Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Gałkowski nie żyje. Rodzina: Gdyby naszego męża i ojca dobrze leczyli, żyłby do dziś

Tomasz Kubaszewski
Medycy do winy się nie poczuwają. Na pierwszej rozprawie wnioskowali o umorzenie postępowania. Ale sąd się na to nie zgodził.
Medycy do winy się nie poczuwają. Na pierwszej rozprawie wnioskowali o umorzenie postępowania. Ale sąd się na to nie zgodził. 123RF
Aż sześciu lekarzy z Suwałk i Sejn zasiadło na ławie oskarżonych oleckiego sądu. Rodzina Mirosława Gałkowskiego zarzuca, że przyczynili się do jego śmierci.

Gałkowscy oskarżyli jeszcze dwóch medyków. Tyle, że nie dotarli oni do sądu na pierwszą rozprawę.

Ta historia ciągnie się od czterech lat. 82-letni Mirosław Gałkowski, emerytowany suwalski lekarz, trafił do szpitala w Suwałkach. Rodzina twierdzi, że bolała go ręka i miał na niej ropień.

- Można przypuszczać, że gdyby leczenie szło w tym kierunku, mąż żyłby do dzisiaj - uważa Jadwiga Gałkowska, także emerytowana lekarka.

Tymczasem pacjenta wypisano do... hospicjum. - Co tu kryć, to przecież umieralnia - dodaje syn Edwin Gałkowski.

Zobacz też Zmarł Mirosław Gałkowski. Rodzina oskarża ośmiu lekarzy

Na prośbę rodziny ich ojciec i mąż został przetransportowany do szpitala w Sejnach. Ale i tam jego ręką nikt się specjalnie nie zajął.

Gałkowski zmarł po kilkunastu dniach od chwili, gdy trafił do szpitala. Jako powód zgonu podano m.in. związany z wiekiem zespół psychoorganiczny i niewydolność krążenia. Sekcja zwłok nie była przeprowadzana.

Gazeta Współczesna

Kiedy rodzina otrzymała dostęp do dokumentacji, zawiadomiła prokuraturę. Prowadzone przez nią śledztwo trwało dwa lata. Ostatecznie postępowanie zostało umorzone. Powołany przez prokuraturę biegły nie dostrzegł bowiem w postępowaniu lekarzy błędów.

Gałkowscy zamówili u specjalisty z Katowic osobną ekspertyzę. A ten nie zostawił suchej nitki na autorze wcześniejszej opinii i uznał, że przyczyną zgonu była sepsa. Powstała, bo pacjent miał gronkowca i bakterie E.coli.

Gałkowscy sporządzili prywatny akt oskarżenia. Sprawa trafiła do Olecka, bo suwalscy sędziowie wyłączyli się z postępowania ze względu na znajomości z lekarzami.

Medycy do winy się nie poczuwają. Na pierwszej rozprawie wnioskowali o umorzenie postępowania. Ale sąd się na to nie zgodził. Od razu wyznaczył kilka terminów kolejnych rozpraw. Przesłuchanie ośmiu oskarżonych, świadków oraz biegłych zajmie zapewne wiele miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna