Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto nie naprawi drogi. Bo jak wyśle sprzęt, to się zakopie

Chili
Czytelnik
Bielsk Podl. Niedawno pisaliśmy o ul. Owsianej, teraz zgłosili się mieszkańcy Kruczej, po której ani przejechać, ani przejść nie ma jak

Jakiś czas temu zakopała się u nas nawet karetka pogotowia - mówi Roman Jakuszewicz. - To nie pierwszy taki przypadek, bo w 2007 r. było to samo. Mam zdjęcia. Już dwa razy przyjeżdżała straż pożarna i wyciągała karetkę. Tragedia! Nie da się normalnie funkcjonować na tej ulicy. Żonę i teściową wożę samochodem do miasta, bo chociaż przez Kruczą do centrum jest rzut beretem, przejść się nie da. Trzeba jechać dookoła, przez Rejonową.

W najgorszej sytuacji są ludzie mieszkający w środkowej części ulicy. Tam, w tzw. siodle, jest teraz bajoro. Woda ścieka z dwóch końców ulicy. Jakuszewicz dodaje, że już na samym wjeździe na Kruczą od strony Rejonowej, tuż przy posesji jego teściów, mieszkańcy urządzili sobie parking. Zostawiają samochody, bo na własne podwórka dojechać nie mogą. Czarę goryczy przelewają ostatnio dzikie rajdy przez błotne ulice, które urządzają sobie właściciele samochodów terenowych. Jaka pamiątka po nich zostaje w czasie deszczowych dni, łatwo się domyślić.

Jak się dowiedzieliśmy od burmistrza, Jarosława Borowskiego, takich ulic w Bielsku jest ok. 70, a funduszów na renowację ulic brak. Sytuację na Kruczej pogarsza zatkana studzienka odpływowa. Wcześniej mieszkańcy udrażniali ją sami, teraz nie mogą jej znaleźć, bo została zasypana. Zgłosili problem do kierownika referatu gospodarki komunalnej, Bogdana Sokołowskiego, ale żadnej odpowiedzi nie dostali.

Sokołowski wyjaśnił nam, że na Kruczej nie ma na razie kanalizacji burzowej, więc rzeczona studzienka jest studzienką sanitarną i deszczówki do niej odprowadzać nie można. Grozi za to kara. I nie pozostawia nadziei.

- Dopóki nie będzie kanalizacji deszczowej, nic się nie poprawi - dodaje. - Teraz, gdy jest wilgotno, nic nie zrobimy. Może jakiś rów byłby tymczasowym rozwiązaniem, ale droga ta jest bardzo wąska, więc nie ma na niego miejsca. Sprzętu też teraz tam nie wpuścimy, bo się tylko zakopie.

Ulica kilka razy była już utwardzana. Mieszkańcom udało się nawet załatwić żużel z ciepłowni na nawierzchnię. Miasto przywoziło też niejednokrotnie żwir, ale teraz sytuacja jest patowa. Przejazd grozi ugrzęźnięciem, a pieszo też nie jest za ciekawie.

- Póki co widzę codziennie mieszkańców z kaloszami i gumiakami na nogach - komentuje to Jakuszewicz. - Idą z podwórka do samochodu pozostawionego przy wylocie, zmieniają buty i ruszają do miasta… W urzędzie nas zbywają, mówią, że nie ma pieniędzy na takie inwestycje, a podatki przecież płacimy. Nie chcę płacić, za co, jak nie można nawet do siebie dojechać!

- Mamy już rozstrzygnięty przetarg na wyrównanie i wywiezienie takich ulic. Będzie to robił Maksbud. Rozumiem ludzi, którzy tam mieszkają, i im współczuję, ale musimy poczekać, aż się trochę osuszy i będzie stabilniejsza pogoda - zapewnia Sokołowski.

Maksbud był na Kruczej w poniedziałek. Robotnicy wyrównali nieco drogę, ale woda ciągle się na niej zbiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna