Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monika Kurska, była żona Jacka Kurskiego komentuje sprawę oskarżeń wobec jej syna o molestowanie nieletniej: "Samosąd medialny"

Wojciech Rogacin
Wojciech Rogacin
22.08.2019 warszawa telewizja polska konferencja prasowa ramowkowa ramowka tvp nz   jacek kurskifot. sylwia dabrowa / polska press
22.08.2019 warszawa telewizja polska konferencja prasowa ramowkowa ramowka tvp nz jacek kurskifot. sylwia dabrowa / polska press brak
Kolejne oświadczenie w sprawie zarzutów o molestowanie nieletniej, jakie "Gazeta Wyborcza" postawiła synowi Jacka Kurskiego, Zdzisławowi. Głos zabrała była żona Jacka Kurskiego. W oświadczeniu przesłanym do Wirtualnej Polski napisała, że publikacja jest nieuczciwą kampanią wymierzoną w jej rodzinę oraz "samosądem medialnym" nad jej synem. Autorzy publikacji odpowiadają na zarzuty.

Trwa wymiana oświadczeń po głośnym artykule "Gazety Wyborczej" z wtorku, w którym dziennik publikuje zeznania 20-letniej Magdy Nowakowskiej, oskarżającej Zdzisława Antoniego Kurskiego - syna członka zarządu TVP Jacka Kurskiego - o molestowanie jej seksualnie, kiedy miała 9-12 lat.

Wczoraj po artykule oświadczenie wydał Jacek Kurski, który nazwał publikację atakiem politycznym, którego on jest celem. Również gdańska Prokuratura Rejonowa, która umorzyła sprawę wydała oświadczenie iż artykuł jest manipulacją. Na to oświadczenie odpowiedzieli autorzy "Gazety" przekonując, że to prokuratura manipuluje faktami, nie podając wszystkich okoliczności śledztwa.

W portalu wpolityce.pl własne oświadczenie wydał Zdzisław Kurski, który zaprzeczył zarzutom i zapowiedział pozwy sądowe wobec autorów publikacji.

Oświadczenie Moniki Kurskiej: Medialny samosąd?

W środę do sprawy odniosła się również matka Zdzisława, była żona Jacka Kurskiego, Monika.

- Publikacja "Gazety Wyborczej" z dnia 21.07.2020 krzywdzi mojego syna Antoniego. Opisywane w niej zdarzenia są w znacznej części albo wymysłem dziennikarzy, albo "nowymi wspomnieniami pokrzywdzonej", które nie były zgłaszane podczas postępowania w prokuraturze - napisała w oświadczeniu, przesłanym do portalu Wirtualna Polska.

- Dziś, po pięciu latach własnych dociekań i dwóch umorzonych przez prokuraturę śledztwach, jestem przekonana o niewinności mojego syna - dodaje.

Pełne oświadczenie matki Zdzisława Kurskiego można przeczytać tutaj.

- Mój syn, bez wyroku sądu, został publicznie napiętnowany, osądzony i skazany. Jest mi przykro, że media nie mają żadnego szacunku dla rodzin polityków. To nie jest etyczne i uczciwe - dodaje Monika Kurska.

W oświadczeniu pisze też m.in.: - "Jest wiele pytań, na które do dzisiaj nie znalazłam odpowiedzi. Jak ta sprawa wyglądała naprawdę? Czy sprawcą cierpień Magdy i jej problemów psychicznych nie jest inny człowiek? Dlaczego Magda przypomina sobie nagle nowe szczegóły dotyczące mojego syna? Czy Magda jednocześnie nie wypiera z pamięci prawdziwego sprawcy? Jak rozumieć "nowe wspomnienia pokrzywdzonej", które nie były zgłaszane podczas postępowania w prokuraturze? Czy nie mamy tu do czynienia z syndromem sztokholmskim: pokrzywdzona broni prawdziwego oprawcy, a zastępczo w roli winnego obsadza mojego syna?

W tej chwili został popełniony samosąd medialny na moim synu. Chcę, żeby prawda w tej sprawie została wyświetlona i zapewniam, że jest ona zupełnie inna niż ta kreowana przez naszych oszczerców."

Autorzy artykułu odpowiadają

Dziennikarze "Gazety Wyborczej" Żaneta Gotowalska i Piotr Głuchowski odpowiedzieli na oświadczenie matki Zdzisława Kurskiego. - Szanujemy stanowisko matki Zdzisława Kurskiego. Chcemy jednak przypomnieć:
We wtorkowym reportażu napisaliśmy wyraźnie, że większość szczegółów napaści seksualnych ze strony Zdzisława Kurskiego Magda Nowakowska przypomniała sobie już po roku 2015 (gdy była jedyny raz przesłuchana przez sąd w obecności psychologów). Przed ostatecznym umorzeniem sprawy w 2019 r. gdańska prokuratura nie zarządziła już żadnego przesłuchania, mimo iż biegli pisali w opiniach o procesie „odpamiętywania” traumy w trakcie trwającej od 2015 r. terapii Magdy - napisali autorzy.

Dodali, że prokuratura nie skorzystała z okazji do uzupełnienia materiału dowodowego i mając do dyspozycji pełnoletnią Magdę, już w lepszej kondycji psychicznej, poprzestała na jej nieuporządkowanych wspomnieniach z okresu, gdy była 15-latką.

Autorzy piszą, że przed publikacją dwukrotnie kontaktowali się z Moniką Kurską, która przekonywała ich, że mają do czynienia nie tyle z tragedią molestowanego dziecka, ile z „walką dwóch obozów po stronie prawicy”.

Przyznali, że są w posiadaniu akta sprawy oraz znają treść mejla, jaki Monika Kurska wysłała do matki Magdy, gdy tamta powiedziała jej o tym, iż to Zdzisław miał dziewczynkę molestować: „Aniu, nie mam słów, żeby powiedzieć, jak mi przykro, że takie cierpienie stało się Twoim udziałem. Zgłoście to jak najszybciej, ja nie chcę, by mój syn był dalej zagrożeniem dla innych. Przepraszam, ale nie wiem, czy mi kiedykolwiek wybaczycie” - miała napisać wówczas Monika Kurska.

Co pisała "Gazeta"?

"Gazeta" opisała sprawę, która była dwukrotnie umarzana przez gdańską prokuraturę - w 2017 i 2019 roku - o wykorzystanie seksualne nieletniej przez syna Kurskiego. Miało się to dziać podczas wakacji w leśniczówce w miejscowości Danielino na terenie gminy Stary Dzierzgoń w powiecie sztumskim, 80 km od Gdańska. Tam zaprzyjaźnione wówczas rodziny Kurskich i Nowakowskich wykupiły mieszkania i wspólnie spędzały wczasy.

W 2015 roku dziewczyna zeznała w prokuraturze - jak opisywała "Gazeta Wyborcza" - że „do zbliżeń między nią a Zdzisławem dochodziło w okresie, gdy miała 9-12 lat”. Starszy o osiem lat chłopak „kazał jej klękać, wchodził na nią na czworaka, podwijał jej koszulkę, obejmował ją za ramiona i poruszał się w sposób imitujący stosunek”. Zdzisław mówił dziewczynce, że to, co robi, „jest masażem i nie należy o tym wspominać rodzicom”.

"Gazecie Wyborczej" dorosła już Magda Nowakowska ujawniła więcej szczegółów. Mówiła m.in., że sprawca gwałcił ją analnie. - Wkładał członka w każdą dziurę: w pupę, w pochwę, w usta. To się powtarzało raz za razem, aż się nasycił. Leżałam sparaliżowana - opowiadała.

Nakazywał jej też milczenie, a nagrodą miało być to, że bawił się z nią, np. grał w gry planszowe.

"Gazeta" pisała również, że kiedy sprawa trafiła do prokuratury w 2015 roku Jacek Kurski miał nalegać na ojca Magdy - działacza PiS, by sprawę wycofać. Kurski zaprzecza.

W tym czasie zrodził się konflikt między oboma politykami. Ojciec Magdy został zwolniony ze stanowiska asystenta Kurskiego w Parlamencie Europejskim, nie mógł też dostać pracy w spółkach skarbu państwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Monika Kurska, była żona Jacka Kurskiego komentuje sprawę oskarżeń wobec jej syna o molestowanie nieletniej: "Samosąd medialny" - Portal i.pl

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna