Mateusz Olszewski zmarł na skutek wychłodzenia organizmu. W dodatku był nietrzeźwy. Prokurator po przesłuchaniu biegłego najprawdopodobniej umorzy śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny.
Toczy się jeszcze drugie śledztwo w tej sprawie. Śledczy sprawdzają czy policjanci dopełnili swoich obowiązków podczas zatrzymania na komisariacie Mateusza.
Ciało 22-letniego studenta uniwersytetu leżało na podmokłych łąkach między osiedlem Leśna Dolina, a ul. Jana Pawła II. Znalazł je przypadkowy mężczyzna.
Mateusz Olszewski ostatni raz był widziany w nocy z 14/15 lutego około godziny 3 nad ranem w okolicach ulicy Bema. Wracał piechotą do akademika z imprezy. Był pijany. Podobno przeskoczył przez płot oddziału straży granicznej przy Bema. Pogranicznicy zatrzymali go i wezwali policję. Funkcjonariusze zabrali go na komisariat na ul. Upalnej. Tam spisali, wystawili wezwanie na następny dzień i puścili do domu.
Potem 22-latek jeszcze dwukrotnie kontaktował się telefonicznie ze swoja rodziną. Miał z dworca PKS jechać do rodzinnego domu w Jedwabnem (pow. łomżyński). Od tamtej pory ślad po nim zaginął.
Gdy nie wrócił do akademika rozpoczęły się dramatyczne próby odnalezienia 22-latka. Zaangażowała się w to rodzina chłopaka i jego jego koledzy ze studiów. Kiedy obdzwonienie znajomych, szpitali i schronisk nie przyniosło rezultatu, zwrócili się o pomoc do policji i mediów. Później rozkleili podobizny Mateusza na przystankach i innych publicznych miejscach. Sprawdzali każdą informację o miejscu pobytu kolegi. Sami też przeczesywali miasto w poszukiwaniach jego zwłok pod ziemią lub przysypanych śniegiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?