- Piszę, ponieważ jedna pani opiekunka znęca się nad dziećmi. Po rozmowach z panią nie ma żadnej poprawy. Syn jest przestraszony, nie mówi, boi się zostawać na leżakowanie. Pani dyrektor wie, jak nauczycielka traktuje dzieci i nic z tym nie robi. Zamiata sprawę pod dywan. Nauczycielka powinna być zwolniona, a jednak nadal pozwalają jej gnębić dzieci – napisała do nas Karolina Roszkowska.
Jej pięcioletni synek Bartek od września zaczął uczęszczać do Przedszkola Samorządowego nr 65 w Białymstoku, które mieści się na osiedlu Wysoki Stoczek. Mama opowiada, że synek jest dzieckiem niepełnosprawnym, które wiele przeszło. Musi m.in. nosi na nóżce specjalną ortezę, w założeniu której musi mu pomóc personel przedszkola.
Jubileusz w PS nr 78 w Białymstoku. Dlatego dzieci miały zostać w domach
– Wiem, że dla pani przedszkolanki to wielki problem, by Bartusiowi pomóc. Dowiedziałam się ostatnio, że pani szarpie mego syna za rączkę. Już wcześniej, także w rozmowach ze mną, ton jej wypowiedzi był agresywny. Miała pretensje, że za mało poświęcam dziecku czasu, że z nim nie ćwiczę. Bartuś po prostu potrzebuje dużo cierpliwości, a tej pani po prostu tego brakuje – skarży się mama.
Pani Karolina opowiada, że już w ubiegłym roku były z tą wychowawczynią problemy. Jedno dziecko zostało nawet na prośbę rodziców przeniesione do innej grupy. – Ja bym chciała, żeby Bartuś został w grupie. Jemu trudniej jest nawiązać kontakt, potrzebuje czasu. Tutaj dzieci już zna, panie również – mówi.
Karolina Roszkowska zapowiada złożenie skargi do kuratorium oświaty. Chce, by dyrekcja przedszkola wyciągnęła konsekwencje wobec nauczycielki.
Kleosin. Zmarła przedszkolanka zarażona pneumokokami. Sanepid: dzieci są bezpieczne
– Gdyby pani weszła do sali, kiedy dzieci się bawią w obecności tej pani, na którą rodzice się skarżą, to w życiu by pani nie pomyślała, że coś złego się dzieje. Nie zgadzam się z tymi oskarżeniami – mówi Anna Fijałkowska, dyrektor PS nr 65.
Sama jest nauczycielką w tej grupie. Dyrektor podkreśla, że ma gabinet za ścianą sali, drzwi do sali są cały czas otwarte, a nauczycielka – jak mówi dyrektor Fijałkowska – ma świadomość kontroli ze strony przełożonych.
– Skoro wpływa skarga, jest kontrola z kuratorium, ja jestem zobligowana do tego, by wzmóc nadzór pedagogiczny – tłumaczy dyrekcja.
Anna Fijakowska nie ukrywa, że w tym roku szkolnym już trzeci rodzic skarży się na nauczycielkę w tej grupie. – Nie umiem wytłumaczyć zachowania rodziców. Prosiłam, aby ze wszystkim zgłaszali się do mnie, a mam wrażenie, że takie rozmowy toczą się w szatni. Pani, o której mowa, ma 35-letnie doświadczenie w pracy z dziećmi. To bardzo dobry nauczyciel, konsekwentny i wymagający. Nie wszystkim to się podoba – przyznaje dyrektor.
Czeka na wynik kuratoryjnej kontroli. A ta wciąż trwa. Dyrekcja podkreśla, że jako pracodawca musi bronić pracownicy, bo krzywdzące oskarżenia rzucać jest – jej zdaniem – bardzo łatwo.
Co zrobić, kiedy małe dziecko ma bezdech
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?