Zabieg był za późno?
Kobieta oskarża lekarzy z suwalskiego szpitala, gdzie rodziła dziecko. Jak wynika ze złożonych organom ścigania wyjaśnień, w czasie ciąży była pod opieką ginekologa z prywatnego gabinetu. W dziewiątym miesiącu źle się poczuła i lekarz prowadzący skierował ją do szpitala.
Tamtejsi medycy stwierdzili, że dziecku zanika tętno. Zdecydowali więc, iż należy wykonać cesarskie cięcie. Tym bardziej, że kobieta miała już taki zabieg podczas pierwszego porodu.
Poszkodowana twierdzi, że do cięcia lekarze szykowali się przez dwa dni. Pierwszego dnia, przez kilka godzin leżała na bloku porodowym, ale zabieg nie został wykonany. Nie potrafi powiedzieć, dlaczego pielęgniarki odwiozły ją na salę. Następnego dnia znowu trafiła na blok, gdzie przez kilka godzin miała czekać na lekarza.
W tym czasie również pojawiały się problemy z tętnem dziecka. Jednak, jak twierdzi suwalczanka, nikt tym specjalnie się nie przejmował. Dopiero po kilku godzinach lekarze mieli przystąpić do zabiegu.
Biegli ocenią
Dziecko, które się urodziło jest niepełnosprawne i wciąż przebywa pod opieką specjalistów z różnych klinik. To oni mieli stwierdzić, że choroba jest skutkiem zaniku tętna, czyli zbyt późnego cięcia cesarskiego. Diagnoza ta skłoniła matkę do złożenia zawiadomienia o przestępstwie.
- Wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Zabezpieczyliśmy dokumenty, a wkrótce zwrócimy się do specjalistów z prośbą o ocenę postępowania lekarzy.
Andrzej Żyliński, ordynator szpitalnego oddziału położnictwa z patologią ciąży twierdzi, że nie wie o co chodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
