Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów
2 z 8
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Chciałem przeprosić rodzinę pana Marka za to, co się stało....

Miał tylko okraść. Ale zabił [ZDJĘCIA]. Zwyrodnialcy nie mają nawet 18 lat

Chciałem przeprosić rodzinę pana Marka za to, co się stało. Wiem, że muszę ponieść za to konsekwencje – kajał się wczoraj na sali sądowej Mateusz M. 17-latek przyznał się do zabicia właściciela sklepu na białostockim os. Nowe Miasto.

Gdy policja doprowadzała na salę Sądu Okręgowego w Białymstoku M. i trzech jego nieletnich wspólników, oskarżonych o udział w rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, trudno było uwierzyć w ciążące na nich zarzuty. Wszyscy to jeszcze chłopcy. Unikali wzroku wdowy po Marku B., który – jak ustaliła prokuratura – zginął od śmiertelnych ciosów nożem zadanych przez Mateusza M. Napastnik miał wtedy 16 lat. Za zabójstwo grozi mu ćwierć wieku pozbawienia wolności. Pozostali oskarżeni mogą spędzić za kratami od 3 do 15 lat.

Cztery ciosy nożem
Według śledczych, to właśnie Mateusz M. wpadł na pomysł dokonania napadu na sklep spożywczy przy ul. Żeromskiego w Białymstoku.

16 czerwca ub.r. 16-latek miał tuż przed zamknięciem wejść do lokalu i zażądać pieniędzy od jego właściciela. Gdyby mężczyzna stawiał opór, miał nastraszyć go nożem. W akcji udział wzięli jego trzej koledzy, z których każdy miał dokładnie rozpisaną rolę. Marcin O. stał na czatach przy pobliskim garażu. W lesie czekali Paweł G. i Karol B. Pilnowali plecaka z ubraniami, w które miał przebrać się Mateusz M., aby zmylić ewentualny pościg policji. Następnego dnia rabusie mieli się podzielić łupem. Wszystko poszło nie tak...

– Około 19.30 przybiegł zdyszany Mateusz. Powiedział "Chyba zaj***em tego typa?”. Miał krew na rękach. Wystraszyliśmy się i uciekliśmy – wyjaśniał wczoraj 17-letni Karol B.

Okazało się, że Mateusz M. uderzył stawiającego opór 52-letniego Marka B. w twarz, a następnie zadał mu cztery ciosy nożem w okolice klatki piersiowej, w tym prosto w serce. Mężczyzna zmarł w szpitalu tego samego wieczora.

Zamiast noża miał być gaz
Oprócz samej zbrodni, szokuje fakt, że oskarżeni w chwili zdarzenia mieli po 16 i 17 lat. Są kolegami z jednego osiedla, a w sklepie przy ul. Żeromskiego czasem robili zakupy. Wiedzieli, że nie ma tam monitoringu.

W śledztwie najbardziej rozmowny był Karol B. Przyznał się też do zarzutów.

– Na początku była mowa, że Mateusz użyje gazu pieprzowego, ale nie udało się go zdobyć. Wziął nóż typu motylek. Ale nie było mowy o jego użyciu, a tylko zastraszeniu.

Jak twierdzi prokuratura, ci sami chłopcy (z wyjątkiem Pawła G.) planowali napad już poprzedniego dnia. Okazało się jednak, że sklep został wcześniej zamknięty. Mateusz sprostował wczoraj swoje wcześniejsze wyjaśnienia.

– Skłamałem kolegom. Czekałem przy sklepie 10 minut, ale bałem się tam wejść – tłumaczył.

Paweł G. i Marcin O. do winy przyznali się częściowo. Ten ostatni twierdzi, że nie wiedział nic o nożu. Podobnie jak Karol B., wyraził skruchę z powodu tego, co się stało.

Obecna na sali sądowej wdowa – Wiesława B. nie mogła opanować łez. Za śmierć męża domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia od Mateusza M. oraz po 50 tys. zł od pozostałych oskarżonych.

Zobacz również

Śmiertelne potrącenie pieszego przez pociąg w Poroninie

Śmiertelne potrącenie pieszego przez pociąg w Poroninie

Kraków. Posprzątali śmieci z przeszłości, sprzed... 21 lat!

Kraków. Posprzątali śmieci z przeszłości, sprzed... 21 lat!

Polecamy

W Luksemburgu ostatnia szansa polskich szermierzy na kwalifikacje olimpijskie

W Luksemburgu ostatnia szansa polskich szermierzy na kwalifikacje olimpijskie

Koniec wakacji jakie znamy! Ukochany kraj Polaków wprowadza rewolucję

Koniec wakacji jakie znamy! Ukochany kraj Polaków wprowadza rewolucję

Brutalny ranking tiktokera: najbrzydsze dworce w Polsce. Naprawdę jest aż tak źle?

Brutalny ranking tiktokera: najbrzydsze dworce w Polsce. Naprawdę jest aż tak źle?