Nasza Loteria

Miasto obniżyło cenę za letnie ogródki. W czasie trwania pandemii restauratorzy zapłacą o połowę mniej. Ale od stawki podwyższonej w lutym

Restauratorzy liczą straty. Dziś mogą działać, ale z ograniczeniami. Nie chcą płacić więcej za ogródki restauracyjne
Restauratorzy liczą straty. Dziś mogą działać, ale z ograniczeniami. Nie chcą płacić więcej za ogródki restauracyjne Wojciech Wojtkielewicz
Nie 1 zł za 1 mkw, ale 50 groszy. Taką stawkę zapłacą restauratorzy za dzierżawę miejskiej ziemi pod ustawienie na niej kawiarnianych ogródków. Prezydent wystąpi do rady miasta o obniżenie opłat. Jeśli radni się zgodzą, nowe zasady będą obowiązywały z mocą wsteczną od 18 maja.

Latem przy ul. Lipowej i na Rynku Kościuszki białostoccy restauratorzy kuszą licznymi stolikami na świeżym powietrzu. W tym roku, mimo strat, nadal muszą liczyć się z opłatami za możliwość ich ustawienia na terenie miasta. Czy prezydent rozważa wspomożenie naszych przedsiębiorców poprzez obniżenie cen za zajęcie miejskiego terenu? - pytała jeszcze podczas kwietniowej sesji radna KO Katarzyna Bagan-Kurluta. Władze miały przeanalizować możliwości.

Dwa tygodnie później na konferencji prasowej Wschodzącego Białegostoku zapytaliśmy o decyzję. Ale kolejny raz otrzymaliśmy jedynie asekuracyjną odpowiedź.

- Władze Białegostoku są w kontakcie z przedsiębiorcami i restauratorami. Analizujemy kwestie związane z udogodnieniami. Monitorujemy, jak będzie to wyglądało w innych miastach – mówił wiceprezydent Przemysław Tuchliński - Będziemy decydować w miarę otwierania się tej działalności i w miarę otrzymywania wniosków od przedsiębiorców - dodał.

Zobacz też:Branża gastronomiczna od poniedziałku może wznowić działalność. Ale jaki będzie ten sezon? (ZDJĘCIA)

Wspomnieni przedsiębiorcy są wściekli. Wraz z decyzją o możliwości ustawienia stolików przed lokalami, zostali poinformowani o nowej cenie. Podwyższonej nawet o kilka tysięcy.

Czytaj też: Tanie restauracje w Białymstoku. TOP 15 według portalu TripAdvisor

- W przypadku mojego lokalu to różnica ok. 2 tys. zł za okres trzech miesięcy, w stosunku do ubiegłego sezonu. Rozmawiałem z innymi restauratorami i sytuacja wygląda u nich bardzo podobnie. Wszyscy jesteśmy tym zaskoczeni i postanowiliśmy działać - mówi Hubert Jankowski, właściciel Little Hell Pub & Cocktail Bar. - Dzwoniłem do urzędu i otrzymałem informację, że wyliczając ceny, wzorowano się na cenniku z lutego. Poinformowano mnie również, że na sesji rady miasta ma zostać poddana pod głosowanie uchwała dot. cen ogródków. Ale nie wiem jaki będzie rezultat, bo miasto może uznać, że w budżecie są potrzebne pieniądze, które my mamy zapłacić - martwi się restaurator.

Czytaj też: Restauracje w Białymstoku. Jak koronawirus wpłynął na biznes w centrum miasta

Problem w tym, że wiele restauracji jest na skraju upadku. Ogródki mogą pomóc nadrobić chociaż część strat spowodowanych długotrwałym zamknięciem. Restauratorzy postanowili wysłać listy do prezydenta, w których opisują swoją biznesową sytuację.

- Możliwości zarabiania pieniędzy były znacznie ograniczone lub w ogóle ich nie było. Jednocześnie wciąż trzeba było płacić rachunki. Za tak trudną sytuację oczywiście nie jesteśmy odpowiedzialni, tak samo jak prezydent nie jest. Mimo tego chcielibyśmy otrzymać jakąkolwiek pomoc od miasta, żeby było nam wszystkim łatwiej. Podwyższanie cen za ogródki w takim momencie, to trochę jak sypanie soli na ranę - uważa właściciel Little Hell.

Zwraca również uwagę na nowe zasady przy ustawianiu ogródków. Proces akceptacji jego zagospodarowania potrafi ciągnąć się miesiącami, a korzystanie z usług departamentu urbanistyki to czeski film.

- Byłem tam w tym roku przynajmniej dziesięć razy w błahej sprawie i nie uzyskałem pomocy. W tamtym roku otrzymałem zgodę na ogródek, który będziemy mieli w tym roku. Został wykonany w oparciu o wytyczne urbanistów. W piątek otrzymałem informacje, że cały projekt jest do zmiany, bo jednak wytyczne się zmieniły, ogródek jest za wysoki i jest np. zakaz ustawiania iglaków. Wielka szkoda, bo część ogródków jest przy ulicy i tuje zapewniały gościom minimum prywatności, jednocześnie zwiększając atrakcyjność samego miejsca - przekonuje Jankowski.

Czytaj też: Nie pomogła nawet Magda Gessler. Te restauracje są zamknięte po Kuchennych Rewolucjach

Ogródek tuż przy ul. Lipowej ma Trattoria Czarna Owca. W poprzednim sezonie właściciel płacił za możliwość jego ustawienia 5,5 tys. za pół roku. W tym sezonie kwota wzrosła do 7 tys. za cztery miesiące.

- Od lat wykupuję miejsce na ogródek bardziej ze względów wizerunkowych niż zarobkowych. Po prostu ładnie wygląda, ale nie zawsze na siebie zarabia, bo mieści się tuż przy ulicy i nie każdemu to odpowiada. Ale w tym roku to dodatkowe, cenne miejsca. Liczę na to, że miasto wyciągnie rękę do przedsiębiorców i obniży koszty. Tym bardziej, że w obecnej sytuacji trzeba było zmniejszyć liczbę stolików o połowę, by dostosować się do wymogów ministerstwa – mówi Grzegorz Chlebowicz, szef kuchni w Czarnej Owcy.

Przypomnijmy, że wiele miast w Polsce poszło przedsiębiorcom na rękę i obniżyło znacznie koszty związane z ogródkami. Przykładowo władze Krakowa zdecydowały się obniżyć aż o 80 proc. opłaty dla właścicieli ogródków gastronomicznych. Władze Sopotu ogłosiły, że nie będą pobierać żadnych opłat, zaś władze Gdańska zaproponowały zejście z 2/3 ceny. Rada Warszawy zdecydowała 14 maja o obniżeniu o połowę opłat za korzystanie z przestrzeni w pasie drogowym.

We wtorek (19 maja) władze miasta poinformowały, że w czasie trwania pandemii chcą obniżyć stawki o połowę. - Na najbliższej sesji (odbędzie się 25 maja) prezydent przedstawi taki projekt radnym do głosowania - mówił podczas konferencji władz miasta wiceprezydent Przemysław Tuchliński.

Jeśli radni się zgodzą, obniżka będzie obowiązywała z datą wsteczną, od 18 maja. Przedsiębiorcy będą płacić mniej do momentu, gdy ogłoszony zostanie koniec stanu pandemii. Każdy zapłaci 50 groszy za 1 mkw. Będzie to więc 50 proc. ze złotówki. Czyli tegorocznej, podwyższonej stawki, a nie zeszłorocznej, która wynosiła 80 gr za mkw.

- Obniżenie opłat o połowę liczone jest od stawki figurującej w aktualnie obowiązującej uchwale rady miasta. A ta została przyjęta przez radnych w lutym, kiedy jeszcze nikt nie wiedział, że dotknie nas pandemia. Stawka 80 groszy za 1 metr kwadratowy została wtedy podwyższona do 1 zł, dlatego teraz, po obniżce, przedsiębiorcy zapłacą 50 groszy - podkreśla Przemysław Tuchliński w rozmowie z "Porannym".

Już są ogródki na Rynku Kościuszki i pierwsi goście w białostockich restauracjach!

Centrum Białegostoku wraca do życia. Gastronomia czeka na go...

Teraz oglądasz: 11 05 2020 Galerie Handlowe w weekend

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mój podpis
19 maja, 12:38, jarek:

Na sadzenie słoneczników kasa musi być

19 maja, 14:34, Gość:

i na betonowanie miasta też

19 maja, 15:09, Gość:

Wam PiSiorom wiecznie źle. Prezentujecie intelekt Kaczyńskiego czyli "was nie przekonają że białe jest białe a czarne jest czarne". Zastanówcie się czy was bolą słoneczniki czy beton bo przecież słoneczniki na betonie nie rosną. Jak dotąd bolało was betonowanie miasta to powinniście chwalić za takie inicjatywy jak słoneczniki. Moze was boli że jak ceny na ogródki poszły w gorę to będzie droższe picie i mniej styknie na piwo z 500_?! Idźcie na bazar i powiedźcie że warzywa i owoce drożeją, że chleb drożeje. Niech wasz Morawiecki sypnie kasy z subwencji do budżetu żeby na wszystko było to nie trzeba będzie nic podnosić.

Przecież słoneczniki posadzili tam gdzie do tej pory były trawniki, a nie w miejscu betonu. Innymi słowy sadzenie słoneczników, nie wpływa na likwidowanie zabetonowania miasta, które pod rządami Truskolaskiego eksplodowało.

G
Gość
19 maja, 12:38, jarek:

Na sadzenie słoneczników kasa musi być

19 maja, 14:34, Gość:

i na betonowanie miasta też

Wam PiSiorom wiecznie źle. Prezentujecie intelekt Kaczyńskiego czyli "was nie przekonają że białe jest białe a czarne jest czarne". Zastanówcie się czy was bolą słoneczniki czy beton bo przecież słoneczniki na betonie nie rosną. Jak dotąd bolało was betonowanie miasta to powinniście chwalić za takie inicjatywy jak słoneczniki. Moze was boli że jak ceny na ogródki poszły w gorę to będzie droższe picie i mniej styknie na piwo z 500_?! Idźcie na bazar i powiedźcie że warzywa i owoce drożeją, że chleb drożeje. Niech wasz Morawiecki sypnie kasy z subwencji do budżetu żeby na wszystko było to nie trzeba będzie nic podnosić.

G
Gość
19 maja, 12:38, jarek:

Na sadzenie słoneczników kasa musi być

i na betonowanie miasta też

j
jarek

Na sadzenie słoneczników kasa musi być

M
Mój podpis

"W przypadku mojego lokalu to różnica ok. 2 tys. zł za okres trzech miesięcy"

650 zł za miesiąc więcej. Czy jest o co rozdzierać szaty?

I jak to jest, że gdy kryzys i brak przychodów to wszyscy mają iść na rękę przedsiębiorcom (niższe podatki, ZUS, opłaty za lokale, łatwe zwalnianie pracowników), a gdy koniunktura i duże zyski, to... przedsiębiorcy kombinują jak tu zapłacić niższy podatek i jak najmniej pracownikom.

Jak jeden z drugim restaurator obiecają (i się pod tym podpiszą), że w czasach prosperity dadzą pracownikom podwyżki i poprą podwyższenie podatków i opłat, to jestem za pomocą. W przeciwnym razie - 0.

Trzeba było myśleć wcześniej. Ja mam oszczędności na ok. rok normalnego funkcjonowania ale nie mam merca, willi i na wakacje jeżdżę raz w roku na tydzień.

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna