różnie nazywali makatki i musiałam wyszukiwać pod różnymi hasłami – opowiada Tamara Krajnik. - Oczywiście szukałam makatek, które pochodziły z naszego terenu. Musiałam też ocenić czy są to przedmioty stare. 

Pani Tamara wyjaśnia, że często ludzie wycinali z makatki sam haft i ten fragment oprawiali w ramki. Irenie Niczyporuk i Tamarze Krajnik udało się zebrać w sumie ponad 40 makatek - głównie je kupowały, bo jak mówi pani Irena – ludzie niechętnie wypożyczają takie skarby, a mają ich w domach jeszcze bardzo dużo. Część starych haftów przekazali im sąsiedzi z Długiego Brodu oraz innych miejscowości 

Przy wystawie pracowało całe KGW 

W przygotowanie wystawy zaangażowało się całe Koło Gospodyń Wiejskich Hłubuczka z Długiego Brodu.  

Nasze koło nie jest duże, bo liczy 11 osób, ale gdy potrzeba wszyscy się chętnie angażują. Mamy tez wśród nas osoby przyjezdne i to z dużych miast, one świetnie się zintegrowały z nami i co ciekawe mają inne spojrzenie na niektóre - dla nas codzienne i niedostrzegane przez nas sprawy – wyznaje szefowa Koła. - Poza tym nasze koło nastawione jest raczej na dziedzictwo kulturowe regionu, historia i sprawy wsi. My nie gotujemy, bo to nas nie interesuje, ale na przykład zbieramy materiały i opracowujemy monografię naszej wsi. 

Obecnie makatki z Długiego Brodu oglądać można w Centrum Turystyki i Promocji w Budach - będą tam prezentowane do 19 sierpnia. Później pojadą do Kleszczel, Gdańska i w inne miejsca. 

Haft to sztuka 

Nasze makatki mają najczęściej wzór kwiatów, ale mamy tez takie duże makatki zawieszane kiedyś nad łóżkiem. Na tych dużych makatkach pojawiają się także zwierzęta i tu najczęstszym motywem są łabędzie, pawie i rajskie ptaki - tłumaczy pani Tamara. - Haftowano zaś na tkaninie, którą kobiety same tkały, był to len albo czarny konopny materiał. Dominował czarny materiał, ze względu na to, że ściany domów były bielone więc czerń był dobrze widoczna, poza tym dawniej na wsi było bardzo dużo much i makatka musiała być ciemna, aby długo służyć. 

Niektóre makatki są proste, haftowane jednym kolorem nici, inne zaś niezwykle bogate - różnobarwne, z licznymi wypukłościami i frędzelkami. Wykonane są na tkanym przed laty lnianym materiale w kolorze naturalnym, ale i barwionym na czarno. 

Podziwiam moją mamę, bo przecież kiedyś nie było tak wielu pięknych materiałów i nici, a jednak mama potrafiła wyczarować cuda! Na przykład, żeby powstał wypukły kwiatek, mama wpychała pod ścieg watę - opisuje pani Irena. - Mam też jedna makatkę, która jeszcze czeka na odnowienie, ale to wyjątkowa makatka. Liście wyszyte są zieloną wełną owczą, a kwiatki mama wykonała z takiej zawijanej dziwnie tasiemki. Nigdy wcześniej nie widziałam takiej makatki. Jest wyjątkowa!  

Chciałam odnaleźć przedmioty wykonane przez kobiety, świadczące o tym, że w tym szarym wiejskim życiu, kobiety znalazły czas, by zająć się jakąś sztuką. I gdy zobaczyłam te makatki, to były one dowodem, że kobiety dążyły do tego, aby stworzyć piękno i udekorować izbę - opowiada Tamara Krajnik. - Te makatki są piękne, kobiety, które je tworzyły potrafiły dobrać kolory i wzory. 

 Makatki wymagały napraw 

Odnalezione na strychu makatki były w złym stanie – pogryzione przez myszy i mole, zakurzone i z brakującymi ściegami. Obie panie postanowiły zająć się naprawą haftowanych obrazków. 

W niektórych brakowało ściegów, ponieważ nici, którymi mama haftowała zniszczyły mole, w innych myszy wygryzły dziurki – opisuje Irena Niczyporuk. - Najgorsze były te dziury wygryzione przez myszy, więc znalazłam podobny materiał i przyszyłam brakujący fragment. Później zastanawiałam się jak wyszyć kwiatek? A trzeba wiedzieć, że ja nie umiałam wtedy haftować wcale. I próbowałam tak samo wyszywać jak mama...wyszło mi tak fajnie, że aż sama byłam zaskoczona. 

Aby naprawić makatki zniszczone przez czas Irena Niczyporuk wykorzystała starą tkaninę, którą udało się zdobyć. 

Zaczęłyśmy interesować się tym starym materiałem lnianym i pewna pani w Dubiczach Cerkiewnych sprzedała nam dużą ilość takiej tkanej starej tkaniny – wspomina Irena Niczyporuk. - Dzięki temu mogłam naprawić stare i możemy tworzyć nowe makatki. 

 Poznać sztukę i haftować jak mama 

Po odkryciu na strychu spuścizny po mamie, Irena Niczyporuk i Tamara Krajnik postanowiły zgłębić sztukę haftu. Obie uczestniczyły w różnych kursach, gdzie poznały ściegi i techniki wyszywania obrazów igłą i nitką. 

Dużo robię szydełkiem, ale nigdy nie wyszywałam - przyznaje pani Irena. - Byłyśmy z Tamarą na kursie między innymi w Orli i wtedy dopiero poznałam tę technikę. Niektóre hafty są proste, ale bywają ściegi i wzory bardzo skomplikowane. Na przykład mama wyhaftowała makatkę z psem i ja wciąż nie wiem jaki to ściegi i jak mama to zrobiła. Nie potrafię tego powtórzyć i jestem bardzo daleko od tego, jak mama to robiła. 

Irena i Tamara nie zatrzymały się na odnowieniu makatek i zebraniu większej ilości egzemplarzy do przygotowania wystawy – panie złapały bakcyla i same zaczęły makatki haftować. 

Mamy wyszyte na czarnym płótnie swoje makatki, na wzór tych starych – cieszy się pani Irena. - Myślę, że mama byłaby ze mnie dumna i cieszyłaby się, że kontynuuję tę pracę. Dużo mi jeszcze brakuje do jej kunsztu, ale potrafię już wyszywać. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sportowcy dla powodzian

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna