Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demolka w hotelu?! To był tylko film...

Zdzisław Haczek 68 324 88 05 [email protected]
Grzegorz Lipiec.
Grzegorz Lipiec. Mariusz Kapała
- Nie chciałbym zostać do końca życia reżyserem tylko tego jednego filmu - mówi GRZEGORZ LIPIEC, zielonogórski reżyser z grupy Sky Piastowskie, który drugą część "że życie ma sens" kręci już od ponad dziesięciu lat.

- "Muzycy zespołu Muchy i ich koledzy z grupy Sky Piastowskie zdemolowali apartament hotelu w Poznaniu!" - taki sensacyjny news obiegł portale internetowe...
- Wtedy, pod koniec lipca, to rzeczywiście wyglądało na fakt. Tymczasem chodziło o fabularne sceny do filmu "Chcę ci coś powiedzieć" o zespole Muchy, będącego dodatkiem do ich nowego albumu pod tym samym tytułem. To była tylko taka nietypowa akcja promocyjna.

- Właściciele hotelu pozwoli wam zniszczyć meble? Odpalić gaśnicę?
- To była autentyczna demolka! Scenariusz powstawał spontanicznie. Zobaczyliśmy, że po hotelowym holu przechadza się pan z kielnią. Okazało się, że naprzeciwko pokoju, w którym mieszkałem z Piotrem Materną, odtwórcą głównej roli, remontują apartament. Spytaliśmy szefostwo hotelu, czy możemy tam nakręcić scenę rock'n'rollowej demolki. Powiedzieli, że możemy to zrobić nawet w tym pokoju, który zajmujemy, bo on też idzie do remontu.

- "Ostre zdjęcia z zadymy" - wołały ogólnopolskie portale.
- Okazało się, że wpuszczenie takiego "faktu" do mediów nie jest dziś żadnym problemem. I to stało się podwójnym dnem naszego filmu. Tu trzeba się jednak zastanowić, po której stronie leży "wina" takiego stanu rzeczy: czytelników, czy mediów? Może media są głodne takich informacji, bo czytelnik takich "wiadomości", gdzie są krew, pot i łzy, oczekuje?

- Nie pierwszy raz zakpiliście z mediów. Kiedy 12 lat temu kręciłeś ze Sky Piastowskie "że życie ma sens", też nas wpuściliście w maliny: zaprosiliście pod elektrociepłownię na plan rzekomego filmu futurystycznego...
- Zastosowaliśmy trochę podobny fortel. I tu podziękowania... "Gazecie Lubuskiej"! Potrzebowaliśmy newsa w papierowym wydaniu największego dziennika w regionie po to, żeby pokazać, że chłopcy z fikcyjnej grupy filmowej zaczynają istnieć w mediach, po czym to się wszystko rozwala przez uzależnienie od narkotyków. Świetnie się wpasowaliście!

- Dzięki... Daliśmy to na pierwszej stronie!
- Ale ta gazeta z tytułem na jedynce występuje w filmie, który po dziesięciu latach ciągle żyje. Wczoraj czytałem w internecie pod "że życie ma sens" świeże komentarze. Odkrywa go kolejne pokolenie.

- Czy w momencie tej poznańskiej ustawki pomyślałeś o skutkach? O tym, co sobie pomyśli na przykład marszałek Polak, która niedawno zleciła wam nakręcenie filmu promocyjnego o województwie?
- Oczywiście, była taka myśl, że to może się negatywnie odbić. Że nie do wszystkich dojdzie dementi... Zawsze jednak lubiłem wyzwania i takie akcje, które wymagają pewnej odwagi. I znów zaryzykowałem. Dla dobra promocji tego filmu. Myślę jednak, że największa odpowiedzialność spadła na zespół Muchy. To o ich płytę chodziło.

- Rodzina była wtajemniczona?
- Uprzedziłem ich, ale nikogo innego. Na przykład Kasia Nosowska była przekonana, że zdemolowaliśmy ten pokój. Zadzwoniła kilka godzin po ukazaniu się artykułu w mediach do Michała Wiraszki, lidera zespołu Muchy, pytając, co tam się stało. Michał nie zdradził jej, że to ustawka. Trochę się denerwowałem, co Kasia o mnie pomyśli, bo współpracujemy od lat.

- No właśnie. Kasia Nosowska i zespół Hey wcześniej zabrali cię do Wietnamu i Kambodży. Po co?
- Nakręciłem tam film, który nazwałem roboczo "Hey w Azji". Mam nadzieję, że na przełomie grudnia i stycznia doczeka się premiery. Kinowej czy telewizyjnej. Nie będzie dołączony do nowej płyty Hey, która ukaże się na początku listopada.

- Więc co to było? Wycieczka?
- Prywatny wyjazd muzyków Hey do Azji. Oni byli tuż przed wejściem do studia nagrań, więc chcąc nie chcąc, tam zaczęli tę płytę tworzyć. Nabierali sił, ładowali akumulatory. Byłem tam świadkiem, jak ta płyta się w pokojach hotelowych rodzi. Jeszcze nigdy nie byłem z kamerą w tak wczesnym stadium powstawania albumu.

- I co zobaczyłeś?
- Jak siedzą, pstrykają coś na palcach, nucą i z tego zaczyna powstawać melodia.

- Oddaliłeś się ostatnio od fabuły, stałeś się dokumentalistą?
- I powiem szczerze, że zaczyna mi się to bardzo podobać. Fabuła wymaga dużej organizacji planu, ludzi, a bez pieniędzy, czyli tak, jak my to dotychczas robiliśmy, to jest bardzo trudne. A poprzez dokumenty muzyczne znalazłem dla siebie niszę. Zobaczyłem, jak ciekawą formą wypowiedzi filmowej jest dokument. I się ku niemu skłaniam. Szukam tematów. Marzy mi się dokument już nie na zlecenie wytwórni, jak w przypadku Hey czy Much, ale w pełni autorski.

- To odwrotnie niż wielu reżyserów. Leszek Dawid, którego "Jesteś Bogiem" króluje dziś w kinach, zaczynał od dokumentu.
- U mnie to jest spowodowane tym, że jako kronikarz jestem zdany praktycznie na siebie. Jestem pomysłodawcą, operatorem, montażystą, reżyserem. Nie ukrywam, że kręci mnie fuzja fabuły z dokumentem. Takie będzie "że życie ma sens 2". W 2013 roku chcę zamknąć zdjęcia do tego projektu, a premierę przygotować w 2014, na moje 40. urodziny. Zawsze uwielbiałem scenariusze bliskie życiu.

- To kamień z serca, bo ludzie pytają: gdzie są Grzegorz Lipiec i Sky Piastowskie, którzy w latach 90. uczynili z Zielonej Góry jeden z ważniejszych ośrodków kina niezależnego?
- Jestem cały czas... Przyznam, że oczekiwania były, również moje, że po filmie "że życie ma sens" zaraz strzelimy, pójdziemy za ciosem. Przecież trafiliśmy z tym tytułem do kin! Ale proszę zauważyć, że dziś "Chcę ci coś powiedzieć" o zespole Muchy też ma kinową dystrybucję. Przez dwa tygodnie był wyświetlany w 16 multikinach w 14 miastach.

- Przy okazji sukcesu "Jesteś Bogiem" publicyści przypominają, że wcześniej blokowisko i muzyka hip-hopowa była m.in. w waszym "że życie ma sens" z 2000 roku.
- Powiem ciekawostkę. Kiedyś dostałem propozycję reżyserowania scenariusza Macieja Pisuka. To było jakieś cztery lata temu. Później sprawa się rozmyła... Natomiast "że życie ma sens" jest chyba jedynym polskim filmem, w którym jest legalnie muzyka wcześniejszego zespołu śp. Magika - Kalibra 44. Dostaliśmy zgodę chłopaków na cztery utwory. Tylko nas poprosili o wcześniejsze dokonania. Pokazaliśmy im "0,5 l".

- Twój film i ten Leszka Dawida mówią o tych samych młodych ludziach...
- ... którzy u progu XXI wieku starają się coś tworzyć, wyskoczyć ponad ławkę, osiedlowy trzepak, ale nie zawsze kończą w szczęśliwie. "że życie ma sens" robiliśmy na bieżąco, od serca, ze szczerym przekazem... Tak się zastanawiam, czy nie pozostanę już do końca życia reżyserem tylko tego jednego filmu.

- Przecież kręcisz "że życie ma sens 2". Ile to już masz godzin materiału z tych dziesięciu lat?
- 30 kilo kaset i kilkadziesiąt terabajtów na nośnikach cyfrowych, bo w międzyczasie nastąpił przełom technologiczny.

- No ale kręcić film przez dziesięć lat?!
- To jest moim świadomym wyborem, bo pokazuje upływ czasu. Bohaterowie starzeją się, tyją, chudną, umierają... To jest siła tego projektu, filmu w ogóle, że zostawia jakąś cząstkę po nas.

- Premiera będzie huczna?
- Najpierw muszę w 2013 roku siąść do montażu, który potrwa jakieś dziesięć miesięcy. I wyłączy mnie całkowicie. Nie będę wtedy robił nic innego, nie będę zarabiał. Stąd muszę znaleźć na ten czas jakiegoś sponsora, mecenasa... A premiera? Od razu chcę wpuścić "że życie ma sens 2" do sieci. Za darmo. To będzie pokojowe rozwiązanie grupy Sky Piastowskie. Robię ten film bez budżetu, czyli będzie tak, jak wtedy, gdy zaczynaliśmy przygodę z filmem jako 16-latkowie.

- Dziękuję.

Grzegorz Lipiec - reżyser, scenarzysta, autor zdjęć, aktor - ma 38 lat, mieszka w Zielonej Górze, gdzie w 1990 r. założył z kolegami z osiedla grupę Sky Piastowskie. Ich najgłośniejsze produkcje to "że życie ma sens" z 2000 r. (Wielki Jantar festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie, dystrybucja kinowa), "Dzień, w którym umrę" z 2004 r. (Nagroda Główna w konkursie kina niezależnego festiwalu w Gdyni, Złota Kaczka miesięcznika "Film"), "8 w poziomie" z 2009 r. (cztery nagrody w konkursie kina niezależnego festiwalu w Gdyni).
fot. Mariusz Kapała

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska