Marta Sawicka-Danielak i Filip Danielak. Zakochani w śledziu

Czytaj dalej
Fot. Kamil A. Krajewski
Magda Ciasnowska

Marta Sawicka-Danielak i Filip Danielak. Zakochani w śledziu

Magda Ciasnowska

Lody o smaku śledzi? Śledzie w sosie czekoladowym? A może w sosie piernikowym z polewą malinową? Przepisy na takie przysmaki zna białostoczanka Marta Sawicka-Danielak i jej śląski mąż - Filip Danielak.

Mało tego, że znają. Oni te smakołyki serwują codziennie setkom gości, którzy odwiedzają ich lokale „Ambasada śledzia” w różnych zakątkach Polski. Bo w śledziu są zakochani i wiedzą o nim tyle, że powstała z tego książka.

Jadł go i chłop, i król

Marta i Filip śledzia nazywają jedną z najbardziej „demokratycznych“ ryb. Już przed wiekami bowiem zaczął być odławiany na skalę przemysłową, więc szybko stał się stosunkowo tani i powszechnie dostępny.

- W średniowieczu śledziem żywili się zarówno chłopi, mieszczanie, jak i król z królową - wyjaśnia Filip Danielak. - Praktycznie ta sama ryba lądowała na stołach w pałacach i pod strzechami. Różniła się jedynie sposobem podawania. Chłopi jadali śledzia z czarnym chlebem, a królowie z dodatkiem owoców czy korzennych przypraw, takich jak cynamon, kardamon, goździki czy imbir, które wówczas były na wagę złota.

Marta dodaje, że swój renesans śledź przeżywał w dwudziestoleciu międzywojennym, zwłaszcza w środowiskach bohemy, dzięki czemu stał się bohaterem niejednego wiersza.

- Nie mówiąc już o czasach PRL-u, kiedy to był powszechnie dostępną zakąską do wódki - przypomina białostoczanka.

Pozostało jeszcze 87% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Magda Ciasnowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.