Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2022. Bartosz Bosacki: finał zapamiętamy na wiele lat

OPRAC.: Jakub Maj
Marek Zakrzewski/Polskapresse
Były reprezentant Polski Bartosz Bosacki nie ukrywa, że z mundialu w Katarze najbardziej zapamięta finałowe stracie Argentyny z Francją, które drużyna Leo Messiego wygrała po rzutach karnych. Jak dodał, sam kapitan Argentyny też przeszedł do historii.

W niedzielnym finale w Katarze broniąca tytułu Francja przegrała po rzutach karnych 2-4. W regulaminowym czasie gry był remis 2:2, a po dogrywce 3:3. Zdaniem Bosackiego, uczestnika mundialu w Niemczech (2006), finał był pięknym zwieńczeniem turnieju.

- Myślę, że z mistrzostw z Kataru najbardziej zapamiętam ten ostatni mecz. Ja nie mam reprezentacji, której mocniej kibicuje, którą lubię bardziej lub mniej, ale patrząc na cały turniej, to Francja i Argentyna jak najbardziej zasłużenie dotarły do finału. Natomiast ten mecz, myślę, że nam wszystkim zostanie w pamięci na wiele lat, bo to był finał, jakiego dawno nie oglądaliśmy. I na pewno będzie wspominany jako jeden z najbardziej wyjątkowych finałów w historii mistrzostw świata - powiedział były piłkarz m.in. Lecha Poznań.

Bosacki przyznał, że Messi zdobywając Puchar Świata "przeskoczył" w nieoficjalnej hierarchii Diego Maradonę i Pelego.

- Messi zasłużył swoją karierą na to, żeby już wcześniej zdobyć Puchar Świata. Tyle, że podczas poprzednich mundiali reprezentacja Argentyny nie zawsze "dojeżdżała" na turniej. W Katarze w końcu jej się to udało. Dotąd w gronie najlepszych piłkarzy w historii cały czas wymieniało się Pelego i Maradonę, a teraz Messi nie tylko dołączył do nich, ale jest już ponad nimi. Jak spojrzymy na to, co osiągnął w futbolu, to nie ma już praktycznie rzeczy, której by nie zdobył. Wszystkie trofea klubowe, tak samo z reprezentacją, nawet złoty medal olimpijski. Plus wiele wyróżnień indywidualnych, rekordów. Nie ma chyba w tej chwili bardziej kompletnego zawodnika. Porównując go do Cristiano Ronaldo, z którym mocno przez ostatnie lata rywalizował, to dziś jest zdecydowanie dalej pod względem sukcesów - podkreślił.

20-krotny reprezentant Polski nie krył też uznania dla pracy sędziego Szymona Marciniaka, który był rozjemcą spotkania o złoty medal.

- Jako zawodnik, ale też po zakończeniu kariery, nigdy nie oceniałem pracy sędziów. Ale teraz mogę powiedzieć: "czapki z głów przed naszym arbitrem". Poprowadził ten mecz znakomicie, choć przecież na boisku było wiele gwiazd. Samo spotkanie nie było łatwe do prowadzenia, trzy rzuty karne, ale potrafił szybko podejmować decyzje. Nie czekał, aż skończy się akcja i pomogą mu asystenci z VAR - zaznaczył.

Strzelec dwóch goli na niemieckim mundialu uważa, że obserwując katarski mundial można odnieść wrażenie, że piłka nożna czasami staje się za bardzo taktyczną grą, co sprawia, że mecze tracą na widowiskowości.

- Pod względem sportowym to były bardzo ciekawe mistrzostwa. Nasuwa mi się jedna rzecz, że czasami taktyka zabija piłkę, choć to też przynosi efekt. Z drugiej strony, gdyby nie indywidualności pokroju Messiego, czy Kyliana Mbappe, to nie wiem, czy byśmy byli świadkami tak dobrego widowiska w niedzielę. Widać jednak, że w spotkaniu o taką stawkę można trochę tej radości na boisku pokazać. A przecież Robert Lewandowski po jednym z meczów na mistrzostwach powiedział, że ważna jest właśnie ta radość z gry - stwierdził.

Jak dodał, największym rozczarowaniem była postawa Belgii i Niemiec, które odpadły po fazie grupowej. Największą niespodzianką było Maroko, czwarta reprezentacja mistrzostw.

- W reprezentacji Niemiec zabrakło mi dwóch, może trzech piłkarzy, takich indywidualności, którzy zrobiliby tę różnicę, jak w Argentynie Messi, czy we Francji Olivier Giroud albo Mbappe. Niemców przejął Hansi Flick, który dobrą robotę wykonywał w Bayernie Monachium. Tyle, że w tym klubie miał właśnie takich zawodników, którzy mogli zmienić oblicze meczu, jak choćby Robert Lewandowski. Na plus na pewno Maroko, które w pierwszej części turnieju mocno podporządkowywało się taktyce i defensywie. W miarę trwania turnieju zaczynali grać jednak odważniej - ocenił.

Mistrzostwa świata w Katarze po raz pierwszy w odbyły się w terminie zimowym, w trakcie trwania sezonu ligowego. Bosacki przyznał, że z perspektywy już kibica, trudno dostrzec różnice w samej grze, czy w przygotowaniu zespołów.

- Pewnie już więcej się nie zdarzy taki termin, chyba, że kolejny kraj arabski będzie chciał zorganizować mundial. Natomiast trudno mi powiedzieć, czy było widać różnice w przygotowaniu piłkarzy – myślę, że sami zawodnicy, którzy grali zarówno na mundialu latem, jak i teraz w Katarze, powinni sami to ocenić - podsumował. (PAP)

MŚ 2022 w GOL24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MŚ 2022. Bartosz Bosacki: finał zapamiętamy na wiele lat - Gol24

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna