Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mazurski Park Krajobrazowy. Inwazja szczurów, myszy i nornic

Paweł Tomkiewicz [email protected]
sxc.hu
Jak relacjonują żeglarze i ratownicy, brzeg wygląda, jakby się ruszał.

- Gryzonie na wyspach pojawiały się co kilka lat. Ale tym razem jest ich całkiem sporo. Podobnie było w 1975 roku - wspomina Andrzej Chudzicki z Mazurskiej Służby Ratowniczej w Okartowie.

I jak dodaje, nie ma możliwości walki z gryzoniami. Wyspy objęte są bowiem ochroną.

W nocy uciekali na łódź

Sezon żeglarski na mazurskich jeziorach wciąż trwa. Przez całe lato ratownicy apelują do żeglarzy o rozwagę i zdrowy rozsądek. A teraz także o to, aby uważali na szczury, myszy i nornice. Gryzonie te opanowały bowiem trzy wyspy na Śniardwach - Czarcią zwaną też Czarci Ostrów, Pajęczą, znaną także jako Kępa oraz Szeroki Ostrów.

- Gryzoni jest tyle, że z daleka brzeg wygląda, jakby się ruszał - mówi Andrzej Chudzicki.
Wyspy te są niezamieszkałe. Ale gryzonie mogą być niebezpieczne dla żeglarzy, którzy chętnie tam cumują. Myszy mogą wejść na pokład po cumach. Żeby tego uniknąć, można nałożyć na linę zaporę z obciętych plastikowych butelek. Jednak takie sposoby nie zawsze są skuteczne.

- Najlepiej nie korzystać z cum, tylko stawiać żaglówki z dala od brzegu na kotwicy. Wtedy gryzonie na pewno nie wejdą na łódź - radzi komandor Chudzicki.

Skąd taka plaga intruzów na mazurskich wyspach? Do końca nie wiadomo. Jeszcze kilka tygodni temu grupa żeglarzy brała udział w akcji sprzątania wyspy Czarci Ostrów. Nic wówczas nie wskazywało, że może dojść do tak szybkiego wzrostu populacji szczurów, myszy i nornic.
Jak przyznają wodniacy, do wzrostu liczby gryzoni mogli przyczynić się sami żeglarze. Pozostawiając na wyspach resztki jedzenia i śmieci zapewnili zwierzętom wyżywienie.
Podobnie było w 1975 r.

- Byłem wtedy młodym żeglarzem. Razem z kolegami pływaliśmy omegą i na noc zacumowaliśmy przy wyspie. Rozbiliśmy namiot, ale w nocy musieliśmy uciekać na łódź, bo szczury nam go zjadły - wspomina Andrzej Chudzicki.

W następnych latach gryzonie pojawiały się na wyspach, jednak ich populacja nie była już na tyle liczna, by stanowić zagrożenie.

Nikt nie może ingerować

Niestety nie ma skutecznego sposobu na walkę z intruzami.
Na mocy rozporządzenia wojewody warmińsko-mazurskiego wszystkie te wyspy są tzw. użytkami ekologicznymi, czyli terenami szczególnie chronionymi. Nie wolno zabijać dziko występujących tam zwierząt, czyli ani rozsypywać trutek, ani wpuszczać dzikich kotów, aby wyłapały gryzonie. Wszystko trzeba pozostawić naturze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna