Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzenia do spełnienia

Kazimierz Radzajewski
Natalia przebywa w MOW już cztery lata. Wydoroślała, zrozumiała swoje błędy. - To już za mną, moje życie będzie lepsze - mówi.
Natalia przebywa w MOW już cztery lata. Wydoroślała, zrozumiała swoje błędy. - To już za mną, moje życie będzie lepsze - mówi. K. Radzajewski
Goniądz. Ich wieczory są smutne. Gdy w ośrodku gaśnie światło, a wspomnienia same wyciskają łzy - marzą. O miłości, o zwyczajnym życiu na wolności.

Kamila Maślak z Gorzowa Wielkopolskiego nie chce jednak wracać do domu, bo nigdy nie był on dla niej prawdziwym domem. Kamila i jej koleżanka Natalia chcą pomagać młodszym koleżankom. Zostały w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Goniądzu - może nawet na zawsze.

Nie ma tu krat i więziennych rygorów, choć dziewczęta mają niejedno na sumieniu. Jest ich 45. Wszystkie trafiły do ośrodka za ustawiczne wagarowanie i najróżniej pojmowaną demoralizację.

Tu jest mój dom!
Kamila przyjechała do MOW w piątek, 13 września 2002 r. Ta data okazała się dla niej najszczęśliwsza w życiu. Skończyła gimnazjum, ogólniak, studiuje resocjalizację i mieszka nadal w ośrodku. Rewanżuje się za serdeczną pomoc pracą w roli wolontariuszki.

- Dom? Tu jest mój dom! O tym rodzinnym i Gorzowie chcę zapomnieć. Tam przeżywałam gehennę, to nie był świat radosnego dzieciństwa. Mój brat został na złej drodze, nie trafił na takich życzliwych ludzi jak ja - opowiada ze łzami w oczach Kamila.

- Tu żadna z wychowanek mi nie powie - pani nic nie rozumie - bo ja rozumiem je lepiej niż psycholodzy. Wychowawcy nie mieli pustej lodówki, nie byli bici, nie mieli ojca pijaka i "puszczalskiej" matki - zamyśla się przyszła wychowawczyni.
Jej koleżanka Natalia pochodzi spod Bydgoszczy, uczy się jeszcze w goniądzkim LO. Też chce pracować z trudną młodzieżą.

- Kiedyś marzyłam o zostaniu piosenkarką. Teraz rozmyślam o zwyczajnym życiu - takim z poukładaną rodziną - mówi Natalka.

Jak w pensjonacie
MOW zaczyna przypominać pensjonat. Standard resocjalizacji będzie jeszcze lepszy, bo ośrodek dostał ćwierć miliona zł z ministerstwa edukacji - na poprawę warunków pobytu wychowanek i lepszą ofertę edukacyjną.

- To był konkurs, a nasza oferta okazała się najlepsza. Starosta moniecki też dołożył trochę środków z budżetu i zaczęliśmy już generalną przebudowę ośrodka - mówi Sławomir Moczydłowski, dyrektor MOW.

Inwestycja dotyczy m.in. adaptacji pomieszczeń na strychu na sale terapeutyczne, kuchnie i pracownie do nauki zwyczajnych czynności. MOW wzbogacił się też w sprzęt muzyczny, sportowy, nowe meble.

Serce rośnie
- W planie jest nasz zakład fryzjerski, by dziewczęta uczące się tego zawodu miały kontakt z klientami - zauważył Moczydłowski.

Wychowanki opuszczające ośrodek rzadko wracają na złą drogę. 80 procent z nich uczy się dalej, zakłada swoje rodziny - takie z marzeń.

- Odwiedziła nas była wychowanka. Ma teraz swój zakład fryzjerski i salon kosmetyczny. Chwaliła się wspaniałym mężem i radosną rodziną. Serce rośnie... - podkreślają skuteczność swojej pracy wychowawcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna