Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mrozy boćkom już nie straszne

Aleksandra Gierwat [email protected]
Choć pogoda iście zimowa, zwierzęta czują nadchodzącą wiosnę.

Bociany już przyleciały, a u nas wciąż takie mrozy! - alarmują Czytelnicy. I pytają, czy ptaki przy tak niskich temperaturach sobie poradzą. Pracownicy Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi uspokajają: o ile nie są mocno osłabione lub ranne, nic złego im nie będzie.

Pokarm na polach już się pojawił

W okolicach Łomży pierwsze boćki zwykły pojawiać się w Kalinowie, u państwa Mieczkowskich. Przybywają tam co roku, co najmniej od początku lat 70. XX wieku. Tegoroczne przyleciały rano w piątek, 22 marca.

- Najpierw były dwa, teraz widać trzy - mówi Ewa Mieczkowska. - Ciekawe, gdyż zawsze najpierw przylatywał jeden, a drugi dopiero po mniej więcej tygodniu.

To ponoć niejedyne bociany, które przyleciały do Kalinowa. W Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi przyrodnicy co roku zapisują, kiedy pojawił się ten pierwszy "klekotek". Rok temu miało to miejsce 27 marca, a przypomnijmy, że w zeszłym roku początek kalendarzowej wiosny był znacznie cieplejszy. Jeszcze później, bo 29 marca, pojawił się pierwszy bociek w 2011 r., za to rekordowo szybki był ten sprzed pięciu lat, który przybył już 4 marca.

Choć śnieg się mocno trzyma, a temperatura nocą spada grubo poniżej zera, Anna Jadczak z ŁPKDN zapewnia, że bociany spokojnie sobie poradzą. Nawet jeśli, jak przewidują synoptycy, taka wyjątkowo mroźna pogoda utrzyma się przez kilka najbliższych dni. Zdarzają się przecież osobniki, które zamiast w ciepłych krajach, zimę spędzają w Polsce.

- Bociany leciały do nas przez dwa miesiące, miały gdzie się posilić - uspokaja. - Poza tym na polach pojawiają się już gryzonie, którymi boćki chętnie się odżywiają. Bo wbrew pozorom, ich przysmakiem są nie tylko żaby, ale właśnie gryzonie, owady czy padlina.

Co innego, gdy znajdziemy ptaka mocno osłabionego, który nie ma siły stać lub ma poranione skrzydła. Wówczas warto zaalarmować pracowników Parku. W jego siedzibie w Drozdowie prowadzony jest jedyny w regionie czasowy Ośrodek Rehabilitacji Ptaków. W tej chwili przebywa tam dziewięć bocianów, ale takich, które na zimę nie odleciały. To zimowanie w Drozdowie jest przymusowe, ptaki powinny bowiem trafić do ośrodków stałych: w Warszawie czy Poczopku w Puszczy Knyszyńskiej. Ale w zeszłorocznych wichurach i nawałnicach ucierpiało tyle ptaków, że w ośrodkach zabrakło miejsca dla boćków z Drozdowa.

- Większość z nich miała połamane skrzydła i w ośrodku spędzi resztę życia - tłumaczy Jadczak. - Ale jest też jeden, który w zeszłym roku nie zdążył się nauczyć latać i nie odleciał. Za to teraz nadrabia zaległości i chętnie lata po okolicy.

Mrozy nie służą pszczołom

O bociany nie musimy się więc martwić: poradzą sobie. Podobnie jak o żurawie, które przybyły już na początku miesiąca. Wbrew pozorom taka pogoda nie jest też największym zagrożeniem dla sadów. Więcej szkód takie silne mrozy mogłyby wyrządzić, gdyby poprzedzone były dużym ociepleniem.

- Najważniejsze, że drzewa jeszcze nie puściły pączków, a korzenie są przykryte śniegiem - wyjaśnia Teresa Wykowska.
Problem mogą mieć pszczelarze. Matki już zaczęły czerwić i wylatują z uli w poszukiwaniu wody. Wiele z nich może zamarznąć na śniegu.

- Ale ewentualne straty będzie można podsumować dopiero, gdy się ociepli - podkreśla pszczelarz Jerzy Słapiński.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna