Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa świata siatkarzy 2018. Piotr Nowakowski: Miło by było wyeliminować Włochów z turnieju

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Piotr Nowakowski (nr 1) na 11 zagrywek popsuł tylko jedną.
Piotr Nowakowski (nr 1) na 11 zagrywek popsuł tylko jedną. sylwia dabrowa / polska press
SIATKÓWKA. MISTRZOSTWA ŚWIATA. - Pokonaliśmy Serbów, ale nic jeszcze nie wygraliśmy. W piątek z Włochami musimy zagrać przynajmniej tak samo dobrze, jak w czwartek, by wyeliminować ich z turnieju. To będzie bardzo miłe i fajne przeżycie oraz odgryzienie się za Puchar Świata w 2015 r.

Zamknęliście usta tym, którzy mówili, że nie zasłużyliście na awans do najlepszej szóstki świata, bo Serbowie nie zagrali na swoim poziomie w niedzielę?
Tak, podłożyli się, w czwartek też nam się podłożyli, w piątek zrobią to Włosi, a jak dobrze pójdzie, to w sobotę i w niedzielę kolejni rywale nam się podłożą i zdobędziemy złoty medal...

Z pana perspektywy mecz z Serbią w Turynie różnił się od tego w Warnie?
Tak, rywal grał trochę lepiej i trochę innym składem. Choć tu i tam było 3:0, co cieszy, ale nic jeszcze nie wygraliśmy. W piątek z Włochami musimy zagrać przynajmniej tak samo dobrze, jak w czwartek, by wyeliminować ich z turnieju. To będzie bardzo miłe i fajne przeżycie oraz odgryzienie się za Puchar Świata w 2015 r. Tamtą porażkę mocno przeżyliśmy [przez nią Polska musiała grać dodatkowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro - red.].

Emocje na tym etapie różnią się od tych, jakie towarzyszyły panu cztery lata temu?
Przy meczu z Serbami byłem bardzo spokojny. Nie wiedziałem, czy z nimi zagram, bo bardzo źle się czułem w ciągu dnia. Na szczęście wszystko mi przeszło. Jeśli miałbym to porównać do mistrzostw u nas, to emocje na boisku są podobnie, ale na trybunach jest gorzej. Nie ma wspaniałej publiczności, która niosła nas do kolejnych zwycięstw. Oczywiście są nieliczni kibice, ale hala jest tak duża, że trudno im się czasem przebić. Ale dziękujemy im za to, że są. Mam nadzieję, że jeśli awansujemy do półfinału, to przyjedzie ich więcej. Wtedy atmosfera i towarzyszące jej emocje będą super.

Złe samopoczucie to konsekwencje wirusa, który męczył Michała Kubiaka?
Nie, strasznie bolała mnie głowa. Ale wkrótce przeszło.

Z perspektywy boiska co było kluczem do zwycięstwa nad Serbią?
Trudno wskazać taką jedną rzecz. Jedną z nich na pewno jest mocna psychika, dzięki której daliśmy radę w końcówkach setów. Dobrze wychodziła nam zagrywka flotem, z którą Serbowie radzą sobie gorzej. Trochę ich nią pokiereszowaliśmy, choć nie tak jak w Warnie, ale wystarczyło, by odrzucić ich od siatki. Wtedy grają prościej i łatwiej ich było zatrzymać.

Po meczu z Serbią macie wrażenie, że półfinał jest już blisko?
Na razie nie dopuszczamy takiej myśli do głowy. Czeka nas mecz, który chcemy wygrać. Włosi na pewno nam tego zwycięstwa nie dadzą.

O co były kłótnie z Serbami w trzecim secie?
To przez Urosa Kovacevicia, który jest prowodyrem takich utarczek pod siatką. Nic strasznego, takie rzeczy zdarzają się w wielu meczach. Tyle tylko jeśli się pajacuje i wygrywa, to jeszcze przejdzie, ale jeśli robi to przy porażce, to jest to po protu słabe. Dostał za swoje, może następnym razem będzie miał w sobie więcej pokory. Choć oczywiście poprzez swoją postawę chciał w nas wywołać negatywną energię, żeby wybić nas z rytmu. Trochę im się to udało, ale całe szczęście nie na tyle, żebyśmy przegrali.

Brazylijski sędzia nie wybijał was z rytmu?
Fakt, jego kilka decyzji było kontrowersyjnych. Na challengu widział coś, co nie miało miejsca. Na szczęście nie podcięło nam to skrzydeł, ani nie odebrało wygranej nawet w seta.

Po kolejnych udanych akcjach i waszej radości widać po was, że dobrze się ze sobą czujecie.
Trzeba się jakoś nakręcać. A sytuacyjne akcje, w których udaje się jakoś wcisnąć piłkę w boisko rywala są naprawdę budujące dla naszej gry i naszej psychiki.

W jednej z akcji Aleksandar Atanasijević nie trafił dobrze w piłkę na ataku i trafił w sędziego. Kilku z rezerwowych uśmiechnęło się pod nosem. Z drugiej strony Michał Kubiak trafił w Nikolę Grbicia.
W pierwszej sytuacji próbowaliśmy zachować powagę, ale czasem o to trudno. Akurat chwilę później była przerwa, więc mogliśmy pośmiać się na ławce i wrócić skupionym. Co do ataku Michała, takie gafy też się zdarzają. Ale wystarczy później postawić piwko i sytuacja idzie w niepamięć.

Pytał i notował w Turynie Tomasz Biliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mistrzostwa świata siatkarzy 2018. Piotr Nowakowski: Miło by było wyeliminować Włochów z turnieju - Portal i.pl

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna