Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manhattan jak duża wieś

Urszula Ludwiczak
Dorota Ostrowska mieszka w budynku przy Berlinga 40, zwanym przez białostoczan Manhattanem, od urodzenia. Teraz wychowuje tu trójkę dzieci: Sebastiana, Oliwię i Karolinę. – Mieszkanie w takim ogromnym skupisku ludzi ma swoje plusy i minusy – mówi.
Dorota Ostrowska mieszka w budynku przy Berlinga 40, zwanym przez białostoczan Manhattanem, od urodzenia. Teraz wychowuje tu trójkę dzieci: Sebastiana, Oliwię i Karolinę. – Mieszkanie w takim ogromnym skupisku ludzi ma swoje plusy i minusy – mówi.
Dziesięć klatek, jedenaście kondygnacji, na każdej po dwa-trzy mieszkania. W sumie 264 lokale i ponad 800 mieszkańców. To największy w Białymstoku blok - przy Berlinga 40. Zwany "Manhattanem".

- Większość osób mieszka w tym bloku od początku jego istnienia - mówi Dorota Ostrowska, jedna z mieszkanek "Manhattanu". - Sama tu mieszkam całe życie. Ten blok to taka duża wieś. Każdy tu każdego zna, wie wszystko o sąsiedzie.

Ludzie doskonale się znają, więc pomagają sobie, gdy trzeba, często razem spędzają czas.
- U nas ciągle nie ma takiej anonimowości, jak teraz w tych nowych blokach - dodaje pani Wiesława, inna mieszkanka bloku przy Berlinga 40. - Tam mieszka 100 osób, a i tak nikt nic o tym drugim nie wie. Nawet dzień dobry sobie nie mówią. U nas jak ktoś obcy się kręci, od razu się zwraca na to uwagę.
Kilkadziesiąt wieżowców

"Manhattan" ciągle jest największym białostockim blokiem mieszkalnym, zaraz po nim jest "galeriowiec" przy ul. Bohaterów Monte Cassino. Ale ma "tylko" 214 mieszkań i około 440 lokatorów.
- Gdy wybudowali nasz budynek, to mieszkanie w nim było wielkim szykiem, potem nawet tu jakieś filmy kręcili - wspomina pan Zenon, mieszkający w "galeriowcu". - Teraz to nikt młody tu mieszkać nie chce. Kto może, ucieka z blokowiska.

Tak wielkich budynków w Białymstoku jest sporo, choć już żaden nie przekracza 200 lokali. Np. na Dziesięcinach po 128 mieszkań liczą dziesięciopiętrowe wieżowce przy Gajowej 71, Porzeczkowej 17 i 19. 150 lokali mieści blok przy ul. Berlinga 42.

Na os. Nowe Miasto uwagę przykuwa 12-klatkowy i pięciopiętrowy obiekt przy Pogodnej 11. Jest tu 120 mieszkań.

Aż 13 wieżowców stoi obok siebie na osiedlu Piaski. Największy ma prawie 200 mieszkań, inne po 150. Wszystkie liczą po 10 pięter. W blokach mieszka w sumie kilka tysięcy ludzi.
- Praca w spółdzielni to jak zarządzanie kilkoma wioskami - mówi Romuald Aleturowicz, prezes SM "Piaski" w Białymstoku. - A takie duże skupisko ludzi, to i dużo problemów. Każdy ma inne potrzeby. Większość osób mieszka u nas od lat, bo jednak duże znaczenie ma lokalizacja - jesteśmy w centrum miasta. Obok są sklepy, park.

Ludzie chcą wysokości

Chociaż większość naszych rozmówców mieszkających w ogromnych blokach twierdzi, że gdyby miała możliwość, zmieniłaby mieszkanie, to jak się okazuje, wielu białostoczan ma sentyment do życia w wieżowcach. W dwóch punktach miasta: przy 1000-lecia PP i na alei Jana Pawła II powstają bowiem właśnie budynki mieszkalne, które będą liczyć po ponad 200 lokali.

- Budujemy dla każdego - mówi Remigiusz Rogowski, prezes Rogowski Development. - Są osoby, które chcą mieszkać właśnie w takim obiekcie. Pamiętajmy też, że dzisiejszy wieżowiec nie równa się temu sprzed lat. Jest to zupełnie inny standard mieszkania. Nie ma tych najbardziej uciążliwych zsypów na śmieci. Do tego ludzie chcą mieszkać na wysokości. Kiedyś najdroższe były mieszkania na I piętrze, teraz te na ostatnim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna