Zawodniczka Podlasia finał zaczęła źle. W premierowej próbie strąciła pierwszą wysokość 184 cm. Potem nie było oczywiście łatwiej: 189 cm za pierwszym podejściem, ale 193 cm za drugim, a 196 cm dopiero w trzecim. 196 cm to już był rekord sezonu 33-letniej zawodniczki, a także minimum na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Jednak to jeszcze nie był koniec. Skoczkini, trenowana przez swego męża Michała, jeszcze w drugim podejściu skoczyła 198 cm i przez moment była nadzieja, że włączy się do walki o podium. Niestety trzy próby na wysokości 200 cm były nieudane.
Ale i tak występ Lićwinko trzeba uznać za bardzo udany. Lekkoatletka wróciła do ścisłej czołówki światowej zaledwie rok po urodzeniu córki Hani. 198 cm to tylko o centymetr mniej od jej rekordu życiowego na otwartym stadionie.
- Najlepszy wynik w sezonie na docelowej imprezie to znaczy, że dobrze byłam przygotowana - mówiła przed kamerami TVP Lićwinko. - Trudno było to wszystko zorganizować, bo przyleciałam tutaj z malutką córką. Przyleciała też moja siostra, która zajmowała się Hanią, gdy ja nie mogłam. Ale wszytko wyszło dobrze, jestem bardzo zadowolona z mojego występu.
Po raz trzeci z rzędu mistrzostwo świata wywalczyła Rosjanka Maria Lasitskene, która pokonała 204 cm. Na drugim miejscu uplasowała się rewelacyjna 18-letnia Ukrainka Jarosława Mahuchikh. Ona także pokonała 204 cm, ale dopiero za trzecim razem. Trzecia Amerykanka Vashti Cunningham - 200 cm.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?