"Przeprowadzone wewnętrzne postępowanie wyjaśniające wykazało, że w placówce nie doszło do profanacji zwłok osoby zmarłej w szpitalu" - oświadczenie takiej treści pojawiło się wczoraj na stronie internetowej Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku.
W środę opisaliśmy skandaliczne zdarzenie w tej placówce. Przypomnijmy: w niedzielę nad ranem w szpitalu zmarła 21-letnia Martyna. Rodzinę poinformowano, że zwłoki przekazano do prosektorium. Gdy we wtorek rano po ciało zjawili się pracownicy zakładu pogrzebowego, okazało się jednak, że zwłoki dopiero wtedy tu dotarły. Były w stanie rozkładu. Co działo się z ciałem Martyny przez dwa dni, nie wiadomo. Rodzina zmarłej zawiadomiła prokuraturę, która sprawdza, czy w szpitalu nie doszło do profanacji zwłok.
Jak informuje Urszula Łapińska, dyrektorka szpitala, do profanacji nie doszło. Została natomiast "złamana procedura powiadamiania zakładu pogrzebowego w zakresie przekazywania zwłok do Zakładu Patomorfologii, co spowodowało dwudniową zwłokę w przekazaniu ciała ze szpitala do prosektorium. W stosunku do pracownika szpitala, który naruszył powyższą procedurę zastosowano karę dyscyplinarną, wynikającą z przepisów kodeksu pracy".
Jak udało nam się ustalić, odpowiedzialną osobą za tę sytuację jest długoletnia pracownica szpitala. Kara, jaką poniosła jest dotkliwa, ale nie jest to zwolnienie z pracy.
Dyrekcja szpitala rodzinie zmarłej, jak również osobom bliskim, złożyła wyrazy ubolewania i przeprosiła za zaistniałą sytuację.
Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi też urząd marszałkowski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?