Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Chmielewski i jego wynalazki. Na te wynalazki chorzy długo czekali

Tomasz Kubaszewski
Mariusz Chmielewski i jego wynalazki. Na górze - SENSE - przeznaczony dla epileptyków. Na dole - PATRON, z którego korzystają osoby chore na Parkinsona.
Mariusz Chmielewski i jego wynalazki. Na górze - SENSE - przeznaczony dla epileptyków. Na dole - PATRON, z którego korzystają osoby chore na Parkinsona. Archiwum
Jego brat-epileptyk utopił się niemal w łyżce wody. Po latach Mariusz Chmielewski, suwalczanin, wymyślił urządzenie, które takim tragediom może zapobiec.

Ale to nie wszystko. Ma on także na swoim koncie systemy, które pomagają osobom chorym na Parkinsona oraz cukrzycę. W każdym przypadku w grę wchodzą stosunkowo proste urządzenia. Oczywiście nie w konstrukcji, lecz z punktu widzenia pacjentów. Wystarczy założyć na nadgarstek odpowiednią opaskę, czy też coś, co przypomina zegarek.

- Pracujemy nad tym, żeby chorzy na cukrzycę mogli monitorować stan swojego zdrowia bez potrzeby nakłuwania palców - dodaje mjr dr inż. Mariusz Chmielewski z Suwałk.

Taka dyscyplina na lekcji, że wybrał uczelnię wojskową

- Można było przewidzieć, że Mariusz daleko zajdzie - mówi Barbara Górowska, nauczycielka matematyki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Konopnickiej w Suwałkach. - Był bardzo zdolny, a zarazem pracowity.

Z Chmielewskim w jednej klasie uczył się Łukasz Kurzyna, dzisiejszy wiceprezydent Suwałk, odpowiedzialny za sprawy gospodarcze.

- Nasza klasa pełna była dobrych uczniów - opowiada. - A Mariusz i tak się wyróżniał. Miał niesłychanie ścisły umysł. Na matematyce, czy fizyce nie było dla niego równych. Ale znakomicie dawał też sobie radę podczas lekcji wychowania fizycznego. On ma także duszę sportowca.

Rocznik Chmielewskiego i Kurzyny maturę miał w 1998 roku. Mariusz postanowił zdawać na Wojskową Akademię Techniczną w Warszawie.

- W liceum na lekcjach matematyki panowała wręcz wojskowa dyscyplina - żartobliwe tłumaczy wybór uczelni. - Byłem więc skazany na uczelnię wojskową.

Poważnie dodaje, że suwalska szkoła, z Barbarą Górowską na czele, znakomicie przygotowała go do studiów. Na WAT dostał się więc bez żadnych problemów. A to proste bynajmniej nie jest.

Podczas studiów również się wyróżniał. Do tego stopnia, że zaproponowano mu pozostanie na uczelni. Został pracownikiem Zakładu Systemów Symulacyjnych i Wspomagania Dowodzenia. Jest to część Instytutu Systemów Informatycznych, funkcjonującego w ramach Wydziału Cybernetyki.

W 2012 roku obronił pracę doktorską pod nic nie mówiącym laikowi tytułem: „Metoda oceny skojarzeń pośrednich w modelach semantycznych wykorzystująca techniki grafowe i wnioskowania”.

Znaczna część pracowników WAT to także zawodowi żołnierze. Podlegają więc związanym z tym rygorom. Funkcjonują w wojskowych strukturach, odbywają ćwiczenia, muszą dbać o kondycję fizyczną. Przez te wszystkie lata Chmielewski dosłużył się stopnia majora. Niedługo powinien zostać nawet podpułkownikiem. A ma raptem 37 lat.

Saper może uratować wiele żyć

Na początku jego naukowe zainteresowania koncentrowały się na sprawach czysto wojskowych, jak choćby na systemach wspomagania dowodzenia. Nie o wszystkich szczegółach można mówić. Armia ma wszak swoje tajemnice. Chmielewski przyczynił się np. do powstawania symulatorów ćwiczeń. To wirtualna rzeczywistość, ale bardzo bliska realnej.

Swoje naukowe zainteresowania mógł poszerzyć w związku z konkursami Microsoft Imagine Cup. To ogólnoświatowe przedsięwzięcie adresowane do studentów. Pod kierownictwem swoich opiekunów naukowych przygotowują oni różnego rodzaju wynalazki. Najpierw odbywają się eliminacje krajowe, a potem finał światowy. W latach 2010-2015 reprezentanci WAT osiem razy znaleźli się w najlepszej polskiej trójce.

Jednym z wynalazków stworzonych pod kierownictwem mjr. Chmielewskiego był system Saper. To urządzenie może wielu ludziom uratować życie.

Potrzebna jest aplikacja na telefon komórkowy oraz bezprzewodowy magnetometr. Urządzenie mierzy zaburzenia pola magnetycznego i wykrywa niewybuchy. Wiadomo więc, czy coś niebezpiecznego znajduje się pod ziemią, czy też nie. To znacznie tańszy sposób na znajdowanie niewybuchów niż tradycyjne wykrywacze. A jak tańsze, to może stać się bardziej dostępne.

Sense wszczyna alarm i powiadamia najbliższych

Największe uznanie przyniosły suwalcza-ninowi wynalazki medyczne.

- Z jednym z nich związana jest tragedia mojej rodziny - opowiada dr Chmielewski. - Mój chory na epilepsję brat Artur doznał ataku w czasie, gdy znajdował się na pomoście. Wpadł do płytkiej w tym miejscu wody i się utopił. W pobliżu nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc.

Ratunkiem w takich sytuacjach ma być SENSE. To aplikacja na smartfona i sensor EMG. Monitorowane są charakterystyczne dla epileptyków drgania oraz aktywność ich mięśni. Kiedy zaczyna się napad, telefon identyfikuje zagrożenie. Zaczyna emitować wówczas specjalny alarm, słyszalny dla otoczenia. Jednocześnie wysyła powiadomienia do wskazanych wcześniej członków rodziny wraz z danymi lokalizacyjnymi oraz wstępną oceną zagrożenia zdrowia.

Podobnie działa inny system - PATRON. Jest przeznaczony dla ludzi mających chorobę Parkinsona. Pacjent nosi na ręce rodzaj zegarka. Urządzenie to rejestruje m.in. tak charakterystyczne dla tej choroby drgania samoistne rąk. To bardzo ułatwia wstępną diagnostykę, wspomaga także badania kliniczne nad skutecznością leków neurologicznych.

Major i jego podopieczni dali też wielkie nadzieje cukrzykom. Wkrótce dokuczliwe badanie poziomu cukru za pomocą nakłuwania palców i przenoszenia kropli krwi do glukometru może przejść do lamusa. Ten system nazywa się iSULIN. Pacjent wkłada na nadgarstek specjalną opaskę. Wykorzystywane są w niej najnowsze techniki optoelektroniczne. Opaska zbiera dane na temat parametrów krwi, a szczególnie trendów cukru. Specjalna aplikacja te dane analizuje, po czym przekazuje pacjentowi informacje dotyczące odżywiania, aktywności i przyjmowania leków. Chory może więc odpowiednio zareagować.

- Ten projekt będzie udoskonalany - zapowiada Chmielewski. - Niedługo pacjenci będą w stanie monitorować swoje zdrowie bez potrzeby nakłuwania palców.

Wynalazki powstałe pod kierownictwem suwalczanina prezentowane były na wielu wystawach krajowych i zagranicznych. Zdobyły ponad 45 nagród w kraju oraz poza jego granicami, w tym złoty medal na Międzynarodowej Wystawie Geneva Inventions 2015, brązowy w Norymberdze, srebrny i brązowy w Taipei, srebrny w Paryżu i brązowy w Brukseli.

Suwalczanin ma głowę pełną pomysłów. Ze stuprocentową pewnością można więc założyć, że wkrótce dowiemy się o kolejnych jego wynalazkach i kolejnych, znaczących sukcesach.

Wynalazki z Suwałk?

Choć I LO w Suwałkach doczekało się wielu absolwentów, którzy osiągnęli sukcesy w różnych dziedzinach, to, jak przyznaje Barbara Górowska, nauczycielka matematyki, lista osiągnięć Mariusza Chmielewskiego jest wyjątkowo imponująca.

- Rzeczywiście ma czym się pochwalić - dodaje.

Od lat ta suwalska szkoła stosuje specjalne metody postępowania ze zdolnymi uczniami. Pracują tu też znakomici nauczyciele. Efekt jest taki, że ilekroć w gazetach ukazują się publikacje poświęcone suwalczanom, którzy odnieśli sukces, czy to naukowy, czy artystyczny, jedno się powtarza - wszyscy zdawali maturę w I LO im. Konopnickiej w Suwałkach.

Mieszkający od lat w Warszawie Mariusz Chmielewski czasy szkolne wspomina z wielkim sentymentem:

- Wprawdzie za dużo czasu nie mam, ale ilekroć tylko mogę, przyjeżdżam do Suwałk - opowiada. - Tutaj mieszkają moi rodzice. Zresztą, żona też jest suwalczanką.

Major przyznaje, że kiedy tylko dowie się o jakimś studencie WAT pochodzącym z jego rodzinnego miasta, stara się go wspomagać i zachęcić do współpracy.

Od czasu do czasu udaje mu się też spotkać ze znajomymi z dawnej licealnej klasy.

- Mariusz był fajnym kolegą, bardzo życzliwym w stosunku do innych - wspomina wiceprezydent Kurzyna. - Teraz, z tego co wiem, jest niesłychanie zapracowaną osobą. Bo nie dość, że jest naukowcem, to także zawodowym wojskowym. A on należy do gatunku tych ludzi, którzy niczego nie odpuszczają.

Wiceprezydent ma pomysł, by Wojskową Akademię Techniczną zainteresować współpracą z Parkiem Naukowo-Technologicznym w Suwałkach. Pierwsze przymiarki już nawet były, ale skonkretyzować się tego na razie nie udało. - A jak się uda, to może kolejny ciekawy wynalazek powstanie już w naszym mieście - dodaje. - Dla Parku byłaby to znakomita reklama.

Mariusz Chmielewski niczego wykluczyć nie może. Prosi tylko, żeby jego suwalscy znajomi nie przesadzali z komplementami. - Bo chyba dostaję ich trochę za dużo - mówi skromnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna