Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michałowo. Protest "Matki na granicę". Zamanifestowali swój sprzeciw wobec sytuacji na granicy (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Na granicę przybyli protestujący z całej Polski. Akcję "Matki na granicę" wsparły pierwsze damy
Na granicę przybyli protestujący z całej Polski. Akcję "Matki na granicę" wsparły pierwsze damy Olga Goździewska-Marszałek
Z Lublina, Gdańska, Warszawy, Olsztyna i wielu innych miejscowości. Autokarami, bla bla carem, całymi grupami i rodzinami. Polacy, dotknięci sytuacją migrantów na polsko-białoruskiej granicy, spotkali się w Michałowie. To był protest pełen emocji. Na miejscu uczestników wspierały pierwsze damy - Anna Komorowska i Jolanta Kwaśniewska.

Po godzinie czwartej nad ranem (23 października) autokar z uczestnikami protestu "Matki na granicę" wyruszył z Wrocławia. W Warszawie wsiedli kolejni uczestnicy. Część osób dojechała na miejsce prywatnymi samochodami m. in. z Lublina, Białegostoku czy Olsztyna.

Protestujący skandowali: "Miejsce dzieci nie jest w lesie"

Do podlaskiego Michałowa przyjechały setki osób z całej Polski. Nie zgadzają się z polityką rządu stosowaną wobec migrantów na granicy polsko-białoruskiej. Nie godzą się na metodę "push back", na dzieci marznące w lasach, na traktowanie przybyszów jak "kłopotliwego towaru, którego trzeba się pozbyć za wszelką cenę".

- Jako matki, ojcowie bierzemy sprawę w swoje ręce, miejsce dzieci nie jest w lesie - mówiła podczas protestu Joanna Stańczyk, jedna z organizatorek akcji "Matki na granicę" w Michałowie.

Zobacz też:Michałowo. Podlaska gmina jest na ustach Polski i świata! Do punktu pomocy przyjechał komisarz ONZ i znani artyści (ZDJĘCIA)

Manifestujący skandowali: "Zbierać grzyby, a nie ciała", "Miejsce dzieci nie jest w lesie", "Wpuścić pomoc na granicę", "PCK na granicę", "Żaden człowiek nie jest nielegalny".

- Wracam roztrzęsiona z granicy. Widziałam tam rzeczy, których widzieć nie powinniśmy - mówiła przedstawicielka "Grupy Granica". To młoda dziewczyna, zaangażowana w pomoc imigrantom, którzy utknęli w podlaskich lasach. - W ostatnich dniach otrzymaliśmy ponad 500 wezwań o pomoc. Byliśmy w stanie dotrzeć do 280 osób i udzieliliśmy wsparcia. Ale na więcej nie jesteśmy przygotowani. Tam muszą wjechać organizacje humanitarne, państwo musi wysłać tam pomoc! - apelowała kobieta.

Według jej relacji "Grupa Granica" w ostatnich dniach dotarła m. in. do osób w stanie hipotermii.

- Trzeba było natychmiast oddać te osoby w ręce lekarzy. Udzielaliśmy pomocy zagubionym nastolatkom, którzy przerażeni ukrywali się w krzakach. Spotkaliśmy kobiety, które w drodze poroniły i nie została im udzielona pomoc medyczna. Są tam osoby, które patrzyły na śmierć swoich bliskich, którzy zmarli z wyziębienia. Mieliśmy przypadki osób w tak złym stanie zdrowia, że nie miały siły dalej iść. A jednocześnie bały się kolejnego spotkania z służbami. Bały się kolejnej próby wypychania na Białoruś. Klękały przed nami i błagały: "No Belarus, no Belarus" - mówiła aktywistka z "Grupy Granica".

"To nie są "push backi", to są wywózki, łapanki!"

Zdaniem manifestujących jest potrzeba "natychmiastowego wpuszczenia do strefy objętej stanem wyjątkowym organizacji humanitarnych i pomocowych, pomocy medycznej i prawnej" i "bezzwłocznej pomocy wszystkim osobom, w tym dzieciom, których zdrowie, a także życie są zagrożone".

- Dziś czuję wstyd za swój kraj. Choć zawsze byłam dumną Polką. Mój rząd pokazał mi, gdzie są granice człowieczeństwa. Prezydent wysłał na granicę pomoc humanitarną (pomoc nie dotrze do migrantów, jeśli konwój nie zostanie wpuszczony przez Białoruś, przyp. red.). To hipokryzja. Proszę tej pomocy udzielić natychmiast. Teraz, tutaj ludzie umierają z pragnienia, z zimna i głodu - apelowała Sława Rafalak z Gdańska.

- Nie wyjeżdżam na żadne akcje. Po prostu chodzę na spacery ze swoimi dziećmi i kilka razy spotkałam uchodźców. To są ludzkie dramaty. Oni mówią, że po dziesięć razy byli wypychani przez granicę. To nie są push backi, to są wywózki, łapanki. Nazwijmy to po imieniu i miejmy tego świadomość - mówiła zaś Katarzyna, mieszkanka powiatu hajnowskiego.

Z Warszawy do Michałowa przyjechała również Beata. Wraz z grupą przyjaciół wyszyła na olbrzymim prześcieradle imiona osób, którym aktywiści nieśli pomoc na granicy.

- Każde to imię, to ludzka historia, ludzka tragedia. Jesteśmy tu, by wykrzyczeć: To są ludzie! Czuję się w powinności, by stanąć w obronie osób, które cierpią w lesie i nie mogą egzekwować swoich praw. Jestem zła, że to wszystko dzieje się w moim kraju. Czuję się też bezsilna wobec działań naszego rządu, ale tak jak wiele innych osób, chcę pomagać uchodźcom w każdy możliwy sposób - mówi Beata "Uchatka" Cyruchin i patrzy na baner z imionami. - Dotknęła mnie szczególnie historia Mira, który pierwsze urodziny obchodził w lesie. Judith poroniła, po tym jak straż przerzuciła ją na białoruską stronę granicy. Nie udzielono jej pomocy medycznej i została w lesie. Dziś nie wiemy jaki jest jej los - mówi ze smutkiem dziewczyna z Warszawy.

Pierwsze damy przybyły do Michałowa

Pierwsze damy spotkały się ze strażą graniczną w Michałowie. Jolanta Kwaśniewska: "Były łzy. Zarówno po naszej i po ich stronie" (ZDJĘCIA)

W Michałowie uczestników wspierały pierwsze damy - Anna Komorowska i Jolanta Kwaśniewska. Podziękowały wszystkim, którzy starają się nieść pomoc migrantom uwięzionym na granicy.

Następnie prezydentowe odczytały fragment listu, pod którym podpisały się razem z Danutą Wałęsą.

- Musimy wspólnie zaapelować, by rząd, który sam nie pomaga, pozwalał na udzielenie pomocy medycznej i prawnej organizacjom humanitarnym i społecznym - mówiła Jolanta Kwaśniewska.

- Nie zgadzamy się na nieludzkie traktowanie dzieci. Nie zgadzamy się na stawianie polskich kobiet i matek, w roli obserwatorek rozgrywającego się na naszych oczach dramatu. Państwo polskie posiada wystarczająco dużo instrumentów, by oddzielić tych, którzy niosą zagrożenie od tych, którzy potrzebują pomocy. Nie zgadzamy się na stygmatyzowanie uchodźców i ich tragedii do bieżących celów politycznych - skwitowała Anna Komorowska.

Uczestnicy manifestacji przywieźli ze sobą dary, które trafiły do Punktu Pomocy Osobom Potrzebującym w Michałowie. To miejsce, które powstało z myślą o migrantach, którzy potrzebują schronienia i wsparcia.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna