Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Dąbrowski, prezes PSS Społem Białystok, Menedżerem Roku

Maryla Pawlak-Żalikowska
Najważniejsza jest praca zespołowa - ocenia Mieczysław Dąbrowski, prezes PSS Społem Białystok, który głosami przedsiębiorców regionu zdobył tytuł Menedżera Roku w konkursie od ośmiu lat towarzyszącym kolejnym edycjom Podlaskiej Złotej Setki Przedsiębiorstw.

Zaczynał Pan pracę w Społem na stanowisku inspektora. Kiedy to było i na czym polegało?
- W 1975 roku. Zatrudniało mnie wtedy Przedsiębiorstwo Przemysłu Gastronomicznego. Już w kolejnym roku… na mocy Uchwały Rady Ministrów 102, zwanej popularnie uchwałą wicepremiera Pyki… PPG zostało włączone w struktury spółdzielczości Społem. Ja znalazłem się decyzją swoich przełożonych na stanowisku kierownika działu zaopatrzenia gastronomii. To była zupełnie inna bajka: przestałem sprawdzać rzetelność obsługi, zgodność potraw z recepturami, a zacząłem zdobywać produkty na te potrawy. Mięso, kaszę…

Słowo zdobywać ma tu chyba szczególne znaczenie, niemieszczące się w głowie osobom przyzwyczajonym dziś do obfitości towaru w sklepach.
- Nowe było dla mnie to, że do form gastronomii, którą znałem – restauracje, bary, kawiarnie - doszła ogromna liczba stołówek i bufetów przyzakładowych. W dodatku w zakładach tej miary co Uchwyty czy Fasty, gdzie wtedy pracowało parę tysięcy osób. To była wielkoprzemysłowa klasa robotnicza. Oni potrafili ostro wyrazić swoje zdanie, zwłaszcza w Uchwytach, gdzie zatrudnieni byli sami mężczyźni. Zaopatrzenie było więc wtedy wyzwaniem, żeby ci ciężko pracujący ludzie mieli dobrze zaopatrzone bufety.

Gala Złotej Setki 2017

Gala Złota Setka 2017. Poznaliśmy największe podlaskie firmy...

Rozumiem, że podołał Pan temu wyzwaniu. Bo awansował, awansowal i… w 2010 - roku został prezesem PSS Społem Białystok, najmocniejszego Społem w Polsce.
- Do zarządu trafiłem jeszcze w 1982 roku, gdy był to jeszcze Oddział Wojewódzkiej Spółdzielni Spożywców Społem, a nie samodzielna jednostka. Razem z Krystyna Sosińską, późniejszą… przez lat 20… prezes PSS Społem Białystok, byliśmy namaszczani na swoje funkcji w komitecie partii. Ona została zastępcą dyrektora naczelnego ds. produkcji, a ja ds. gastronomi.

Paradoks dziejów: namaszczani w komitecie przeprowadzaliście firmę z sukcesem przez problemy wynikające ze zmiany ustroju politycznego i gospodarczego..Jak widział pan swoją rolę przejmując funkcję prezesa po odejściu prezes Sosińskiej na emeryturę?
- To było bardzo naturalne, bo pracując przez wiele lat wspólnie z prezes Sosińską i z drugim wiceprezesem Witoldem Radziszewskim, stanowiliśmy jedność. Team, w którym jeden bez drugiego nie potrafił funkcjonować. Decyzje nie były podejmowane jednoosobowo. Krystyna była przewodzącym liderem, wyznaczającym wizję, a Radziszewski i ja pracowaliśmy nad tym, jak ją urzeczywistnić. Nigdy między nami nie zgrzytało. To był wyjątkowo dobrany zespół. Dlatego tę trudną transformację przeszliśmy tak dobrze. Daliśmy z siebie, co tylko kto mógł i umiał.

Poza tym jeszcze zanim stało się to oficjalną informacją, Krystyna uprzedziła mnie, że zdecydowała się odejść na emeryturę., Nie obwiałem się wejść w tę nowa rolę, bo znalem całą firmę. Byłem przyzwyczajony do wspólnego rozważania priorytetów przedsiębiorstwa i wiedziałem, jak się one zazębiają. Został też z nami prezes Radziszewski, odpowiadający za produkcję, na którym można było zawsze polegać. A ja znałem detal i gastronomię, podstawowe działalności rzutujące na kondycję firmy.

Może właśnie z tej Pana genealogii zawodowej wynika fakt, że kształt i poziom gastronomii wyróżniają białostockie Społem nie tylko na mapie spółdzielczości w Polsce. Nigdzie nie ma tego rodzaju sieci barów z barami-drive na czele, jak w Białymstoku.
- Obserwowaliśmy przez lata, że bary dobrze sobie radzą w mieście, że ludzie nie mają czasu gotować i stołować się w domu, ale szukają dobrego jedzenia „jak u mamy”. Rozwinęliśmy więc ten koncept. Pretekst pojawił się, gdy Wiktor Grześ, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Zachęta zaproponował, żebyśmy wrócili do lokalu, w którym przed latu była nasza restauracja Słowiańska, a potem inny najemca. On chciał tam mieć rzetelnego płatnika czynszu, a ja widziałem potencjał w tej lokalizacji na dużym osiedlu. My odnowiliśmy ten lokal. Zachęta zaangażowała się w budowę parkingu, bez którego w dzisiejszych czasach nic by z tego nie wyszło. I teraz mamy świetnie prosperujący bar, ale był to też przykład naszej wzorcowej współpracy ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Dobre relacje mamy ze wszystkimi. Bez tego nie byłoby naszych sukcesów w tym wymiarze, jakie mamy.

Czytaj też: Sklep spożywczy i bar Tęcza PSS Społem Białystok na ul. Brzechwy. Jest też bar-drive (zdjęcia wideo)

W 2016 roku PSS Społem Białystok miała przychód na poziomie 360 mln zł. To 11 mln zł do góry w stosunku do roku 2015. Na czym opieracie taką pozycję finansową?
- Jeszcze nigdy nie mieliśmy tak wysokiego przychodu. A w tym roku będzie jeszcze więcej. Mamy nowe źródła dochodu: powstały nowe sklepy przy ul. Boboli i Rzemieślniczej, uruchomiliśmy dwa nowe bary Hermes i Słowiański. Za chwilę przybędzie kolejny bar Tęcza i powiększony sklep przy ul. Zwycięstwa. Ale odnotowujemy też wzrost sprzedaży w obiektach już istniejących. Znaleźliśmy swoją niszę – to artykuły świeże… ryby, owoce, mięso, nabiał. Trudny towar, bo szybko się psujący. Ale nauczyliśmy się nim handlować. Nie wstydzę się powiedzieć, że najlepsze mięso jest dziś sprzedawane w sklepach Społem. Potrafimy się też dogadywać z producentami, żeby regionalne produkty były tu w dobrych cenach. Razem potrafimy dać ludziom atrakcyjną ofertę.

Co jest najtrudniejsze w podejmowaniu decyzji na takim szczeblu menedżerskim?
- No właśnie określenie, co jest najważniejsze. Jest bardzo dużo potrzeb inwestycyjnych. I najtrudniejsze jest wybranie, w jakiej kolejności je realizować w tak wielobranżowym przedsiębiorstwie jak nasze, gdzie mamy handel, gastronomią, produkcję, transport. Co wybrać jako pierwsze, żeby profity płynące z tej właśnie inwestycji, przeznaczyć na inny segment. Wtedy waśnie najważniejsza jest owa praca zespołowa, możliwość rozmowy z zastępcami, siadanie do stołu, wyliczenia, różnice zdań. Jesteśmy w firmie wszyscy razem, ale interesy poszczególnych branż są partykularne. A nie można ominąć inwestowania, bo bez tego nie ma rozwoju. Wszystko się zmienia na rynku od technologii po gusta konsumentów. Trzeba ciągle za trendem nadążać lub go wyprzedzać. I to biegiem. Czasem marzę o nudnych czasach. Ale nigdy nie były mi dane i pewnie nigdy nie będą.

Menedżer Roku
W tym roku do tego tytułu nominowani zostali:

[lista]

  1. Bożena Datczuk, Tobo Datczuk , Kuriany p. Białymstokiem (meble biurowe),
  2. Mieczysław Dąbrowski, PSS Społem Białystok (handel, gastronomia, produkcja),
  3. Wojciech Faszczewski, Pepees, Łomża (przetwórstwo ziemniaków),
  4. Jarosław Jurak, Danwood, Bielsk Podlaski (produkcja domów drewnianych, szkieletowych, prefabrykowanych),
  5. Sergiusz Martyniuk, Pronar, Narew (produkcja maszyn rolniczych i komunalnych),
  6. Stanisław Najda, Sonarol, Jedwabne k. Łomży (profile okienne, styropian, maszyny rolnicze),
  7. Maciej Szumski, Plum, Ignatki k. Białegostoku (automatyka przemysłowa),
  8. Sławomir Zubrycki, PPU Palisander (systemy szalunkowe).
Mieczysław Dąbrowski, prezes PSS Społem Białystok, Menedżerem Roku
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Mieczysław Dąbrowski, prezes PSS Społem Białystok, Menedżerem Roku - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna