Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundial U-20. Podopieczni Jacka Magiery chcą mieć swój los w swoich rękach

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
W środę o 20.30 Polacy rozegrają swój ostatni mecz w fazie grupowej MŚ U-20. W starciu, którego stawką jest 1/8 finału, na stadionie Widzewa podejmą Senegal. Będzie znacznie trudniej niż z Tahiti.

- Teraz przed nami bardzo ważny mecz z Senegalem. Decydujący o tym, czy przejdziemy do fazy pucharowej - podsumował najmłodszy w kadrze Jacka Magiery Nicola Zalewski. Wraz z kolegami w środę o 20.30 stanie do znacznie trudniejszego, niż to niedzielne, zadania. Bo choć w meczu z Tahiti Biało-Czerwoni zaprezentowali się solidnie, zwyciężając z najsłabszym rywalem w grupie 5:0, wciąż nie są pewni awansu do 1/8 finału.

- Wiemy, jak wygląda sytuacja w naszej i innych grupach, ale koncentrujemy się na sobie. To my zainaugurujemy trzecią kolejkę, nie ma więc sensu zastanawiać się, ile kto ma punktów w innych grupach. Wiemy, że wygrywając z Senegalem, przeskakujemy go w tabeli. To powinno być dla nas najistotniejsze - mówił podczas przedmeczowej konferencji prasowej selekcjoner Biało-Czerwonych.

Nie będzie to proste. Senegal w dwóch poprzednich spotkaniach zdobył sześć punktów. Co istotne, w niedzielę pokonał w Lublinie Kolumbię aż 2:0. - Każde spotkanie to zupełnie inna historia. Ważne będzie, żeby stwarzać sytuacje bramkowe. W rywalizacji z Tahiti nasz poziom koncentracji był bardzo wysoki. Po strzeleniu pierwszego gola tych sytuacji było coraz więcej - opowiadał Wojciech Kowalewski, trener bramkarzy w sztabie szkoleniowym reprezentacji U-20. - Piłkarze nabrali pewności siebie. Przeciwnik rozpaczliwie bronił się przed utratą bramki. W pewnych sytuacjach wydawało się, że gol jest pewny, a jednak piłka nie znajdowała drogi do siatki. Liczymy na to, że w czwartek znowu będziemy stwarzać sobie tak dobre sytuacje - dodał.

Wtórował mu w tym sam Magiera. - W meczu z Tahiti mieliśmy wiele prób, ale sporo było niecelnych. Chcemy to poprawić. Oddanie strzału może spowodować, że bramkarz rywali popełni błąd - mówił selekcjoner. - Ważne, żeby podejmowali decyzję, by strzelać także z dystansu. Mecz z Tahiti to już przeszłość. Teraz poziom będzie zupełnie inny. Wiemy doskonale, że rywalizacja z Senegalczykami będzie dużo nas kosztowała. Wysiłek, skupienie, determinacja to kluczowe elementy, żeby osiągnąć sukces - podkreślał.
Zobacz co jeszcze powiedział trener Jacek Magiera podczas przedmeczowej konferencji:

Kluczowa może okazać się także dobra postawa golkipera Biało-Czerwonych. Dobrą wiadomością jest więc powrót do treningów Radosława Majeckiego. Bramkarz Legii Warszawa w starciu z Tahiti doznał urazu kolana. - Jest do naszej dyspozycji. Ze strony sztabu medycznego, lekarza i Radka nie ma żadnych przeciwskazań. Nie jesteśmy zaniepokojeni. Na dziś jest do gry, z czego pozostaje nam się cieszyć. Mając wszystkich zawodników zdrowych, o wiele łatwiej wybierać podstawowy skład - mówił selekcjoner.

Po zakończonym meczu z Tahiti Magiera zapowiadał, że przed starciem z Senegalem dokona jednak kilku roszad w wyjściowej jedenastce. Zamierza dotrzymać słowa. - Można się spodziewać innego ustawienia. Nie ukrywam, że jeszcze się zastanawiam nad wyjściową jedenastką. Więcej odpowiedzi będziemy mieli po wtorkowym treningu. Jest zarys składu, ale koncentrujemy się na ostatnich zajęciach. Myślimy jeszcze nad dwoma, trzema nazwiskami. Tutaj każdy jest ważny i jeśli ktoś jest na ławce rezerwowych, to wcale nie oznacza, że jest niepotrzebny. Wręcz przeciwnie. Mecze na turniejach często wygrywają rezerwowi. Ktoś, kto wejdzie z ławki rezerwowych w trakcie gry, może spowodować, że drużyna nabierze wiatru w żagle. Właśnie o to chodzi, żeby mieć graczy, którzy mają szansę odwrócić losy meczów - tłumaczył swoją decyzję selekcjoner Polaków.

Do pierwszego składu może więc powrócić Sebastian Walukiewicz. - Jestem w stu procentach gotowy i do dyspozycji trenerów - zapowiadał obrońca, który mecz z Tahiti oglądał z pozycji rezerwowego. - Ciągnęło mnie na boisko, ale decyzja była taka, że zostaję na ławce. Tamta wygrana dużo nam dała, przede wszystkim pewności siebie. Teraz wyjdziemy na murawę z lepszym nastawieniem.

- Na pewno nas stać, żeby zagrać z Senegalem jak równy z równym. Uważam, że jesteśmy w stanie z nimi wygrać. Nasza drużyna ma potencjał. Jestem pełen optymizmu przed tym spotkaniem - mówił z kolei Jakub Bednarczyk, strzelec najbardziej efektownej spośród bramek Biało-Czerwonych na tym turnieju. W nagrodę, podobnie jak reszta podopiecznych, w środę cieszył się z godziny wolnego czasu w łódzkiej Manufakturze.

Reprezentanci, wyposażeni w fankarty oraz flamastry, mieli za zadanie trochę odpocząć, a także rozdawać autografy zainteresowanym kibicom. Tych ostatnich nie brakowało, co uważnie obserwował także Jacek Magiera. Przez cały czas, podobnie jak reszta sztabu szkoleniowego, miał oko na swoich zawodników. Później udał się z nimi do hotelu, by stamtąd pojechać na rozgrywany na stadionie Widzewa mecz Nowej Zelandii z Norwegią. Ci pierwsi już zapewnili sobie wyjście z grupy i potencjalnie w 1/8 mogą zagrać właśnie z Polakami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mundial U-20. Podopieczni Jacka Magiery chcą mieć swój los w swoich rękach - Sportowy24

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna