Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogą z radości "Koziołkować"

Miłosz Karbowski
Marcin Kozioł (w ataku) był bohaterem sobotniego meczu
Marcin Kozioł (w ataku) był bohaterem sobotniego meczu W. Oksztol
Piąte miejsce, utrzymanie w pierwszej lidze i koniec sezonu, a więc odpoczynek. Na to wszystko siatkarze Pronaru Hajnówka w pełni zasłużyli, a dlaczego - pokazali w sobotni wieczór.

Bez słowa przesady, przeciwko Gwardii Wrocław hajnowianie zagrali kapitalnie. Od kiedy w pierwszym secie ze stanu 10:10 gospodarze wyszli na prowadzenie 14:10, rządzili na parkiecie. Jeszcze w tej partii popisali się kilkoma kontrami rodem z ekstraklasy, bo zaczynały się obroną najtrudniejszych piłek, a kończyły skutecznymi atakami z niewygodnych pozycji. Pronar bardzo dobrze serwował. W tym Łukasz Staniewski, mimo opatrunku usztywniającego złamany kciuk.

- Wszyscy zagrali bardzo dobrze, od początku do końca konsekwentnie. Większość piłek kończyliśmy w pierwszej akcji, - mówił Marcin Kozioł, który tego dnia zasłużył na tytuł MVP meczu, niestety, takiego w I lidze się nie przyznaje. Marcin kończył wiele akcji, a na linii serwisu zagrywał tak, jakby atakował, bezpośrednio zdobywając punkty. Dzięki takiej serii Pronar w drugiej partii objął prowadzenie 7:0 i już można było myśleć o trzecim secie.

Ta część zaczęła się od korzystnego wyniku 8:4, ale potem były emocje. Najpierw przykre, bo przy serwisie, paskudnej kontuzji kolana doznał gwardzista Arkadiusz Olejniczak. Potem nieoczekiwane, gdy wrocławianie doprowadzili do remisu 17:17.
- Do szczęścia brakowało parę piłek i wtedy pojawiła się nerwówka - mówił trener Pronaru Paweł Blomberg. Jego podopieczni wytrzymali. Serię bomb z serwisu znów wystrzelił Kozioł. Od stanu 21:18 zaczęło się odliczanie, które przy meczbolu zakończył atakiem Daniel Saczko.

Pronar Parkiet Hajnówka - Gwardia Wrocław 3:0 (25:16, 25:14, 25:20). Pronar Parkiet: Woroniecki, Żyliński, Staniewski, Kozioł, Wójcik, Sacharewicz, Knasiecki (libero) oraz Saczko.

Mówi trener Paweł Blomberg

Dziś wygraliśmy 3:0, zdobyliśmy trzy punkty i momentami to była naprawdę bardzo dobra gra. Na pewno to jedno z naszych lepszych spotkań w drugiej rundzie u siebie. Stresu było niewiele, choć pojawił się taki moment pod koniec trzeciego seta. Czuliśmy, że jesteśmy "w domu", ale parę piłek cały czas brakowało i wtedy wdała się w nasze poczynania nerwówka. Dziś chcę pochwalić wszystkich, ale szczególnie Marcina Kozioła. Zagrał rewelacyjny mecz w ataku, rozbił rywali zagrywką. Plan na dziś? Rąbnąć parę piwek, rozluźnić się i rozjechać do domów. A potem? Wakacje!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna