To, co działo się w sobotę na bazarze przy ul. Sejneńskiej przechodziło ludzkie pojęcie - opowiada Mariusz Sienkiewicz. - Litwinów było mnóstwo. Parkowali pa uważaniu. Zajeżdżali drogę, wpychali się. Gdybym parę razy nie przyhamował czy nie zjechał, byłaby niezła stłuczka.
Podobną opinię, tyle że w odniesieniu do parkingów znajdujących się przy Kauflandzie oraz Plazie wyrażają inni.
- Zresztą na ulicach dzieje się podobnie - dodaje Andrzej Malinowski. - Jest już nawet coś takiego, jak wjeżdżanie na skrzyżowanie "po litewsku". Jeśli jest taka możliwość, wyjeżdżają z drogi podporządkowanej na środek jezdni i czekają co będzie. Trzeba ich wtedy przepuścić.
Zdaniem naszych rozmówców, służby odpowiedzialne w mieście za utrzymanie porządku problem bagatelizują. - W sobotę w tych miejscach, gdzie Litwinów najwięcej jakoś panów w mundurach nie widać - dodaje Mariusz Sienkiewicz.
Tymczasem przedstawiciele zarówno policji, jak i straży miejskiej twierdzą, że narzekania są przesadzone.
- Kierowcy litewscy wcale nie powodują w mieście dużo wypadków czy kolizji, nie otrzymują również jakiejś zatrważającej liczby mandatów - mówi Arkadiusz Bobowicz, naczelnik sekcji ruchu drogowego suwalskiej policji.
- Polscy kierowcy, jeśli chodzi o sposób parkowania czy kulturę na jezdni lepsi nie są - uważa z kolei Jolanta Strękowska, zastępca szefa straży miejskiej.
Przedstawiciele służb twierdzą, że prawdziwym problemem jest rozmiar parkingów. Na to policjanci czy strażnicy wpływu nie mają.
Radzą więc, żeby szczególnie w weekendy, na bazar chodzić na piechotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?