Miejskiemu pluszakowi wiedzie się bardzo różnie. Na ogół jest przyjmowany ciepło. Suwalczanie cieszą się na jego widok, robią zdjęcia, przybijają piątki, czy obdarowują prezentami. Ale też zdarza się, że dzieci go gryzą, popychają i krzyczą, że zasłana im widoki.
- Bycie miejską maskotką to odpowiedzialne zadanie - nie ukrywa rozmówca. - Staram się wywiązywać z niego jak najlepiej.
Zobacz też Suwałki. Ojciec pił, a dziecko było głodne i płakało. Adamowi K. grozi do 5 lat więzienia
„Miś” ma też ciche marzenia. Chciałby zorganizować w grodzie nad Czarną Hańczą bieg suwalskich pluszaków. W mieście, na oko licząc, jest ich pięciu, czy sześciu.
- Moglibyśmy spotkać się i zrobić coś pożytecznego, włączyć w jakąś akcję charytatywną - planuje. - Myślę, że takie wyścigi byłyby bardzo widowiskowe.
Siatkarzom ma przynosić szczęście
Marcin Jurewicz ma 27 lat. Na co dzień pracuje w suwalskiej piekarni, a po południu, albo w weekendy, od czterech lat, wciela się w rolę UśMicha. Najczęściej współpracuje z drużyną Ślepsk. W czasie rozgrywek zabawia najmłodszych oraz kibiców.
- Najbardziej jest mi smutno kiedy siatkarze przegrywają mecz na własnym boisku - mówi UśMich. - Właściwie jako maskotka powinienem przynosić im szczęście, ale - jak to w życiu - zdarzają się także wpadki.
Mecze to nie jedyne występy „miśka”. Można go też spotkać przy okazji dni Suwałk, dnia dziecka, czy na inauguracjach sportowych. Często bywa również w suwalskich przedszkolach. A wtedy staje na głowie, aby wszystkie maluchy były szczęśliwe i uśmiechnięte.
Więcej na ten temat przeczytasz w Nowinach Suwalskich z 20 lutego 2018 roku.
Rozmowa z suwalczanką Urszulą Toczko, popularną ring girl
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?