Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkający w Białymstoku Białorusini - od poniedziałku - protestują przed konsulatem swego kraju (zdjęcia)

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Manifestacja przed Konsulatem Białorusi w Białymstoku (12.08.2020)
Manifestacja przed Konsulatem Białorusi w Białymstoku (12.08.2020) Piotr Łozowik
Mieszkający i pracujący w Białymstoku obywatele Białorusi spontanicznie zorganizowali w poniedziałek po południu pierwszą demonstracje przed białoruskim konsulatem. Protestowali przeciwko fałszerstwom wyników podczas wyborów prezydenta Białorusi. Podobnie było we wtorek, a od środy (12.08) demonstracje przed Konsulatem Generalny Białorusi odbywają się już legalnie, za zgodą władz miasta i policji.

Obywateli Białorusi poruszyły brutalne reakcje władz, które pacyfikowały demonstracje jakie odbywały się min. w Mińsku, Brześciu, Grodnie i wielu innych białoruskich miastach.

Protesty zaczęły się w niedzielną noc, tuż po ogłoszeniu wyników wyborów exit poll, które wskazywały na zwycięstwo Łukaszenki. Według danych Centralnej Komisji Wyborczej wybory wygrał Aleksandr Łukaszenka, którego miało poprzeć aż 80,2 proc. wyborców, a jego główna konkurentka Swiatłana Cichanouska zdobyła 9,9 proc. głosów.

Wybory na Białorusi: Protesty mocniejsze niż kiedyś, ale Łukaszenka stawia na siłę (zdjęcia, wideo)

Białorusini, którzy zebrali się (przez jeden z portali społecznościowych) przed białostockim konsulatem złożyli kwiaty i zapalili znicze. Protestujących było ponad stu, a Białorusinów wspierało wielu białostoczan. Następnego dnia okazało się, że pracownicy konsulaty wyrzucili zarówno wszystkie kwiaty, jak i znicze. Były też transparenty, np. takie: "Moja krew na twoich rekach" i "Nie dla faszyzmu na Białorusi 2020"

- Chcieliśmy aby konsul generalna udostępniła wyniki głosowania, jakie odbywało się w konsulacie w Białymstoku, ale nam odmówiono. W ogóle nie wpuszczają nas do konsulatu. Początkowo zbieraliśmy się spontanicznie, ale od środy (12.08) mamy oficjalną zgodę na to zgromadzenie. Protesty będą odbywały się codziennie. od godz. 18 do 19, choć zgodę mamy do godziny 20. To jest pokojowa demonstracja, dlatego odbywa się tak późno, żeby wszyscy chętni mogli wrócić z pracy - tłumaczy główny organizator protestów Dmitrji Siauko, 34-latek pracujący w jednej z białostockich firm drogowych, w Polsce od czterech lat.

Zapowiada, że pikiety przed konsulatem szybko się nie skończą, że mogą trwać "dopóki Łukaszenka nie ustąpi". Mówi, że chce zorganizować marsz solidarności, który przejdzie od Rynku Kościuszki do konsulatu Białorusi oraz że także w przyszłym tygodniu zamierza organizować legalne i oficjalne protesty przed konsulatem i wkrótce złoży stosowne wnioski.

Przyznaje, że non stop otrzymuje informacje z Grodna i innych białoruskich miast, więc wie interwencje milicji są bardzo brutalne.
- Teraz strzelali do ludzi gumowymi kulami, rzucali granaty hukowe. Oni wszystkich biją, rzucają protestujących ludzi na ziemię i po prostu po kolei biją. Słyszałem, że dwie osoby (w Mińsku i Grodnie) zostały potrącone przez milicyjne samochody. Gdy staliśmy we wtorek na pikiecie dzwonili do nas ludzie z Mińska i mówili, że milicja strasznie pobiła jednego mężczyznę, który trafił do szpitala - mówi Dmitrij Siauko.

Białoruś: Swiatłana Cichanouska zmuszona do wyjazdu z kraju. Wcześniej pod dyktando bezpieki musiała odczytać oświadczenie [WIDEO]

Jak dodaje, ma informacje, że konsul generalna Ałła Fiodarava chce zwrócić się do władz Polski o dodatkową ochronę Konsulatu w Białymstoku ponieważ... kwiaty i znicze "zagrażają bezpieczeństwu pracowników konsulatu". Próbowaliśmy zweryfikować tę informację w konsulacie Republiki Białorusi, ale telefon sekretariatu albo był zajęty, albo nikt nie podnosił słuchawki.

- Codziennie jestem na pikiecie. Dotychczas były to spontaniczne zgromadzenia, a to dzisiejsze (12.08) jest już zarejestrowane. Przychodzę tu i będę to robił tak długo jak Białorusini, którzy u nas mieszkają będę protestowali. Solidarność z Białorusią jest dzisiaj naszym moralnym obowiązkiem. My doświadczaliśmy takiego wsparcia w latach 80. ubiegłego wieku, a teraz Białorusini muszą takie wsparcie otrzymać od nas. Ono ma wielkie znaczenie, ma charakter symboliczny, bo pokazuje Białorusinom walczącym w swoim kraju, że nie są sami. Że Polska jako sąsiad wspiera ich w tym proteście, że jest z nimi - podkreśla poseł PO i szef Parlamentarnego Zespołu s Białorusi Robert Tyszkiewicz, który wraz z radną Jowitą Chudzik uczestniczy w protestach przed białoruskim konsulatem.

Przyznaje też, że politycy z innych ugrupowań na dotychczasowe pikiety nie przychodzili, ale zawsze może się to zmienić. Uważa, że skala represji jakie stosuje białoruski reżim wobec swoich obywateli jest niesłychana.

- To jest terror i bicie ludzi dla samego bicia. Łukaszenka zarządził terror, żeby zastraszyć ludzi, aby nie śmieli protestować przeciwko reżimowi. Tyle że on nie widzi lub nie chce widzieć głębokiej zmiany, jaka zachodzi w białoruskim społeczeństwie. Do niedawna ludzie mówili o nim familiarnie "baćka", dziś o jego ludziach mówią "faszyści", a on jest wrogiem swego narodu - zauważa poseł Tyszkiewicz.

Od niedzieli (9.08) władze Białousi aresztowały około 6 tys. obywateli, którzy protestowali przeciwko fałszowaniu wyników wyborów prezydenckich. Demonstracje odbywały się w 25 miastach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna