Skromna, nieco wycofana, cicha - takie wrażenie sprawia 22-letnia Femke Bol. O Holenderce już przed mistrzostwami mówiło się sporo, bo chce ona w Monachium dokonać rzeczy niebywałej - wystartować w trzech konkurencjach. Jej koronnym dystansem jest 400m przez płotki, ale na niedawnym Memoriale Kamili Skolimowskiej pierwszy raz w tym sezonie na otwartym stadionie pobiegła płaskie 400m. Wypadła rewelacyjnie - złamała barierę 50 sekund (49.75) zostawiając w pokonanym polu Natalię Kaczmarek. Do tego dochodzi oczywiście sztafeta 4x400. Wygląda na to, że sprinterki z kraju tulipanów będą głównymi rywalkami naszych dziewczyn na Stadionie Olimpijskim.
- Jestem naprawdę podekscytowana. To duże wyzwanie, ale czuję się dobrze. W Chorzowie to był mój pierwszy start w tym sezonie na otwartym stadionie na 400m. Chciałam poczuć, jak to jest, bo to jednak coś innego, niż płotki. Natalia Kaczmarek jest wspaniałą rywalką. Jest bardzo silna. To będzie dla mnie prawdziwe wyzwanie. Fajnie było złamać w Polsce barierę 50 sekund. Myślę, że to będzie ciekawa rywalizacja, także z perspektywy innych biegaczek, m.in. Anny Kiełbasińskiej - mówiła przed rozpoczęciem mistrzostw Holenderka.
Wydaje się, że w starciu Kaczmarek - Bol terminarz startów sprzyja Holenderce, bo wystartowała najpierw w półfinale na 400m, czyli nie na swoim koronnym dystansie. Sama to zresztą przyznała.
- Wolę najpierw pobiec w tej konkurencji, a potem wrócić do płotków, które są dla mnie nieco bardziej komfortowe - powiedziała Bol.
Natalia Kaczmarek sama przyznaje, że to jej przeciwniczka jest faworytką do złota.
- Te mistrzostwa to zupełnie nowe rozdanie i inny bieg, ale myślę, że Femke jest bardzo dobra. Myślę, że stać ją na bardzo, bardzo dużo. Wiadomo - bieg może się ułożyć różnie. Trochę zależy to od tego, jakie dostaniemy tory. Ona jest niesamowita biegaczką i kandydatką do złota. Będziemy próbowały jej to wydrzeć, ale czy się uda... Ciężko powiedzieć - stwierdziła sprinterka AZS-u AWF-u Wrocław, która wygrała swój bieg półfinałowy, ale do ostatnich metrów walczyła z Brytyjką Victorią Ohuruogu.
- Myślałam, że będę mogła luźniej pobiec, ale nie mogłam. Tak sądziłam, że Brytyjka będzie w życiowej dyspozycji. Na szczęcie miałam siłę, żeby na końcu zakręcić i weszłam do finału bez problemu - powiedziała po swoim starcie Kaczmarek.
W środowy finale zobaczymy jeszcze dwie Polki. Anna Kiełbasińska od początku jest tu mocno naładowana i potwierdziła to w swoim biegu wygrywając go.
- Przyzwyczaiłem się do tych wyników (śmiech). Cieszę się, że udało mi się tak pobiec, bo po Memoriale Kamili Skolimowskiej naciągnęłam jakiś mały mięsień i cały tydzień, z dnia na dzień, zastanawiałam się, jak to będzie - czy pobiegnę, czy nie. Wczoraj na rozruchu prawie płakałam, ale sztab mówił: Przestań! To jest dzisiaj, jutro może być inaczej! Uspokój się! No i się uspokoiłam. Z trenerem ustaliłam, że się nie denerwuje o tę nogę. Byłam u lekarza. On mówi, że to nie jest nic groźnego - wyjaśniała Kiełbasińska. - Cały dzień myślałam o tym biegu, że mam być taka ofensywna, mam atakować, walczyć, wygrać ten bieg. To wszystko się zrealizowało - stwierdziła z uśmiechem.
Trzecią Polką w finale będzie Iga Baumgart-Witan, która musiała poczekać, na swoją kwalifikację. W swoim biegu była trzecia, a do decydującego starcia awansowały dwie najlepsze biegaczki z każdego z trzech półfinałów oraz dwie z najlepszymi czasami. Ona znalazła się właśnie w tej dwójce.
Niestety odpadła obrończyni mistrzowskiego tytułu Justyna Święty-Ersetic.
Finał biegu kobiet na 400m w środę o godz. 22.02.
Jakub Guder, Monachium
Szeremeta odrzuciła pół miliona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?