Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mazur wciąż sparaliżowany

Jacek Karaczun
W poszukiwaniu ratunku dla klubu na zebraniu pojawiło się kilkadziesiąt osób.  W napiętej atmosferze wybrano delegację, która uda się na rozmowy z władzami miasta.
W poszukiwaniu ratunku dla klubu na zebraniu pojawiło się kilkadziesiąt osób. W napiętej atmosferze wybrano delegację, która uda się na rozmowy z władzami miasta. J. Karaczun
Trzy i pół godziny dyskusji, pretensji, propozycji i nieudanych prób powołania nowych władz. MKS Mazur Ełk pozostaje w zawieszeniu.

Komentarz

Komentarz

Kopanie się po kostkach
Porównując walne zebranie Mazura Ełk do meczu piłkarskiego widzimy dużo kopaniny w środku boiska, mało czystych sytuacji bramkowych i w konsekwencji bezbramkowy remis. Była za to: "wojna z miastem", "kopanie się z koniem", "odwet ze strony MOSiR-u". Dostałem i ja: "pismak", "czwarta władza". - Pięknie Pan pomógł Mazurowi - skomentował wtorkowy artykuł jeden z zebranych. Rozumiem rozgoryczenie i żal, ale klub szuka pomocy w przewrotny sposób. Agresywnie. Nie wiem czy to dobra taktyka, a przykre to tym bardziej, że ostre słowa padają z ust ludzi, którym kiedyś kibicowałem na boisku.
Jacek Karaczun

Sala konferencyjna urzędu miasta we wtorkowy wieczór wypełniła się działaczami, kibicami, zawodnikami i sympatykami ełckiego klubu. Sytuacja jest dramatyczna. Potrzebne są szybkie decyzje, a przede wszystkim nowy zarząd.

Wybory władz klubu miały być głównym punktem obrad. Zanim podjęto próbę głosowania, zaproponowano dyskusję, która ciągnęła się w nieskończoność.

Gra bez piłki
Przedstawiciele ustępującego zarządu wskazywali na brak porozumienia z ratuszem i przede wszystkim Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji. Postulowano, by MOSiR przejął drużyny młodzieżowe i nie pobierał od klubu opłat za korzystanie z obiektów sportowych.

Litanię bolączek i utyskiwań przerwał trener Mazura Janusz Limberger. - Musimy znaleźć pomoc, inaczej spadek murowany - stwierdził. - Brak władz to m.in. stracona szansa na ubieganie się o granty. Ktoś musi podpisać umowy, byśmy mogli normalnie trenować. Możemy kopać w parku, ale gdzie się przebierzemy? - pytał retorycznie trener pierwszego zespołu.

Kiedy przyszło do głosowania okazało się, że wśród kilkudziesięciu osób na sali nie ma chętnych, by poprowadzić klub. Zgłaszanie kandydatur przypominało łapankę. Nikt nie chciał podjąć wyzwania.

Wzmocnienia
Michał Tyszkiewicz, Jerzy Czepułkowski, Krzysztof Wiloch, Tomasz Przekop - to silna reprezentacja rady miasta, która pojawiła się na spotkaniu. Przedstawiciele miasta mogą być wsparciem dla klubu.

- Musicie pozyskać, zjednać sobie przedstawicieli ratusza, a nie z nimi wojować - argumentował Jerzy Czepułkowski. - Zapoznamy się z dokumentami i możliwościami pomocy, ale musimy mieć partnera do rozmów, dlatego nowy zarząd trzeba powołać bezzwłocznie.

Radni obiecali pomóc w rozwiązaniu patowej sytuacji i opuścili zebranie. Kolejne próby powołania zarządu skończyły się fiaskiem. - Nie ma Mazura, skończył się - westchnął jeden z obserwatorów.

Jeszcze nie. Na koniec spotkania powołano delegację, która będzie negocjowała z władzami miasta. Kolejne zebranie zaplanowano na 1 lutego.

- Treningi musimy zacząć najpóźniej w poniedziałek - mówi Janusz Limberger. - Inaczej nie przygotujemy się do gry. Szkoda piłkarzy. Jestem zmęczony tą sytuacją, rozważam podanie się do dymisji, tylko kto ją przyjmie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna