Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był na dwóch listach, nie będzie na żadnej

Andrzej NOWAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Marian Kałuża: Zostałem tak skutecznie skołowany, że tak naprawdę nie wiedziałem, z którego komitetu wystartować na radnego. A to wszystko przez podziały w Ostrowcu, walkę o stołki. Nic się nie stało, że wykreślono mnie z list. I tak będę pracował społecznie, jak to robię od 1962 roku. Jeszcze nigdy miastu nie zrobiłem krzywdy.
Marian Kałuża: Zostałem tak skutecznie skołowany, że tak naprawdę nie wiedziałem, z którego komitetu wystartować na radnego. A to wszystko przez podziały w Ostrowcu, walkę o stołki. Nic się nie stało, że wykreślono mnie z list. I tak będę pracował społecznie, jak to robię od 1962 roku. Jeszcze nigdy miastu nie zrobiłem krzywdy. autor

Wyborcze perypetie w Ostrowcu Świetokrzyskim jak fabuła sensacyjnego filmu.

Mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego Marian Kałuża startował na radnego powiatowego z dwóch komitetów wyborczych, Lewica i Demokraci oraz Porozumienie Lewicy. Ostatecznie jego nazwisko nie zostało umieszczone na żadnej liście.

Marian Kałuża uczestniczył w konwencji wyborczej Koalicyjnego Komitetu Lewica i Demokraci, a kilka dni później jego nazwisko zostało odczytane jako kandydata na radnego podczas konwencji Komitetu Porozumienie Lewicy.

- Doszło do podziałów w lewicy, zostałem tak skołowany, że nie wiedziałem, kogo popierać, za kim się opowiadać - mówi o swoich perypetiach niedoszły kandydat. - Dla dobra Kolonii Robotniczej, skąd pochodzę, najpierw przystąpiłem do jednego komitetu, potem rozmawiał ze mną przedstawiciel osiedla i zgodziłem się kandydować z listy drugiego komitetu. Byłem instrumentalnie traktowany.

NIECH ZDECYDUJE PAŃSTWOWA KOMISJA

Perypetie, o których opowiada Marian Kałuża, nadają się na scenariusz sensacyjnego filmu. Jak twierdzi, otrzymał telefon z Komitetu Lewica i Demokraci, przyjechał do biura. Tu kazano mu podpisać pismo o jego przynależności do komitetu, zakazano odbierać telefonu.

Potem przywieziono do Powiatowej Komisji Wyborczej, aby zrezygnował z kandydowania z ramienia drugiego komitetu. - Stoję przed szacowną komisją - opowiada. - Po lewej stronie Jakubowski z pełnomocnikiem, po prawej Adamski, a ja jak baranek. Nie wiem, co robić. W końcu mówię, żeby zdecydowała państwowa komisja.

Pełnomocnik Komitetu Lewica i Demokraci twierdzi, że perypetie pana Kałuży są tylko jego winą. - Mógł zdecydować się wcześniej, a nie załatwiać prywatne interesy i działać w dwóch komitetach - mówi Krzysztof Adamski.

SZKODA TAKIEGO KANDYDATA

Przedstawiciel Komitetu Porozumienie Lewicy Włodzimierz Jakubowski ubolewa nad tym, co się stało, gdyż Marian Kałuża jest osobą szanowaną w środowisku. - Był wśród czwórki naszych kandydatów startujących z drugiego okręgu do Rady Powiatu - wyjaśnia. - Po wykreśleniu jego nazwiska, lista na szczęście została uratowana. Ordynacja pozwala bowiem na wystawienie minimum trzech kandydatów.

Marian Kałuża jest znanym społecznikiem na terenie miasta, prezesem Stowarzyszenia Kolonia Robotnicza. Przez wiele lat prowadził zakład fotograficzny. Na kliszach utrwalił wiele ważnych wydarzeń z ostatnich ponad 40 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie