Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Czerniawski nie chciał załatwić sprawy "po cichu"

Michał Modzelewski
Prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski mówił w czwartek o swoim spotkaniu z oficerami białostockiej delegatury CBA. Zaznaczał, że przekazał im stosowne wyjaśnienia i kopie dokumentów.
Prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski mówił w czwartek o swoim spotkaniu z oficerami białostockiej delegatury CBA. Zaznaczał, że przekazał im stosowne wyjaśnienia i kopie dokumentów.
W przekonaniu prezydenta do naruszenia prawa nie doszło.

Coraz szersze kręgi osób i instytucji są zainteresowane sprawą powołania przez prezydenta Łomży Mieczysława Czerniawskiego na swojego doradcę zięcia, Macieja Wałkuskiego, o czym poinformowaliśmy jako pierwsi. Jak dowiedzieliśmy się w czwartek, do drzwi łomżyńskiego włodarza w tej sprawie zapukali funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Pytali, jak dał mu pracę
- Nasi agenci przybyli w środę do waszego urzędu, chcąc usłyszeć wyjaśnienia i pozyskać niezbędne dokumenty odnośnie zatrudnienia przez prezydenta swego zięcia - powiedział w czwartek Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. - Wizyta nie była nagła, ale wcześniej zapowiedziana.

Przypomnijmy, że okoliczności zatrudnienia Wałkuskiego nie od dziś budzą kontrowersje. W dodatku prezydent Łomży wygłosił, jak w czwartek powiedział "niefortunną" wypowiedź na antenie TVN24, gdzie mówił o rzekomych ofertach "handlu wymiennego". Miał usłyszeć propozycję, że ktoś miałby dać pracę zięciowi w zamian za zatrudnienie kogoś innego.

Czerniawski zdecydowanie odcinał się w czwartek od tego, nazywając swoje słowa "medialnym błędem".

- Miałem za to odwagę powiedzieć w obecności wszystkich pracowników urzędu, kiedy mnie witali, że do pracy ze mną przyjdzie szef mojego zwycięskiego sztabu wyborczego - tłumaczył Czerniawski. - Zakomunikowałem również, że Maciej jest moim zięciem.

Przysługa za zatrudnienie
Zaznaczał również, że bardziej godne potępienia, pod względem moralnym, byłoby załatwienie "po cichu" zatrudnienia mu w prywatnej firmie, w której pewnie zarobiłby dużo więcej. Jednak zapewne za to niebawem byłby proszony o jakąś "przysługę", czyli np. przychylną decyzję, którą wydawałby... prezydent miasta.

Tym samym odniósł się do ostatnich wypowiedzi wojewody podlaskiego, który, ustami swojej rzeczniczki, określił takie posunięcie jako "nieetyczne".

I podobnie jak teraz CBA, zażądał wyjaśnień w tej sprawie od strony prawnej. I chociaż rzecznik wojewody, Jolanta Gadek, mówiła w czwartek, że takowe jeszcze do nich nie dotarły, to prezydent Czerniawski zapewniał, że wkrótce to nastąpi, bo uzgodnione z prawnikami stanowisko przesłał już pocztą.

Zresztą okazał je również funkcjonariuszom CBA, którym przekazał także poświadczone kserokopie wszystkich dokumentów zatrudnienia Wałkuskiego.

Zaznaczał, że w jego przekonaniu do naruszenia prawa nie doszło, ponieważ ustawa zabrania jedynie by był jego bezpośrednim przełożonym. A tym dla jego zięcia jest zastępca prezydenta, Beniamin Dobosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna