Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyźni boją się silnych kobiet

rozmawiała Urszula Krutul
A. Zgiet
Nie możemy rozleniwiać mężczyzn i same sobie kupować kwiatów! - mówi białostocka projektantka mody Elwira Horosz. - Mężczyźni muszą czuć, że trzeba o nas dbać. A kobiety powinny tego słuchać i nauczyć się przyjmować komplementy.

- Do twojej pracowni przychodzi kobieta. Chce, żebyś zaprojektowała jej na przykład sukienkę. Jest przede wszystkim matką, żoną i... kurą domową. Na siebie samą nie starcza jej czasu. Co robisz?

- Mówię: rozbieramy się kobieto i działam! (śmiech). A tak poważnie, to przychodzą do mnie różne kobiety, w różnym wieku. Czasami słyszę: "Co ty możesz wiedzieć? Jesteś szczuplejsza i piękniejsza ode mnie". Wtedy staram się zwrócić jej uwagę na to, jakie sama ma atuty. Że na przykład ma piękną talię, albo duży ładny biust. Kiedy ktoś to powie głośno, kiedy kobieta powie innej kobiecie komplement coś zaczyna się dziać w głowie. Zaczynamy patrzeć na siebie oczami innej osoby.

- Kobiety często bywają zakompleksione?

- Oczywiście, że tak. Czasami muszę się sama "rozebrać", obnażyć przed nimi opowiadając o swoich wadach, żeby pokazać, że warto się przestać wstydzić. Że musimy siebie polubić. Ja też na pewnym etapie mojego życia musiałam zaakceptować moją kobiecość. Panie czasami przychodzą do mnie, bo mają jakąś szczególną okazję i chcą dobrze wyglądać. I wtedy pytam ile takich okazji mamy w ciągu roku: dwie, trzy? To trochę za mało. Za szybko toczy się życie, za szybko się zmieniamy. Kobiety nie mają czasu dla siebie.

- Interesują się wszystkim i wszystkimi wokół, a siebie zostawiają na sam koniec.

- Dokładnie. Wychodzą z założenia, że każdy jest ważniejszy od nich samych. To przykre. Dlatego często, kiedy przyjmuję w pracowni jakąś panią, to obie płaczemy, albo obie się śmiejemy. Moja branża i to, że pracuję z kobietami i jestem bardzo blisko nich, robi ze mnie swoistego psychologa. Kobiety otwierają się, zaczynają dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziały. Pomagam im leczyć się z kompleksów. Od małego często mamy wpajane, że powinnyśmy porównywać się z innymi. To zostaje nam w głowie i po wielu latach nadal w niej siedzi. Czasami jest mi ciężko i muszę metaforycznie "przywalić" im młotkiem, żeby rozbić skorupę w której się chowają i żeby mogła z niej wyjść piękna kobieta. Taka, która pokaże, że potrafi ubrać nie tylko siebie, ale i swoją osobowość.

- Panie pytają się ciebie w czym dobrze wyglądają?

- To ja je o to pytam, a one nie wiedzą co mi odpowiedzieć. Nie potrafią określić jaki mają styl i w czym dobrze wyglądają. Dzieje się tak być może dlatego, że przyzwyczajamy się łatwo do naszego wyglądu i nie chcemy zmian. Boimy się ich. Brakuje nam odwagi. Coś nam się podoba, ale nie ryzykujemy. Jesteśmy przyzwyczajone do jednego stroju, jednego klimatu. Dlatego cieszy mnie, kiedy na początku słyszę za drzwiami pracowni ciche kroki, które po każdym naszym spotkaniu przybierają na sile, by w końcu wręcz krzyczeć, że oto idzie silna, pewna siebie i seksowna kobieta. To jest fantastyczne. Ale trzeba pamiętać, że wymaga też samodyscypliny i pracy. A człowiek niestety jest leniwy. Mi się też czasami nie chce. Kocham dresy i mogłabym się w nich zaszyć w domu i nigdzie nie wychodzić. Ale tak nie można. Czasem trzeba nałożyć szpilki, żeby poczuć się seksowną, żeby wyszła ta nasza kobiecość. Żebym poczuła się kobietą dla siebie, ale też żeby mężczyźni odbierali mnie jako kobietę a nie jako robota do sprzątania, gotowania, prasowania czy zajmowania się dziećmi. Same sobie jesteśmy trochę winne w tym wszystkim, bo nie pokazujemy swojego ja. Nie mówimy: "Stop. To jest moje pięć minut". Że teraz właśnie wychodzę, bo mam ochotę pobiegać z psem, czy maluję się, mimo, że cały czas spędzę w domu przy garach. Róbmy wszystko, co pozwoli nam lepiej się poczuć. Kiedy jesteśmy spełnione, to daje nam większą pewność siebie.

- Ale sama przyznasz, że z tymi komplementami jest tak, że często w nie nie wierzymy i nie umiemy ich przyjmować.

- Tak. Niestety wciąż tak jest. Ja dostaję czasem komplementy od innych kobiet i już wiem jak je odbierać. Wiem, że to nie jest nic złego. Że skoro tak mówią, to tak myślą. I fantastycznie jest nauczyć się reagować na te komplementy wiarą, a nie zwątpieniem, że na pewno tak nie jest i, że ktoś nas oszukuje. Jeśli podoba nam się czyjaś sukienka albo buty, to mówmy o tym.

- Mówisz o komplementach od kobiet. A mężczyźni? Oni nie komplementują silnych kobiet, bo się ich boją ?

- Oj boją się! (śmiech) Oczywiście, że tak. Ja sama, zamiast komplementów po udanej metamorfozie, którą przeprowadziłam na jednej czy drugiej pani słyszę zarzuty i jestem nazywana złą kobietą. Oczywiście przez mężczyzn. Dlaczego? Bo mężczyźni boją się, że te ich piękne, odmienione i pewne siebie kobiety ruszą w świat i spotkają innych mężczyzn. A ich biednych zostawią. A tak wcale nie musi być, choć może... A przecież wystarczy tylko, żeby pamiętali, że kobiety potrzebują kochających i wspierających mężczyzn. Potrzebują, żeby na Dzień Kobiet dali im kwiatek, żeby powiedzieli dobre słowo, złożyli życzenia i zapewnili, że pięknie wyglądają. Nawet ja, w całej swojej pewności siebie czekam na kwiatki i życzenia na 8 marca (śmiech). Mężczyźni lubią obserwować silne, niezależne kobiety. Lubią na nie patrzeć, zdobywać , fascynują się nimi. Ale żyją z kobietami zupełnie innymi, bo tak jest wygodniej.

- Wspomniałaś o Dniu Kobiet. W perspektywie większości Polaków to goździki i rajstopy. Czy te kwiaty musimy koniecznie dostać od mężczyzn, czy same możemy je sobie kupić?

- Nie możemy rozleniwiać mężczyzn i same sobie kupować kwiatów! Mężczyźni muszą czuć, że trzeba o nas dbać. A kobiety powinny tego słuchać i nauczyć się przyjmować komplementy. Polki są wychowywane na skromne dziewczyny. Nie mogą być piękne, aktywne i mądre. Bo nie wypada. Nie można tak myśleć. Wszystko nam wypada. I naprawdę: nie rozleniwiajmy mężczyzn, niech o nas pamiętają. A my odpłacimy się wtedy tym samym i czasem ich pogłaszczemy.

- Najlepszy prezent na Dzień Kobiet to...

- Szczęśliwe oczy. Bo jak oczy się śmieją, to i dusza się śmieje. A to najważniejsze. Ale miło by było też widzieć tego dnia zachwyt w oczach płci przeciwnej. Żeby mężczyźni zwracali większą uwagę na to, jak mocno kobiety są obecne w ich życiu. I żeby te wszystkie kobiety które nie czują się ważne w końcu się tak poczuły.

- Dużo racji jest w tym co mówisz. Kobieta jest w naszym życiu obecna od samego początku. Ta kobieta to matka...

- Dokładnie. Jest bardzo blisko. I jak patrzę na kobiety, które przychodzą do mnie z mamami czy babciami i się ich radzą to aż serce rośnie. Dla mnie moja mama jest szalenie ważna w życiu. Jest niesamowicie silna. Moja mama to przykład walecznej kobiety, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Ogromnie jej ufam. Sama jeszcze nie mam dzieci, ale mam nadzieję, że jak już będę je miała to stanę się dla nich tak ważną kobietą, jak moja mama dla mnie.

- Co cię w kobietach inspiruje?

- Takie szaleństwo, które siedzi w nas w środku. Czasami jest ukryte. W oczach są iskry, które ledwie się tlą. Uwielbiam ten moment, kiedy rozpalają się pełnym blaskiem. Uwielbiam jak kobiety zaczynają siebie odkrywać na nowo. Jak przypominają sobie o tym, jakie były kiedyś.

- Jaką będziesz kobietą za 10, czy 20 lat?

- Zawsze się śmieję, że jak dożyję i będę dziką osiemdziesiątką to wtedy zapalę pierwszego w życiu papierosa i wcisnę na swoje haluksy czerwone szpilki (śmiech). A tak na poważnie. Zawsze chcę mieć poczucie, że jest ta Elwira w Elwirze. To jest najważniejsze. I jeszcze chciałabym być uśmiechnięta i pogodna. I żeby mi się chciało chcieć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna