Dlatego jutro uczniowie szkół przejdą ulicami miasta i będą wręczali ulotki "Kochaj i nie krzywdź".
Biją, krzyczą i...
Kilka dni temu pijana matka pozostawiła trzyletnie dziecko pod opieką jeszcze bardziej zamroczonego przyjaciela. Ten postanowił wybrać się w podróż, przypuszczalnie po kolejną butelkę wódki. Dzięki szybkiej interwencji sąsiadów policja odebrała mężczyźnie przerażoną dziewczynkę. Niedawno policjanci pukali do drzwi tzw. dobrego domu, w którym niemal bez przerwy były awantury. Jak się okazało, matka robiła je swojemu kilkuletniemu dziecku.
Nieco wcześniej został zatrzymany ojciec, który wyzywał i szarpał swoją córkę, a ostatecznie podniósł ją do góry i napluł w twarz. W sądzie znalazła swój finał sprawa mężczyzny, który co tydzień bił syna pejczem. W ten sposób chciał go "wychować na ludzi".
- Takie przypadki, niestety, nie należą do sporadycznych - mówi Beata Andruczyk, psycholog w suwalskiej komendzie policji. - Na szczęście, coraz częściej o krzywdzone dzieci upominają się sąsiedzi, albo nauczyciele. Coraz częściej też otrzymujemy sygnały z suwalskiego szpitala, gdzie trafiają zaniedbane lub pobite maleństwa.
Niechlubny rekord
Policyjne statystyki biją na alarm. Podczas gdy dwa lata temu funkcjonariusze odnotowali niespełna dwa tysiące interwencji domowych, to w ubiegłym roku było ich o tysiąc więcej. A w tym zapewne padnie "rekord". Tylko w ciągu dziewięciu miesięcy funkcjonariusze interweniowali aż 2592 razy. Niemal we wszystkich przypadkach poszkodowani byli nieletni. Kilku zgłosiło się samych na policję. W większości przypadków funkcjonariuszy alarmowały bite kobiety.
- Zjawisko przemocy narasta - nie ma wątpliwości Andruczyk. - Coraz więcej osób nie radzi sobie z emocjami i wyżywa się na słabszych. Skąd się to bierze? Takie zachowania przechodzą z pokolenia na pokolenie. Dzieci, które były bite przez rodziców często nawet nie wiedzą, że może być inaczej. Dorastają więc i biją swoje dzieci.
Aby to przerwać, policja włączyła się w jutrzejszą akcję.
- Chcemy, aby dzieci, a udział w marszu wezmą 7-latki, zwróciły na siebie uwagę - mówi Beata Andruczyk. - Pójdziemy też do prezydenta miasta z prośbą, aby zajął się problemem.
Dzieci przygotują także i wręczą swoim rodzicom specjalne laurki. Będą w nich prosiły o miłość i spokój.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?