Miasto będzie inwestować, ale na kredyt

Miejscy rajcy z Łomży uchwalili podczas wczorajszej sesji projekt budżetu na 2010 r. Po dość burzliwej dyskusji prezydent Jerzy Brzeziński wyglądał na zadowolonego, chociaż radni Prawa i Sprawiedliwości kręcili po głosowaniu głowami.

Urośnie nam spory dług

I tak za przyjęciem projektu głosowało 13 radnych, a dziewięciu wstrzymało się od głosu. Nikt nie głosował przeciw.

Uchwała zakłada dochody miasta na poziomie 234, 6 mln zł, natomiast wydatki na kwotę 273, 4 mln złotych. Deficyt w kwocie blisko 39 mln zł ma zostać pokryty kredytami i wolnymi środkami, występującymi jako nadwyżki na rachunku bieżącym miasta.
Ponad 102 mln zł pochłoną wydatki na oświatę i wychowanie, a ponad 36 mln zł miasto wyda na pomoc społeczną. Na gospodarkę komunalną i ochronę dziedzictwa narodowego ratusz przeznaczy ponad 19 mln zł.

Blisko 82 mln zł pochłoną inwestycje, przeważnie już rozpoczęte, jak budowa pływalni miejskiej czy stadionu.

Spośród inwestycji drogowych za najważniejszą ratusz uznaje przebudowę głównych dróg w granicach miasta: ul. Piłsudskiego (od Szosy Zambrowskiej do Poznańskiej), al. Legionów (od ul. Piłsudskiego do granic miasta i Spokojnej). W budżecie przewidziano na ten cel 10,5 mln zł.

Radni PiS: Kto to wszystko spłaci?

Prezydent po głosowaniu nie krył zadowolenia. Podkreślał, że przyjęcie dokumentu przed końcem roku pozwoli na sprawne przygotowanie inwestycji, choćby przez szybsze rozpisywanie przetargów.

- Życzmy sobie, aby ten budżet został wykonany, choć w dobie kryzysu może stanąć pod znakiem zapytania - mówił Jerzy Brzeziński.

Jednak zgromadzeni w kuluarach radni PiS nie podzielili entuzjazmu prezydenta.
- Nas niepokoi przede wszystkim wysokość deficytu, jaki zaciąga miasto. A co, jeśli dojdzie do zmiany prezydenta? - pytał radny Mariusz Chrzanowski. - Następca Jerzego Brzezińskiego będzie miał ograniczone pole manewru.