Mateusz Olszewski: Już za tydzień białostocki sąd wyda wyrok w sprawie Kamila B., który szantażował rodzinę zaginionego Mateusza Olszewskiego. 22-letni student uniwersytetu zaginął w nocy z 14 na 15 lutego. Prawie miesiąc później jego ciało znaleziono na podmokłych łąkach na osiedlu Leśna Dolina. Chłopak zmarł z wyziębienia.
Kiedy nie wiadomo jeszcze było nic o losie Mateusza, pod koniec lutego do zrozpaczonej rodziny w Jedwabnem (pow. łomżyński), skąd pochodził student, zadzwonił oskarżony. Twierdził, że zna miejsce pobytu chłopaka, ale nie zdradzi go, dopóki nie dostanie pieniędzy.
- Powiedział, gdzie mam przynieść pieniądze. Nie chciał żadnej policji. Zagroził, ze jeśli nie przekażemy pieniędzy, to Mateuszowi może się coś stać - zeznawała dziś łamiącym się głosem siostra studenta. - Chciał 950 zł. Umówiliśmy się w konkretnym miejscu przy ul. Sienkiewicza w Białymstoku. Czekaliśmy, ale on nie przyszedł.
Kamil B. w między czasie został zatrzymany przez policje w związku z usiłowaniem kradzieży w sklepie spożywczym. 26-latek przyznał się do szantażu. - Byłem pod wpływem alkoholu. Nie wiem czemu to zrobiłem. Wstydzę się tego. Proszę mi wybaczyć - zwrócił się do rodziny pogrążonej w żałobie. Za usiłowanie oszustwa grozi mu 8 lat więzienia.
- Pana telefon był dla nas jak wybawienie. Przez chwilę wierzyliśmy, że syn żyje i się odnalazł. A pan okazał się oszustem. Jak można tak było zakpić z ludzkich uczuć - mówił z kolei ojciec Mateusza. - Wybaczam panu, bo jestem człowiekiem wierzącym. Ale nie zapomnę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?