Koszt inwestycji szacowany jest na około 400 mln zł. Wydajność zakładu ma wynosić 3 mln litrów mleka i serwatki na dobę. Jest to jedna z największych inwestycji Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol. Powstaje ona w sąsiedztwie ZPM Mrągowo, gdzie produkowane są m.in. Maślanka Mrągowska i napoje fermentowane Milko. Lokalizacja nie jest przypadkowa, tutaj jest bowiem najwięcej serwatki i nie trzeba będzie jej wozić, a działka znajduje się na terenie warmińskiej podstrefy ekonomicznej.
To nie będą zwykłe proszki
Zatrudnienie w nowej proszkowni znajdzie około 100 osób. Będą tu produkowane m.in. białka serwatkowe o dużej czystości i produkty z linii baby food. Łączna powierzchnia budynków produkcyjnych będzie wynosić 20 tys. mkw., a łączna kubatura - 360 tys. m sześc. Wykonawcą części budowlanej jest firma Budimex SA. Technologie dostarczy GEA. Planowane uruchomienie inwestycji to lata 2018/19 r.
Dlaczego Mlekpol postawił na proszki mleczne, a nie innego rodzaju produkty? - Polska ma nadwyżki mleka w płynie, a eksportować jest najłatwiej produkty o długim terminie przydatności do spożycia - tłumaczy Edmund Borawski. - Dlatego zwiększamy potencjał przerobu mleka i serwatki na wyroby proszkowane.
Dodaje, że wyroby w nowej proszkowni produkowane będą w technologii wyższego stopnia. A więc pojawi się wartość dodana w postaci wyższych cen.
Na tej inwestycji zyskają także rolnicy
Budowa proszkowni stwarza także duże możliwości dla rolników, którzy będą mogli zwiększać produkcję mleka. - Ta inwestycja pozwoli rolnikom rozwijać produkcję i zapewni stabilność - mówi Jan Zawadzki, producent mleka ze wsi Ciemnoszyje i przewodniczący Rady Nadzorczej SM Mlekpol w Grajewie. - Nadwyżki mleka, które pojawiają się w określonych miesiącach, teraz będą mogły zostać przerobione we własnym zakładzie - dodaje.
Jego zdaniem woj. podlaskie jest „skazane” na produkcję mleka. Inwestycje więc są czymś naturalnym.
Skoki cen nie są dobre dla rolników
Teraz, kiedy sytuacja na rynku mleka nagle się odwróciła - ceny poszły w górę, rolnicy zaczynają myśleć o zwiększaniu produkcji.
- W naszej mleczarni cena wynosi już ponad 1,50 zł/l i lepiej byłoby, gdyby się na tym poziomie zatrzymała - podkreśla Jan Zawadzki, który rocznie produkuje około 2 mln l mleka. - Bo skoki cen nie są dobre dla producentów.
Tłumaczy on, że niektóre mleczarnie płacą już dostawcom ponad 1,80 zł/l. A podczas kryzysu płaciły one bardzo mało - poniżej złotówki za litr. Zdaniem Jana Zawadzkiego nie jest to dobra sytuacja dla rolników. Bo wielu z nich może przeinwestować swoje gospodarstwa, a kiedy znowu pojawi się kryzys, będą mieć duży problem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?