Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister Ardanowski: 500 zł na krowę i 100 zł na tucznika może uda się wprowadzić jeszcze w tym roku

(koci)
Według podlaskich rolników niewielu producentów mleka spełni warunki uprawniające do otrzymania dopłaty - 500 zł do krowy
Według podlaskich rolników niewielu producentów mleka spełni warunki uprawniające do otrzymania dopłaty - 500 zł do krowy B. Kociakowska
Dopłatę w wysokości 500 zł na krowę i 100 zł na tucznika zapowiedział podczas konwencji regionalnej PiS-u w Kadzidle koło Ostrołęki prezes partii Jarosław Kaczyński. Na wsparcie będą mogli liczyć rolnicy hodujący zwierzęta, które się urodzą ich gospodarstwach. Poza tym będą musieli karmić krowy i trzodę paszami z własnych gospodarstw oraz zapewnić im tzw. dobrostan. W zamian za to otrzymywaliby wsparcie - najmniej 100 zł do jednego tucznika i 500 zł do jednej krowy.

Jarosław Kaczyński zauważył, że teraz 80 proc. funduszy unijnych kierowanych jest do bardzo dużych gospodarstw rolnych, a tylko 20 proc. do mniejszych i średnich. Trzeba to zmienić, by gospodarstwa mniejsze i średnie miały większy udział w wykorzystaniu tych środków.

Dopłaty realne jeszcze w tym roku

Jak się później okazało, chodzi o wsparcie unijne, które może być uruchomione w 2021 r. Choć niekoniecznie, bo minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Gazetą Pomorską stwierdził, że dopłaty te są realne jeszcze w tym roku.

- Szukamy pomysłu, jak wesprzeć wszystkie kierunki produkcji rolniczej – powiedział Jan Krzysztof Ardanowski. – Analizujemy rozwiązania w innych krajach, szukamy tego, co jest możliwe.

Dodał, że w niektórych krajach, w ramach wsparcia Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, istnieje możliwość otrzymania dopłat do zwierząt utrzymywanych w podwyższonych warunkach dobrostanu. Na przykład w Niemczech są to świnie, które żyją na ściółce, w niektórych krajach stosuje się wsparcie dla bydła, które korzysta z wybiegu, jest na pełnym wypasie terenowym. W ministerstwie rolnictwa trwają prace, by uwzględnić to jeszcze w dotychczasowym PROW-ie. Konieczne są też uzgodnienia z KE.

Czytaj też: O co walczą protestujący rolnicy. 7 postulatów AGROUnii

Teraz trwa analiza, na które działania jest największe zapotrzebowanie. Najbliższy termin posiedzenia komitetu zajmującego się zmianami w PROW będzie w czerwcu. Minister rolnictwa zauważa, że jest więc szansa, iż dopłaty uda się wprowadzić jeszcze w tym roku. Niezależnie od tego w pracach nad nowym PROW na kolejne siedem lat , znajdą się zapisy dotyczące wsparcia dla tego typu hodowli świń i bydła. To model popularny w Polsce, dominował przez dziesiątki lat.

Co na to rolnicy? Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej podkreśla, że na razie znamy mało szczegółów odnośnie tego, jakie warunki trzeba spełnić , by otrzymać te dopłaty.

- Ale każde pieniądze rolnikom się przydadzą – mówi. – Byleby nie odbyło się to kosztem ograniczenia programów modernizacyjnych.

Zauważył, że rolnicy już otrzymują wsparcie do 20 krów, ale powinno być ono wyższe. Pomysł PIS ocenia jako dobry, tylko trzeba poczekać, by przekonać się jak będzie z jego wykonaniem.

Nie żyjemy w skansenie

- Na razie poznaliśmy same ogólniki, nie podano żadnych szczegółów - mówi Mariusz Nackowski ze Stowarzyszenia Producentów Trzody Chlewnej Podlasie.

I dodaje, że jeśli chodzi o utrzymywanie trzody na ściółce, to nie jest to zarezerwowane tylko dla małych gospodarstw. Sam zna paru dużych producentów, którzy postawili na taki sposób chowu świń. Natomiast nie wiadomo, co oznacza stwierdzenie, że tuczniki mają być karmione paszą wyprodukowaną w swoim gospodarstwie, czy np. dodatki mineralne należy traktować jak pasze, czy nie.

- A może chodzi tylko o produkcję ekologiczną – zastanawia się przedstawiciel Stowarzyszenia Producentów Trzody Chlewnej Podlasie.

Jego zdaniem trzymanie trzody na słomie to już przeżytek. Rolnicy mają produkować tanio, bo na taką wieprzowinę jest w Polsce zapotrzebowanie. Nikt nie chce płacić więcej za mięso produkowane według podwyższonych standardów. Mariusz Nackowski nie ukrywa, że jest sceptycznie nastawiony do tego pomysłu.

Zobacz też: I Podlaska Gala Mleczna. Najlepsi hodowcy bydła w woj. podlaskim nagrodzeni (zdjęcia)

Według Krzysztofa Pogorzelskiego, hodowcy bydła z Roszków-Ziemaków program ten można tylko obśmiać. Nie żyjemy w przecież skansenie. Jak tłumaczy rolnik, w woj. podlaskim dziś już prawie nikt nie wypasa bydła. Nawet gospodarz, który ma 10-20 krów, trzyma je w oborze. Ganianie bydła na łąki jest nieekonomiczne, skutkuje zmniejszeniem produkcji mleka.

- Nawet, gdyby wprowadzono dopłaty w wysokości 500 zł na krowę, to rolnik, który zacząłby ganiać krowy na pastwisko, poniósłby stratę – mówi Pogorzelski. – Przecież 500 zł to równowartość zaledwie 300 litrów mleka.

Michał Kołodziejczyk, lider AGROUnii odnosi się do informacji przekazanych przez prezesa PIS z ironią. Na facebooku zastanawia się, czy uwierzył on ministrowi Ardanowskiemu, że polscy rolnicy to „pustka intelektualna”. Uważa, że to wstyd, że dał się namówić PR-owcom na populistyczna zagrywkę skierowaną przeciwko społeczeństwu z miasta, w tym przede wszystkim nauczycielom rozpoczynającym strajk.

- A obietnica #krowaplus i #swiniaplus ?? Niby od 2021 r., niby ze środków unijnych których teraz nie ma, niby na krowę i niby na świnię, ale warunki już tylko takie, że właściwe nikt nie spełni, ale info idzie w obieg, że świnia = dziecko. Cóż za perfidność władzy w walce o głosy – pisze Michał Kołodziejczyk na fanpage’u AGRoUnii.

Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski o dopłacie 500 zł dla krów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna