Zakrzewski: Tylko siebie nie umiem narysować

Z pępka Europy

Kto jak kto, ale Sylwester Zakrzewski na miano artysty środkowoeuropejskiego zasłużył w pełni. Wszak urodził się w Przytyku, który przez dziesiątki lat uważany był za pępek Starego Kontynentu. To jednak nie kontakt z przyrodą i klimat małego miasteczka pomogły mu odkryć arkana malarstwa. Pierwszy konkurs plastyczny wygrał bowiem już w wieku pięciu lat.

- Chodziłem ze starszym bratem Jackiem do przedszkola. Pewnego dnia kazali nam wykonać "ładny" rysunek, więc narysowałem Murzynka na palemce - opowiada.
Okazało się, że dzieło Zakrzewskiego zgarnęło główną nagrodę podczas międzynarodowego konkursu plastycznego w... Meksyku.

- O żadnej wrodzonej zdolności jednak mowy być nie może. Wciąż się uczę tego fachu. A łatwość wykonywania prac? Przecież nawet koń by się nauczył przelewać swoje myśli na papier, gdyby miał styczność z rysunkiem tak długo, jak ja. Przez niemal 48 lat - żartuje.

Ślepi, głusi i artyści

Zamiłowanie do rysowania od zawsze wypełniało każdą dziedzinę życia Zakrzewskiego. - Nawet gdy odbywałem służbę wojskową, szybko poznali się na mnie i skierowali do Centrum Szkolenia Oficerów Politycznych. Razem z innymi ślepymi, głuchymi i artystami zajmowaliśmy się swoimi sprawami. Przecież zrobienie zbiórki z takimi "zjawiskami" było niemożliwe - wspomina.

Unikatowa seria kubków specjalnie dla czytelników "Echa Dnia"

Unikatowa seria kubków specjalnie dla czytelników "Echa Dnia"

Sylwester Zakrzewski jest autorem cyklu żartów rysunkowych, które ozdobiły specjalną serię kubków "Echa Dnia". Żeby zdobyć te unikatowe i wesołe kubki, wystarczy czytać "Echo Dnia". W konkursie-loterii "Szczęśliwa siódemka", który rozpoczyna się za tydzień, w piątek 7 marca, kubek otrzyma każdy - jest on nagrodą gwarantowaną. Poniżej prezentujemy wszystkie kubki. By je zdobyć, wystarczy mieć kartę konkursową, którą dołączymy do "Echa Dnia" w piątek 7 marca i uczestniczyć w konkursie, zbierając codziennie kupony. Im więcej kart, tym większa szansa na skompletowanie całej kolekcji oraz oczywiście wygranie innych nagród, z samochodem na czele.

W Radomiu zamieszkał na stałe w 1980 roku, gdzie rozpoczął pierwszy rozdział swojej poważnej kariery. Odskocznią od działalności twórczej była współpraca niemal ze wszystkimi istniejącymi pismami z regionu. I chociaż była ona najbardziej widoczna i eksponowana, stanowiła margines jego dzieł.

- Co ciekawe, narysowałem setki karykatur i innych rysunków, byłem autorem wielu wystaw, ale wciąż nie potrafię narysować samego siebie - zaskakuje. - Podejmowałem kilka prób. Skoro jednak rzadko się golę, nie widuję swojej twarzy zbyt często w lusterku. Nie poznaję więc siebie, to i próby narysowania kończą się dość śmiesznie. Ale skoro inni się przy tym śmieją, to dobrze. Taki już ze mnie nieszkodliwy dziwoląg.

Telewizyjna inspiracja

Dziennikarskie powiedzenie, że "tematy leżą na ulicy" mogłoby służyć również za hasło przygody z rysowaniem Zakrzewskiego. Wszak inspiracje do swoich rysunków czerpie na każdym kroku. Dlatego też ich bohaterami są nie tylko ludzie świata sportu i polityki, ale także rośliny, zwierzęta czy przedmioty codziennego użytku.

Kim jest Sylwester Zakrzewski?

Kim jest Sylwester Zakrzewski?

Ma 48 lat. Urodzony w Przytyku. Artysta-plastyk. Ukończył Zespół Szkół Plastycznych w Kielcach, Wydział Malarstwa i Sztuki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej oraz Studium Podyplomowe w Lublinie na Wydziale Wychowania Plastycznego. Przez dwie dekady pełnił funkcję nauczyciela w Publicznej Szkole Podstawowej numer 9 w Radomiu. Żona Alicja, córki Zuzanna i Joanna. Wspólnie z Wojciechem Twardowskim, szefem legendarnego radomskiego kabaretu Contra, wydał "Radomian portret krzywy" i "Korowód dziejów".

- Często siadam przed telewizorem i po prostu rysuję. Żaden tam ze mnie Leonardo da Vinci czy Michał Anioł. Ja po prostu nienawidzę pustych kartek oraz niezapełnionych płaszczyzn. Gdy takie zauważę, rzucam się na nie i rysuję. Co innego, że wiele z nich nie ogląda światła dziennego. Po prostu pusta kartka długo przede mną nie poleży - zapewnia.