Większość pacjentów przyjmuje to "ostrzeżenie" bez problemu, są jednak tacy, którym pokrzykiwanie w czasie badania się nie podoba.
Tymczasem według specjalistów, tylko taka metoda pozwala na uzyskanie wiarygodnego wyniku badania. - Spirometria jest badaniem trudnym i nieprzyjemnym dla pacjenta - tłumaczy Teresa Kamińska, dyrektor szpitala gruźlicy i chorób płuc w Białymstoku. - Do tego jeśli nie wykona on poleceń tak, jak jest to potrzebne, z dużą siłą, wynik spirometrii będzie niewiarygodny.
Najważniejsze w czasie badania jest wzięcie bardzo głębokiego wdechu i jak najmocniejszy i szybki wydech. Taką czynność powtarza się kilkakrotnie.
- To jest badanie dynamiczne i aby pacjent wykonał ten maksymalny wydech trzeba czasem podnieść głos - mówi Anna Ławrynowicz z pracowni spirometrycznej szpitala. - Inaczej często to dmuchanie jest zbyt słabe, pacjent robi tylko prosty wdech i wydech. Donośniejszy głos z komendą "mocniej" ma pomóc w wykonaniu badania pacjentowi, a nie go wystraszyć. Większość pacjentów, gdy przeczyta informację na drzwiach, podchodzi do tego ze zrozumieniem. Niektórzy nawet pytają, kiedy zacznę na nich krzyczeć.
Wywieszka na drzwiach i uprzedzenie pacjentów o możliwych pokrzykiwaniach to nie pomysł białostockich specjalistów. Okazuje się, że taką metodę propaguje wiele ośrodków w Polsce.
- Wielu specjalistów zwraca uwagę na konieczność takiego dynamicznego podejścia do badania i czasem nawet potrzeby krzyknięcia na chorego - mówi Ławrynowicz. - Aby uprzedzić o tym pacjenta, wprowadza się taką informację na drzwiach. Taka wywieszka jest też np. w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.
Obejrzyj film:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?