Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może Obama da się namówić

Beata Rzatkowska [email protected]
Zamierza pokonać ponad 20 tysięcy kilometrów.

Tam już był

Może Obama da się namówić

Tam już był

Piotr Kuryło w pierwszym, prawdziwy maratonie wziął udział osiem lat temu. W styczniu 2007 roku wyruszył z Terespola (miasteczko przy granicy z Białorusią) i pobiegł aż do Frankfurtu nad Odrą. W osiem dni pokonał ponad 700 km. Biegł wtedy z misją "Dbaj o zdrowie-biegaj", skierowaną do wszystkich ludzi. Miesiąc później, wyruszył z Jastrzębiej Góry, i przybiegł do domu, by zwrócić uwagę rządu na stan polskich dróg i brak obwodnic. Pokonał wtedy ponad 800 kilometrową trasę. W tym samym roku wybrał się też do stolicy Grecji. Na własnych nogach pokonał wtedy 4 tysiące km. Wybrał okrężną drogę, bo chciał odwiedzić grób papieża Jana Pawła II w Rzymie, by pomodlić się przy nim o zdrowie dla siebie i rodziny.

Planuje przebiec świat dookoła. Zamierza pokonać ponad 20 tysięcy kilometrów. W samotną podróż swoich marzeń Piotr Kuryło, wyruszył w sobotę z Rynku Zygmunta Augusta w Augustowie.
- Jestem przerażony, ale wierzę, że mi się uda - mówił. - Mam nadzieję, że dzięki tej wyprawie na świecie zapanuje pokój.

Marzył o tej wyprawie, od dziecka
Piotr Kuryło ma 38 lat, jest mieszkańcem podaugustowskiej wsi Pruska Wielka. Tam ma swój dom oraz rodzinę. - Biegam od zawsze, uprawianie tego sportu stało się moją życiową pasją - mówi.
Maratończyk o podróży wokół kuli ziemskiej marzył od dziecka. - To kosztowna wyprawa, nigdy nie było mnie na nią stać - mówi. - Udało się ją zorganizować dzięki właścicielom augustowskiej stoczni jachtowej Ślepsk. Postanowili sfinansować całą wyprawę.

Biegacz długo się do niej przygotowywał. - Codziennie intensywnie trenowałem - opowiada.

Będzie spać w kajaku
W sobotę w kościele Matki Boskiej Szkaplerznej w Studzienicznej została odprawiona msza w jego intencji. Potem na Rynku Zygmunta Augusta, zebrali się jego bliscy, przyjaciele oraz władze miasta, a nawet województwa, by życzyć mu powodzenia.

- Jak wszystko pójdzie dobrze, wrócę pewnie za rok - mówił. - Trzymajcie za mnie kciuki.
Biegacz zabrał ze sobą kajak na trzech kółkach, który sam skonstruował.

- Mam w nim spakowane wszystkie najbardziej potrzebne mi rzeczy. Będę w nim spał i odpoczywał - tłumaczy. - Na nim zamierzam też przepłynąć przeszkody wodne.

To dodatkowy ciężar, bo cały bagaż, który mężczyzna zamierza ciągnąć za sobą waży ponad 70 kg.
Maratończyk swoją wyprawę dokładnie zaplanował.

- Wyliczyłem, że będę musiał przewiosłować w sumie tysiąc kilometrów - mówi.

Zamierza pokonywać 70 kilometrów dziennie. Wyruszył w stronę zachodniej Europy.

Pierwszym ważnym przystankiem ma być stolica Belgii. - Zamierzam podbiec pod Parlament Europejski. - Mam nadzieję, że uda mi się spotkać z jego przewodniczącym.

Piotr Kuryło dalej pobiegnie w stronę Lizbony. - Ze stolicy Portugalii chcę statkiem przepłynąć do Nowego Jorku - zapowiada. - Potem wyruszę w stronę Białego Domu, do Waszyngtonu.
Maratończyk mówi, że jego największym marzeniem jest spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych.

- Chcę poprosić, by w imię pokoju, Barack Obama przebiegł ze mną choć kilka metrów - dodaje.

Boi się ataku krokodyli
Przyznaje, że obawia się tej wyprawy.
- Boję się nagłego wypadku na drodze, a także negatywnie nastawionych ludzi - mówi mężczyzna. - Strach mnie ogarnia też przed atakiem dzikich zwierząt.

Śmiałek chce przepłynąć kajakiem Missisipi.

- Obawiam się, że mogę tam natknąć się na krokodyle i węże - mówi. - Najbardziej boję się jednak przeprawy przez Rosję i Kazachstan, wiem, że tam jest bardzo niebezpiecznie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna